Trzymając w ręce ulotkę jednego
ze sklepów w pobliżu mojego domu i kroczyłem przez ulicę. W głowie miałem zupełną pustkę, a przed oczami nadal widniały najpiękniejsze oczy pod słońcem. Chciałem je wyrzucić z pamięci ale nie mogłem. Co znaczyło to dziwne uczucie ? Dlaczego moja ręka cała płonie. Czy to jest coś co nazywają miłością ? W tamtej chwili to było niemożliwe, przecież kiedy byłem z Amane nic takiego nie czułem. Wszedłem do domu i od razu sparaliżował mnie wzrok mojego ojca.
-Gdzieś się tak długo włóczył ? Masz przecież obowiązki domowe i szkołę.
-Nie powinno cię obchodzić z kim byłem i gdzie byłem.-Powiedziałem wchodząc na górę.
Mieszczą się tam trzy pokoje mój, łazienka i pokój mojego brata którego szczerze nienawidzę. Rzadko bywa w domu bo rzecz jasna dyrektor wielkiego koncernu Satoru,(jak dla mnie to beznadziejne nazywać koncern swoim imieniem) nie może zjawić się choć na chwilę w swoim rodzinnym domu. Stale podróżuje więc jego pokój pozostaje pusty. Jest idealnym synem dla mojego ojca a ja tylko wyrzutkiem. Gdy szedłem po schodach słyszałem głos mojej matki.
- Arata a ty znowu zaczynasz. - Powiedziała wysoka kobieta odgarniając włosy na bok.
- Reiko to nie twoja sprawa. Nie wtrącaj się !
- Moja ponieważ to co robisz jest niewybaczalne. Jak możesz tak się do niego zwracać ! Nie zrobił nic złego. Odłóż wreszcie tą gazetę i patrz jak do ciebie mówię.
Reszty rozmowy nie usłyszałem ponieważ akurat wchodziłem do mojego pokoju.
Na ścianie wisiał plakat mojego ulubionego zespołu, łóżko jednoosobowe stało przy ścianie, naprzeciw okna. Drzwi były po prawej stronie a tuż obok było biurko z laptopem. Szafa z ubraniami stała obok łóżka. Był to pokój mały ale przytulny. Odłożyłem torbę obok szafy i usiadłem na łóżku, na zewnątrz było już ciemno, widać było księżyc i gwiazdy. Jedna z nich przypominała mi błysk w jej oku, oku dziewczyny której nawet nie znam.
-No już Brandon otrząśnij się. Nie znasz jej, nic o niej nie wiesz.-Wmawiałem sobie, ale tak naprawdę nie mogłem wyrzucić jej z myśli.
W tamtej chwili cały mój świat krążył w okół niej. Przypomniałem sobie że miałem przecież ulotkę, mogę po prostu iść do sklepu, tam na pewno będą coś o niej wiedzieć.
-Kaguya wczoraj dzwoniła. Ponoć źle się czułeś w salonie gier.
-Nic mi nie było. A ona skąd wie ?-Spytałem patrząc na mamę która krzątała się po kuchni.
-Naoki ponoć do niej dzwonił. A ty siadaj i zjedz śniadanie.
-Nie mam teraz czasu.-Powiedziałem zakładając buty.
Wyszedłem na dwór. Było dosyć ciepło więc nie brałem bluzy. Zacząłem biec do sklepu z ulotki, miałem nadzieję że tam będą coś o niej wiedzieć. Ale strasznie się pomyliłem. Pytałem wszystkich pracowników sklepu, nikt nic o niej nie wiedział. Byłem strasznie smutny, miałem nadzieję że ktoś będzie ją znał.
Wyszedłem ze sklepu i usłyszałem krzyk pewnej dziewczyny, dopiero po chwili zrozumiałem że walnąłem kogoś drzwiami.
-Przepraszam. Nie zauważyłem cię.-Powiedziałem podając jej rękę.
Przez chwilę popatrzyłem na nią, na początku nie zorientowałem się że to ta dziewczyna której szukałem. Kiedy popatrzyła na mnie wiedziałem że to ona. Nie chwyciła się mojej ręki tylko wstała samodzielnie.
Patrzyliśmy sobie w oczy, była bardzo piękna. Miała na sobie brązowe baletki, czerwoną spódniczkę i szarą bluzę z kapturem.
-Cześć. Jestem Brandon. A ty ?-Powiedziałem.
-Nie powinno cię to interesować.-Powiedziała odwracając się.
Patrzyłem jak odchodzi, nie mogłem się ruszyć. Dopiero po chwili zacząłem za nią biec. Skręciłem w tą samą alejkę co ona ale jej już tam nie było, zniknęła w tłumię. Jeszcze chwilę jej szukałem, jej słodki głosik krążył w mojej głowie. Moje poszukiwania poszły na marne nigdzie jej nie było. Przez kolejne pięć dni nigdzie jej nie było, chciałem aby to był tylko sen, żeby jej nie było, żeby była tylko wytworem mojej wyobraźni. Ale nic z tego. Ona istniała naprawdę, wszystko co wtedy się działo w moim sercu pozostaje do dzisiaj tajemnicą, wszystko, wszystko.
-Spóźnimy się przez ciebie.-Powiedziała Kaguya.
-Uwaga pani idealna zaczyna marudzić.-Zaśmiał się Susumu.
Po chwili Naoki zaczął ciągnąć Susumu za włosy a Kaguya zaczęła się śmiać. Tylko ja szedłem smutny, wszystko wokół mnie było takie szare.
-A tobie co znowu ? Chodzi o Amane ?-Spytała Kaguya.
-Nie księżniczko. Tym razem zakochał się w jakiejś ślicznotce której nawet nie zna.-Powiedział Susumu obejmując Kaguye. Gdy tylko zobaczył to Naoki zaczął wyzywać Susumiego. Czasami nie chcę się wierzyć że chodzą do liceum. W szkole byliśmy minutę przed dzwonkiem. Wszyscy naraz wbiegliśmy do klasy. Wyglądaliśmy jakby po nas tir przejechał, co było widać po reakcji naszej klasy.
-Gdzieś się tak długo włóczył ? Masz przecież obowiązki domowe i szkołę.
-Nie powinno cię obchodzić z kim byłem i gdzie byłem.-Powiedziałem wchodząc na górę.
Mieszczą się tam trzy pokoje mój, łazienka i pokój mojego brata którego szczerze nienawidzę. Rzadko bywa w domu bo rzecz jasna dyrektor wielkiego koncernu Satoru,(jak dla mnie to beznadziejne nazywać koncern swoim imieniem) nie może zjawić się choć na chwilę w swoim rodzinnym domu. Stale podróżuje więc jego pokój pozostaje pusty. Jest idealnym synem dla mojego ojca a ja tylko wyrzutkiem. Gdy szedłem po schodach słyszałem głos mojej matki.
- Arata a ty znowu zaczynasz. - Powiedziała wysoka kobieta odgarniając włosy na bok.
- Reiko to nie twoja sprawa. Nie wtrącaj się !
- Moja ponieważ to co robisz jest niewybaczalne. Jak możesz tak się do niego zwracać ! Nie zrobił nic złego. Odłóż wreszcie tą gazetę i patrz jak do ciebie mówię.
Reszty rozmowy nie usłyszałem ponieważ akurat wchodziłem do mojego pokoju.
Na ścianie wisiał plakat mojego ulubionego zespołu, łóżko jednoosobowe stało przy ścianie, naprzeciw okna. Drzwi były po prawej stronie a tuż obok było biurko z laptopem. Szafa z ubraniami stała obok łóżka. Był to pokój mały ale przytulny. Odłożyłem torbę obok szafy i usiadłem na łóżku, na zewnątrz było już ciemno, widać było księżyc i gwiazdy. Jedna z nich przypominała mi błysk w jej oku, oku dziewczyny której nawet nie znam.
-No już Brandon otrząśnij się. Nie znasz jej, nic o niej nie wiesz.-Wmawiałem sobie, ale tak naprawdę nie mogłem wyrzucić jej z myśli.
W tamtej chwili cały mój świat krążył w okół niej. Przypomniałem sobie że miałem przecież ulotkę, mogę po prostu iść do sklepu, tam na pewno będą coś o niej wiedzieć.
*******
Następnego dnia obudziłem się około trzynastej. Była sobota więc mogłem trochę dłużej poleżeć. Podszedłem do biurka i wziąłem ulotkę do ręki. Przez całą noc nie zmrużyłem oka, moje myśli krążyły w okół niej. Chciałem wyrzucić ją z pamięci. Czy to jest miłość ? W tej chwili nic mnie nie interesowało, jeżeli znów się zakochałem to muszę ją znaleźć, bez względu na wszystko. Ubrałem się i zszedłem na dół a tam czekała już na mnie matka.-Kaguya wczoraj dzwoniła. Ponoć źle się czułeś w salonie gier.
-Nic mi nie było. A ona skąd wie ?-Spytałem patrząc na mamę która krzątała się po kuchni.
-Naoki ponoć do niej dzwonił. A ty siadaj i zjedz śniadanie.
-Nie mam teraz czasu.-Powiedziałem zakładając buty.
Wyszedłem na dwór. Było dosyć ciepło więc nie brałem bluzy. Zacząłem biec do sklepu z ulotki, miałem nadzieję że tam będą coś o niej wiedzieć. Ale strasznie się pomyliłem. Pytałem wszystkich pracowników sklepu, nikt nic o niej nie wiedział. Byłem strasznie smutny, miałem nadzieję że ktoś będzie ją znał.
Wyszedłem ze sklepu i usłyszałem krzyk pewnej dziewczyny, dopiero po chwili zrozumiałem że walnąłem kogoś drzwiami.
-Przepraszam. Nie zauważyłem cię.-Powiedziałem podając jej rękę.
Przez chwilę popatrzyłem na nią, na początku nie zorientowałem się że to ta dziewczyna której szukałem. Kiedy popatrzyła na mnie wiedziałem że to ona. Nie chwyciła się mojej ręki tylko wstała samodzielnie.
Patrzyliśmy sobie w oczy, była bardzo piękna. Miała na sobie brązowe baletki, czerwoną spódniczkę i szarą bluzę z kapturem.
-Cześć. Jestem Brandon. A ty ?-Powiedziałem.
-Nie powinno cię to interesować.-Powiedziała odwracając się.
Patrzyłem jak odchodzi, nie mogłem się ruszyć. Dopiero po chwili zacząłem za nią biec. Skręciłem w tą samą alejkę co ona ale jej już tam nie było, zniknęła w tłumię. Jeszcze chwilę jej szukałem, jej słodki głosik krążył w mojej głowie. Moje poszukiwania poszły na marne nigdzie jej nie było. Przez kolejne pięć dni nigdzie jej nie było, chciałem aby to był tylko sen, żeby jej nie było, żeby była tylko wytworem mojej wyobraźni. Ale nic z tego. Ona istniała naprawdę, wszystko co wtedy się działo w moim sercu pozostaje do dzisiaj tajemnicą, wszystko, wszystko.
*********
Tego dnia miałem przepiękny sen który po chwili zamienił się w koszmar. Ostatnio cały mój świat kręci się w okół niej. Dlaczego ? Sam nie wiem. Każdy dzień jest taki sam, zaczynam od szkoły, następnie szukam jej w każdym możliwym miejscu, ale nigdzie jej nie było. Obudziłem się o siódmej czterdzieści osiem. Zacząłem się szybko szykować do szkoły. Wczoraj nie spałem do trzeciej i byłem strasznie zmęczony. Wziąłem plecak i szybko zleciałem na dół. Ubrałem buty nie zwracając uwagi na Reiko, nawet nie zauważyłem że stała za mną i się śmiała. Wyszedłem na dwór a tam jak zwykle czekali moi przyjaciele.-Spóźnimy się przez ciebie.-Powiedziała Kaguya.
-Uwaga pani idealna zaczyna marudzić.-Zaśmiał się Susumu.
Po chwili Naoki zaczął ciągnąć Susumu za włosy a Kaguya zaczęła się śmiać. Tylko ja szedłem smutny, wszystko wokół mnie było takie szare.
-A tobie co znowu ? Chodzi o Amane ?-Spytała Kaguya.
-Nie księżniczko. Tym razem zakochał się w jakiejś ślicznotce której nawet nie zna.-Powiedział Susumu obejmując Kaguye. Gdy tylko zobaczył to Naoki zaczął wyzywać Susumiego. Czasami nie chcę się wierzyć że chodzą do liceum. W szkole byliśmy minutę przed dzwonkiem. Wszyscy naraz wbiegliśmy do klasy. Wyglądaliśmy jakby po nas tir przejechał, co było widać po reakcji naszej klasy.
Nasza klasa miała skrócone lekcje, wszyscy byli szczęśliwi, wszyscy z wyjątkiem mnie.
Była godzina szesnasta kiedy wychodziłem ze szkoły. Pani od matematyki się rozchorowała więc wszyscy się cieszyli. Chłopacy zabrali mnie do salonu gier, tym razem nawet Kaguya poszła bo powiedziała że jeszcze zarażą mnie swoją głupotą. Pograliśmy przez godzinę i poszliśmy na następną godzinę do centrum handlowego. Poszliśmy na chwilę do kawiarni, Kaguya wzięła ciasto bananowe, Naoki oczywiście to samo bo inaczej by być nie mogło. Susume wziął ciasto truskawkowe a ja zamówiłem kawę. Minęła następna godzina i wszyscy już się rozchodziliśmy do domów. Susume ciągnął Naokiego za sobą choć ten upierał się że pójdzie z Kaguyą. Ja poszedłem dłuższą drogą do domu. Szedłem tą samą drogą co tydzień temu. Wszystko było jak wtedy, nie było widać nikogo i niczego, było tak cicho, tak spokojnie. Nagle w oddali usłyszałem czyjeś kroki. Podniosłem głowę a moim oczom ukazała się wysoka dziewczyna z oczami błękitnymi jak ocean.
********************
I rozdział drugi skończony. Od dwudziestej drugiej do trzeciej w nocy i od dwunastej do teraz pisałam ten rozdział. Na szczęście wyrobiłam się w czasie i mogę obejrzeć skoki narciarskie. I tak z innej beczki, jesteście wspaniali mój blog ma 81 wyświetleń. Arigato ! ~ Yukino
Ten rozdział też jest cudowny :) ciesze się, że trafiłam na tego bloga :)
OdpowiedzUsuńMasz mega talent! Zobaczysz ludzie cię docenią zareklamule cie mojej przyjaciolce Mil-Chan
OdpowiedzUsuń