środa, 19 lutego 2014

Rozdział 8

Niosłem Ikaros na rękach. Dziewczyna była przytulona do mnie i już spała.
Widać było że bardzo źle się czuję, mogłem wydedukować że ma około czterdzieści dwa stopnie gorączki.
Niosłem ją ale nawet nie wiedziałem gdzie. Nie miała przy sobie żadnych rzeczy, nawet komórki.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji było zaniesienie ją do mojego domu, gdyby tylko było to możliwe zrobiłbym tak. Widziałem że jej stan się pogarsza. Chwyciłem ją za czoło, była cała rozpalona. Musiałem coś z nią zrobić ale nie wiedziałem co. 
W którtce zaczęła kaszleć i się dusić. Musiałem podjąć szybką decyzję, i w końcu zdecydowałem że zabiorę ją do mnie. Uchyliłem drzwi, Reiko była właśnie w łazience a Arata i Satoru jedli obiad. Po cichu wślizgnąłem się do domu i zaniosłem dziewczynę na górę. Nikt na szczęście się nie zorientował kiedy wchodziłem po schodach. Wszedłem do swojego pokoju i ściągnąłem jej niebieską bluzę. Miała pod nią białą bluzkę z krótkim rękawem, doskonale pasowała do złotej spódniczki. Wyglądała przepięknie kiedy położyłem ją na łóżku, jej szkarłatne włosy leżały na bokach. Lśniła, tak ona lśniła, po raz pierwszy mogłem jej się dokładniej przyjrzeć. Wyglądała jak anioł który spadł z nieba wyłącznie dla mnie. Poszedłem na dół do salonu i otworzyłem jedną z górnych szafek. W różnych pudełkach znajdowały się leki na poszczególne choroby. Wyciągnąłem z tyłu pudełko z napisem "Na wysoką gorączkę". Arata spojrzał na mnie i mruknął coś pod nosem a Satoru szybko podbiegł do mnie. 
-Braciszku masz gorączkę? Co się stało mojemu słodziutkiemu Brandusiowi?-Pytał skacząc w okół mnie. 
Odwróciłem się i popatrzyłem na niego. O mało co nie zacząłem się śmiać kiedy chciał dzwonić po pogotowie. Poszedłem na górę ale najpierw powiedziałem mu żeby się uspokoił. Kiedy wszedłem do pokoju myślałem że mało nie umrę, Ikaros wyciągnęła wszystkie moje płyty z opakowań i zaczęła je wieszać na ścianach. Szybko zamknąłem drzwi do pokoju i podszedłem do niej. Spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami, przyłożyła płyty do swoich uszu i zaczęła się śmiać. 
-Fajne mam kolczyki? Uwielbiam się tak bawić. Kiedy pójdziemy do taty? Chcę pokazać to tacie.-Powiedziała uśmiechając się do mnie.
-Jeszcze nigdy nie widziałem cię tak roześmianej. I w sumie to nawet nie wiem gdzie mieszkasz więc nie pójdziemy do taty. A teraz usiądź i weź lekarstwa.
-Nie! Nie lubię lekarstw! Nie chce!-Powiedziała biegając po pokoju. 
Próbowałem ją złapać ale była szybka. Biegaliśmy po pokoju i śmialiśmy się jak dzieci. Złapanie Ikaros zajęło mi dziesięć minut ale w końcu się udało. Złapałem i przytuliłem ją do siebie. Kiedy dotknęła mojego policzka zrobiłem się cały czerwony. Odepchnąłem ją szybko i wziąłem pudełko z lekami. Podałem jej jedną z tabletek i trochę wody. 
-Weź to i połóż się. Powinno zbić ci gorączkę na jakiś czas. 
Byłem cały czerwony. Za dużo wtedy myślałem o niej. Dziewczyna popatrzyła na tabletkę i nie wiedziała co z nią zrobić. Wypiła wodę i oddała mi ją. 
-Woda była dobra. A to możesz sobie wziąć.
-A teraz proszę weź tabletkę. Chyba że chcesz żebym ci ją wpakował do buzi.
-Jak możesz być taki okropny? Chcesz mi dawać coś czego nienawidzę. A poza tym nie masz prawa mi rozkazywać. Przecież dziewczyną się nie rozkazuje. Zapamiętaj to sobie. Aha i twoja groźba mnie nie rusza głupku. Tak jesteś głupi, głupi, głupi, głupek.-Powiedziała pokazując mi język. 
Szybko wziąłem tabletkę i włożyłem jej ją do buzi i szybko podałem jej wodę.
-A teraz pij!-Rozkazałem pchając jej butelkę z wodą do buzi. 
Napiła się i oddała mi ją. 
-A teraz moja nagroda. 
-Jaka nagroda? Nic nie mówiłem o żadnej nagro.....-Powiedziałem kiedy Ikaros mnie pocałowała. 
Nie wiedziałem co zrobić. Nigdy nie czułem się tak wspaniale, nigdy nie czułem aż takiego zdenerwowania. 
Kiedy odsunęła się trochę ode mnie uśmiechnęła się. 
-I moja nagroda. Podobała ci się? A teraz dobranoc.-Powiedziała znów mnie całując i kładąc się do łóżka.
Popatrzyłem na nią i pogładziłem ją po głowie. Wyglądała słodko. Pocałowałem ją w głowę i wyszedłem z pokoju zabierając ze sobą pudełko z lekami. Zszedłem na dół a Arata popatrzył na mnie. Uśmiech który malował się na jego twarzy zniknął kiedy mnie zobaczył. Popatrzył na mnie groźnie i wyszedł z domu. Popatrzyłem na Reiko a ta uśmiechnęła się. 
-Do czego ci były potrzebne lekarstwa?
-Po prostu potrzebowałem.-Powiedziałem odkładając pudełko na miejsce.
Reiko szybko wbiegła na schody i wparowała do mojego pokoju. Pobiegłem za nią ale nie zdołałem jej powstrzymać. Kiedy zobaczyła Ikaros leżącą w moim łóżku uśmiechnęła się.
-Myślałam że ty i Amane się zeszliście.
-Bo to prawda, ale jest ktoś jeszcze.-Powiedziałem podchodząc do Ikaros.-Sam tego nie rozumiem ale wiem tylko jedno. Zakochałem się w jej oczach, w jej głosie, w włosach, we wszystkim. Nie chcę jej stracić.-Wyszeptałem całując ją w głowę.
Dziewczyna ocknęła się i przetarła oczy. Popatrzyła na mnie i szybko się odsunęła. 
-C..c...c...co ja tu robię? Kiedy ja się tu znalazłam?
-Nic nie pamiętasz?-Spytałem myśląc o naszym pocałunku. 
Dziewczyna popatrzyła na mnie i posmutniała.
-Nie. Ostatnie co pamiętam to to że zasnęłam kiedy mnie niosłeś.
Popatrzyłem na moją mamę i poprosiłem żeby podeszła. Ikaros na początku się jej bała ale później bardzo ją polubiła. Rozmawiały ze sobą bardzo długo i w pewnym momencie zostałem nawet poproszony o wyjście z pokoju. Cieszyłem się kiedy widziałem że Ikaros się uśmiecha. Nie sądziłem że ona i Reiko się tak polubią. Słyszałem jak ktoś schodził ze schodów. Popatrzyłem za siebie i spostrzegłem Reiko. Uśmiechnęła się i zaczęła chichotać.
-Nie wiedziałam że z Ikaris jest taka energiczna. Jeszcze nigdy nie widziałam dziewczyny która wyskakuje przez okno.
Pobiegłem szybko do pokoju, pierwsze co zobaczyłem to otwarte okno i list na biurku.
"Dziękuję za opiekę
Jutro o osiemnastej będę na ciebie czekać. 
Mam nadzieję że mi pomożesz. 
Ikaros"
Sam nie wiem dlaczego ale zacząłem się uśmiechać. To była pierwsza wiadomość która mnie rozweseliła.
Gdybym tylko znał całą prawdę w tamtej chwili, może nie zdarzyłoby się to co miało nadejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz