niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 6

Ikaros leżała na ziemi w małym schowku na miotły.
Kiedy wszedłem popatrzyła na mnie, znów miała kaptur na głowie ale i tak zdołałem zobaczyć jej podbite oko. Miała poranione ręce, na stopach pełno siniaków a z jej oczu płynęły łzy.
-Co ci się stało?-Spytałem.
-Co tu robisz? Wynoś się stąd w tej chwili!-Powiedziała rzucając we mnie miotłą.
Zrobiłem unik i podszedłem do niej. Choć dziewczyna próbowała szybko zetrzeć łzy ja powstrzymałem ją, chwyciłem ją za rękę i sam starłem jej łzy.
-Nie płacz więcej, choć wyglądasz wtedy prześlicznie nie płacz. Nie zniosę tego więc proszę przestań.-Wyszeptałem próbując ściągnąć kaptur z jej głowy ale wtedy ktoś złapał mnie za rękę. Był to wysoki, białowłosy mężczyzna stojący nade mną. Wyciągnął mnie ze schowka i rzucił na ziemię, widać było że jest zdeterminowany.
-Nikt nie będzie tykał Ikaros!-Wykrzyczał próbując mnie uderzyć.
Powstrzymała go mała dziewczęca rączka. Za nim stała Ikaros, dziewczyna skierowała na niego wzrok i pogładziła go po głowie.
-Przestań. Tylko pogrążasz samego siebie. Opuść tą rękę bo jeszcze cię pozwą za znęcanie się nad uczniami. Umiem sobie sama poradzić więc idź już do pracy, tobie też radzę to samo.-Powiedziała kierując na mnie wzrok. Dziewczyna odeszła kierując się w stronę bramy. Widziałem że ledwo mogła chodzić, szarooki chłopak odszedł w inną stronę a kiedy zniknął ja udałem się za dziewczyną. Miałem gdzieś to że właśnie uciekłem ze szkoły, w tamtej chwili liczyła się tylko ona. Chodziłem za nią przez piętnaście minut ale kiedy zorientowałem się że jesteśmy na mojej ulicy strach mnie obleciał. Ale wiedziałem że i tak mojego ojca nie ma w domu a Reiko o tej godzinie właśnie wychodzi do sklepu, i właśnie wtedy poczułem jak ktoś mnie ciągnie za bluzę. Kiedy odwróciłem się spostrzegłem dziewczynę w niebieskiej bluzie i złotej spódniczce której wzrok mnie paraliżuje. Widziałem że lekko się uśmiechnęła i odeszła. Przez chwilę stałem w miejscu po czym ruszyłem za nią. Gdy ją dogoniłem chwyciłem jej ręki a ta spojrzała na mnie i cała czerwona ze złości dała mi w twarz.
-Co ty robisz idioto? Odejdź ode mnie w tej chwili!
-Przepraszam. Ale chciałem tylko spytać czy do spódniczki nie powinno się nosić na przykład baletek a nie trampek? To trochę dziwny styl jak dla dziewczyny.-Powiedziałem uśmiechając się.
Spojrzała na mnie i na swoje buty co czym się uśmiechnęła.
-Może i masz racje. Inne dziewczyny nie odważyłyby się zrobić coś takiego.
-Ale to nawet lepiej. Wyróżniasz się, jesteś inna.
Ikaros spuściła wzrok a jej uśmiech znikł.
-Tak, masz rację, jestem inna.-Wyszeptała.-Ja muszę już iść, przepraszam.
Chciałem ją zatrzymać ale nie mogłem się ruszyć z miejsca. Kiedy odchodziła przez drogę przebiegało młodsze rodzeństwo, mogli mieć po czternaście lat.
-Kaori! Szybko Kaori!-Zaczął krzyczeć jeden z nich i w tym samym momencie Ikaros się zatrzymała.
Podszedłem do niej i spostrzegłem że dziewczyna zaczęła płakać. Próbowałem wytrzeć jej łzę ale ta odepchnęła mnie. Spojrzała na mnie, na moją zdziwioną minę.
-Odczep się ode mnie!-Wykrzyczała i zaczęła biec. Próbowałem ją dogonić ale poczułem że ktoś z tyłu chwycił mnie za ramię. Kiedy się odwróciłem spostrzegłem Reiko. Popatrzyła na mnie niezadowolona, a kiedy już miała coś powiedzieć ja wyrwałem się i pobiegłem za Ikaros. Szukałem jej jeszcze przez piętnaście minut ale nigdzie jej nie było. Rozglądałem się jeszcze przez chwilę aż w końcu ją znalazłem. Ulicę dalej wrzucała ulotki do skrzynki. Podszedłem do niej i wyrwałem jej z ręki parę ulotek. Włożyłem jedną z nich do skrzynki obok kiedy Ikaros spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się lekko i podała mi kilka następnych ulotek.
-Jak już tu jesteś to przydaj się na coś.
Rozdawaliśmy ulotki jeszcze przez parę godzin. Mogłem spokojnie porozmawiać z Ikaros ale tego nie zrobiłem, wystarczyło mi to że była obok mnie i mogłem na nią patrzeć. Dziewczyna nie uśmiechała się zbyt często. Patrzyłem na nią przez cały czas. Dziwiłem się że przez cały czas chodzi w kapturze ponieważ ma naprawdę piękne włosy. Nawet się nie zorientowałem kiedy wybiła siedemnasta. Akurat rozdawaliśmy ulotki naprzeciw mojej szkoły. Cała moja klasa skończyła lekcje i wychodziła ze szkoły, ale nie przejmowało to mnie, przecież Ikaros była ważniejsza. Po chwili poczułem jak ktoś mnie trąca. Za mną stali Naoki, Susumu i Kaguya, popatrzyli na mnie i zaczęli się śmiać.
-A ty co tu wyprawiasz? Nie masz co robić?-Spytał Susumu.
-Pomagam jej.-Powiedziałem wskazując Ikaros.
-Ale komu?-Spytał Naoki.-Przecież tam nikogo nie ma.
Spojrzałem w miejsce gdzie przed chwilą stała Ikaros. Zacząłem się rozglądać ale nigdzie jej nie było.
-Możliwe że poszła dalej.
-Jak dla mnie to wygląda tak że nie chciało ci się być na lekcji i zwiałeś.-Powiedziała Kaguya odchodząc.
Naoki od razu pobiegł za nią a Susumu stał jeszcze przez chwilę ze mną. Zacząłem mu tłumaczyć co się stało, pomijając fakt że dziewczyna była pobita. Kiedy skończyłem chłopak klepnął mnie w plecy i odszedł. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu Ikaros. Nigdzie jej nie było więc poszedłem w stronę szkoły i tam ją znalazłem. Rozmawiała z woźnym, podszedłem do nich kiedy białowłosy pogładził ją po policzku.
Chłopak spojrzał na mnie groźnie i już chciał do mnie podejść ale po sekundzie Ikaros go zatrzymała.
-Uspokój się wreszcie. On mi pomaga więc nie masz się o co martwić.-Powiedziała kierując wzrok na mnie.-Mam nadzieję że jeszcze kiedyś mi pomożesz.
-Jasne.
-Tak więc pora was sobie przedstawić. Ten narwaniec o tutaj zwie się Sho. Uważaj bo kiedy jest w złym humorze to może oczy wydrapać.-Powiedziała uśmiechając się.-A ten tutaj to Brandon. Pomaga mi w pracy więc nie masz się co martwić, nic mi się nie stanie.
-Skoro tak mówisz to nie mam nic przeciwko temu żeby ci pomagał-Powiedział Sho podając mi rękę.-Sho ale możesz mi mówić królu.
-Twoje niedoczekanie. Nazywam się Brandon ale możesz mi mówić mistrzu.-Wypowiedziałem ściskając jego dłoń.
Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Ikaros. Spojrzałem na nią, wyglądała prześlicznie, promienie słońca muskały jej twarz.
Gdybym tylko wiedział że to były ostatnie dni mojego spokojnego życia, za chwilę wszystko miało się zmienić o trzysta sześćdziesiąt stopni.
************************
Skończyłam ! Rozpiera mnie duma, bo nie sądziłam że jeszcze dzisiaj skończę. Pierwsze cztery linijki zostały stworzone wczoraj w nocy ale byłam za bardzo śpiąca i usnęłam. Ale muszę się czymś pochwalić, a mianowicie blog przekroczył sześćset wejść! Arigato! Nie sądziłam że to możliwe ale jednak, stało się. Kocham was!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz