czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 13

Wyrwałem się szybko ze snu i pobiegłem do łazienki, przemyłem sobie twarz i popatrzyłem 
w lustro. Chciałem by to wszystko było snem, ale to i tak niemożliwe.
Tydzień temu dziewczyna zwana Ikaros odeszła zostawiając po sobie tylko list. Ja i woźny mojej szkoły, Sho zaczęliśmy jej szukać. Kiedy Ikaros odjechała szybko wybiegliśmy ze szkoły, próbowaliśmy dogonić auto, ale było już za późno. Próbowaliśmy znaleźć jakieś ślady, ale nic nie mogliśmy zrobić jak pogodzić się z myślą, że ta odeszła. Do tamtego dnia czułem się bezsilny, próbowałem zadziałać, ale nic się nie dało zrobić. Po chwili usłyszałem brzęczenie dzwonka, zszedłem na dół a moim oczom ukazał się wysoki, białowłosy mężczyzna. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest bardzo zmęczony.
-Znalazłeś coś?-Spytałem z nadzieją.
-Jeszcze raz przeszukałem jej ulubione miejsca, ale nic nie znalazłem.
-Można się tego było spodziewać. Tak jakby zapadła się pod ziemie. A tak właściwie dlaczego jesteś pobity?
-Lepiej nie pytaj. Musiałem się z czegoś komuś wytłumaczyć, komuś bardzo niebezpiecznemu.
Ja i Sho usiedliśmy na kanapie, opatrzyłem mu rany i czekałem aż zacznie opowiadać.
-Wiem że nie powinienem ci tego mówić, ale ona odeszła przez ciebie.-Wyszeptał Sho wstając.-Byłoby lepiej gdybyś o niej zapomniał i odszedł jak najdalej stąd, może wtedy by wróciła.
Sho wyszedł a ja zastanawiałem się nad tym co powiedział, może gdyby mnie nie było Ikaros by nie odeszła? Musiałem szybko wyrzucić te myśli z głowy i pomyśleć, jak bym mógł ją odnaleźć.
Gdybym pomyślał wcześniej wiedziałbym że Sho zachowywał się dziwnie, i skąd wiedział gdzie mieszkam. To wszystko nie dawało mi spokoju. Wyszedłem na dwór, aby zaczerpnąć świeżego powietrza, ale nim się spostrzegłem poczułem silne uderzenie w plecy i upadłem.
**************
Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu z zawiązanymi rękami. Spojrzałem dookoła zachowując spokój.
-Obudził się nareszcie. A miałem nadzieję że sobie jeszcze tak poleży.-Wypowiedział chłopak stojący przede mną.
-Czego chcecie?
-Patrz jaki on słodki, aż chcę go schrupać.
-Uspokój się Nanako! A ty Michio rozwiąż go!-Wykrzyczał mężczyzna wchodzący do pomieszczenia.
-A Kenta znowu zaczyna, mogliśmy się tego spodziewać Michio.
-Jasne że mogliśmy Nanako.-Wyszeptał niebieskowłosy chłopak.
Rozwiązali mnie, a kasztanowłosa dziewczyna, która miała włosy upięte w koka podała mi rękę.
-Nie bój się młody. Nic ci nie zrobimy, znaczy ja ci nic nie zrobię. Chociaż jesteś taki słodki że za chwilę cię zjem.
-Ej! Ani się waż zarywać do Nanako! Ona jest moja!-Wykrzyczał czarnowłosy chłopak łapiąc za rękę Nanako.
-Ale z ciebie zazdrośnik.-Wyszeptała kobieta podchodząc do mnie.-Wstawaj mały. Jesteś wśród przyjaciół. Przepraszamy za takie powitanie, ale inaczej byśmy cię tu nie zaciągnęli.
-Przejdźmy do rzeczy. Michio i ja nie zadaliśmy sobie tyle trudu przenosząc cię, aby sobie pogadać. A tak przy okazji wiesz ile ważysz?-Wypowiedział siadając na krzesło.
Patrzyłem na nich wszystkich nie wiedząc co robić. Najchętniej bym uciekł, ale nie wiem co by mi wtedy zrobili. Po chwili oczy Nanako rozbłysły a Kenta stał się poważny.
-Nie przedstawiliśmy ci się. Ten tam w kącie ze smutną miną to Michio, specjalista on ciężkiego sprzętu.
-Yo.-Wypowie.ział mężczyzna podchodząc do dziewczyny.
-A tamten co się rządzi to Kenta, zazdrośnik, ale potrafi przylać.
-Nie patrz się tak na Nanako.-Powiedział z groźną miną.
-A ja to Nanako. Pani kapitan naszej małej grupy. Nie musisz się mnie bać.-Powiedziała z uśmiechem na twarzy siadając na krzesło. Było widać że coś ją trapi.-Pewnie chcesz wiedzieć dlaczego tu jesteś. Chodzi o Ikaros. Możliwe, a nawet więcej niż możliwe, że znasz ją. Powiem ci tyle że masz ją znaleźć, w przeciwnym razie, chyba nie muszę mówić.-Wyszeptała odchodząc.
Mężczyźni szybko poszli za nią, ja zostałem w pomieszczeniu jeszcze chwilę i wyszedłem.
Kiedy wyszedłem zorientowałem się że byłem w starym opuszczonym domu niedaleko mojej szkoły.
Poszedłem drogą obok mojej szkoły, aby to wszystko przemyśleć. Kiedy znajdowałem się obok niej wpadł na mnie białowłosy mężczyzna.
-Co ty tu robisz?-Spytałem.
-Nie ma czasu! Ikaros, ona...-Chłopak nie zdążył dokończyć zdania, kiedy usłyszeliśmy krzyk Ikaros dochodzący ze szkoły.
********************
O mój Boże skończyłam. Pisanie tego rozdziału zajęło mi niecałe 4 godziny :).
Myślę że z następnym się wyrobie na wcześniejszą porę, albo nie, będę was trzymać w niepewności.
Zdradzę wam tylko że "może" w następnym rozdziale będzie powiedziane (ale nie do końca) o sekrecie Ikaros.
Życzcie mi weny!
~Yukino Kaki.

1 komentarz:

  1. Świetnie ci idzie. Rozdział rewelacyjny. Wiesz jak bardzo mnie to wciągnęło. Już się nie mogę doczekać następnych rozdziałów i zapraszam do siebie http://zabawa-super.blogspot.com/

    Pozdrawiam Gabrysia

    OdpowiedzUsuń