niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 32 "Na fryzjerce, ale jak Naoki się nawinie to też spoko."

Cześć.
Jestem trochę zmęczona, ale postanowiłam dzisiaj napisać rozdział. 
Więc nie będę zanudzać i zaproszę was do czytania :)
***
-Przykro mi, ale na ten moment pozostaje nam tylko czekanie. Stan przez cały czas jest stabilny. Przewidujemy, że w najbliższych dniach może się wybudzić. To wszystko, jeżeli państwo pozwolą oddale się.-powiedział lekarz.
Wszyscy staliśmy jak wryci. Trzy miesiące czekania, czekana na te słowa, że wkrótce Ikaros się obudzi.
Popatrzyłem na Sho, który nie krył swojego zdziwienia, stał z otwartą buzią. Nanako podeszła i kopnęła go w kostkę. Sho i Nanako wymienili parę ostrych zdań, po czym odwrócili się od siebie. Podszedłem do okna sali, w której leżała Ikaros. Zleciłem przeniesienie jej na oddział dla Vip'ów, oczywiście za dodatkową opłatą. Chwyciłem za klamkę i wszedłem powoli do pomieszczenia. W tym pokoju czułem się jeszcze gorzej. Można powiedzieć, że dobijało mnie to wszystko. Czekanie na Ikaros było nie do zniesienia, tak samo jak widok jej w tym stanie. Podszedłem do łóżka i usiadłem na krześle.
-Wiesz, że wszyscy na ciebie czekamy? Ja i Sho wpadamy w szał, kiedy widzimy cię taką. Chciałbym, abyś słyszała to co mówię, ponieważ już nigdy nie odwarze się tego powiedzieć. Nie chcę, żebyś odchodziła ode mnie tylko dlatego, że cię kocham. Tak, kocham cię, ale wiem, że jeśli ci o tym powiem to znikniesz z mojego życia raz na zawsze. Będę szczęśliwy, jeżeli zostaniesz przy mnie nie wiedząc o tym co czuje. Chcę cię widzieć codziennie uśmiechniętą i pełną życia, więc obudź się i powiedz, że już jesteś, że nie zostawisz już nas, proszę.-wyszeptałem opadając na łóżko i zasypiając.
Miałem strasznie dziwny sen. Śnił mi się niebieskowłosy mężczyzna, przy którym stała Ikaros ubrana w przepiękną białą sukienkę. Dziewczyna uśmiechnęła się i chwyciła mnie za rękę.
-Idziemy?-spytała swoim słodkim głosikiem prowadząc mnie wzdłuż......
Ocknąłem się ze snu, ponieważ poczułem, że coś się rusza. Przetarłem oczy i ujrzałem wstającą Ikaros. Dziewczyna próbowała wstać, ale szybko podbiegłem do niej i zatrzymałem ją. Szkarłatnowłosa spojrzała na mnie i popatrzyła na pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy.
-G..g..gdzie jesteśmy?
-W szpitalu. Zaczekaj, pójdę po lekarzy.
-Nie idź.-wyszeptała chwytając mnie za rękę.
-Połóż się. Nie pójdę, jak się położysz, zgoda?
-Yhm.
Szkarłatnowłosa położyła się a ja nakryłem ją kołdrą. Patrzyłem, jak przewraca się z jednego boku na drugi nie mogąc zasnąć. Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją.
-C..c..co ty robisz?
-Nic. Po prostu ciesze się, że nic ci nie jest.-wyszeptałem tuląc ją mocniej.
Ikaros spojrzała na mnie ze zdziwieniem, odepchnęła mnie i posmutniała. Dotknąłem jej ramienia na co ta zaczęła krzyczeć. Od razu do pokoju wbiegły pielęgniarki i  wyprowadziły mnie z sali. Niektóre zostały przy Ikaros próbując ją uspokoić.
Stałem na korytarzu wpatrując się przez okno do sali co się dzieje z Ikaros. Nie mogłem uwierzyć, że coś takiego się dzieje z Ikaros. Że po tym wszystkim odepchnie mnie i zacznie krzyczeć.


Co się z tobą dzieje Ikaros? Wiem, że to musiało być dla ciebie ciężkie przeżycie, ale proszę, nie rób tak więcej. Obiecuje ci, że ja i Sho znajdziemy tego skurwiela, który cię tak załatwił. Od teraz obiecuje, że będę przy tobie, więc wyzdrowiej, dobrze?

Usłyszałem, że ktoś biegnie przez korytarz. Człowiek ten zatrzymał się obok mnie a ja wybuchłem śmiechem. Popatrzyłem na tą osobę nie mogąc powstrzymać łez.
-Stary, coś ty sobie zrobił.
-Zamknij się! Fryzjerce pomyliły się farby i teraz muszę tak wyglądać. Chciałem się farbnąć na szary, ale laska mnie tak załatwiła.
-Susumu, naprawdę do twarzy ci w brązowym.
-Idiota, idiota, idiota!
-Chyba nie chcesz się teraz ze mną kłócić? Poza tym jestem zmęczony.
-Idę wyładować swoją złość.
-Niby gdzie?
-Na fryzjerce, ale jak Naoki się nawinie to też spoko.
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem i po chwili znowu się zaśmiałem. Ostatnio przybity Susumu zaczął znów się śmiać.
Wydaje mi się, że wszystko wraca do normy.
W tamtej chwili już bardziej nie mogłem się mylić.
***
Czarnowłosy mężczyzna siedział w fotelu, a tuż obok niego płaszczyły się dwie kobiety.
Chłopak wstał i podszedł do stolika biorąc do ręki trzy zdjęcia.
Zaczął się śmiać i powoli wrzucił je do kominka, zostawiając w ręce środkową fotografie.
-Jeszcze się przekonamy kto wygra tę wojnę. Brandonie, paniczu Sho, jesteście skończeni.
***
W następnym rozdziale.
*
-Spojrzysz na mnie czy nie?
-Nie! Wynoś się stąd!
*
-I co? Podziałało?
*
-No to? U kogo teraz będzie mieszkać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz