niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 29 "Nie będę się hamować! Pokaże mu gdzie jego miejsce!"

"Witam wszystkich tu zgromadzonych na dziesiątych zawodach międzyszkolnych"
To usłyszeliśmy z Ikaros przechodząc przez bramę szkoły. Obejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Naokiego, ale nigdzie go nie było. Wcześniej umówiłem się z nim, że będzie czekał na mnie przed bramą, ale go tam nie było. Wyciągnąłem telefon i napisałem do niego SMS'a. Po chwili usłyszałem znajomy mi śmiech, i nim się obejrzałem Ito obejmował w pasie wesołą z tego powodu Ikaros.
-Może zostawić was samych?-spytałem puszczając w stronę chłopaka uśmiech w stylu 'uduszę cię, jeżeli jej nie puścisz'
Widać było, że blondyn od razu to zrozumiał, bo sekundę później szkarłatnowłosa była już wolna.
W ostatnich dniach Ikaros i Naoki zbliżyli się do siebie, czego nie mogę powiedzieć o niej i Kaguyi.
Te dziewczyny działają na siebie, jak woda i ogień. Nie są w stanie ze sobą współgrać. 
A jeżeli chodzi o Susumu........
.......jak dla mnie jest zbyt bliski Ikaros. Wygląda na to, że przerzucił się z Amane na Ikaros. Jak dla mnie to mógł się w ogóle nie przerzucać, ponieważ jakoś mi z tym dziwnie, kiedy Ikaros i on przebywają sam na sam. Już raz zdarzyła się taka sytuacja, więc wole być ostrożniejszy.
-Może powinienem was zostawić samych i poszukać Kaguy? Nie chce, żeby się tak sama szwendała.
-Zostań, zostań.-wypowiedziała szybko Ikaros waląc go w ramie
Naoki uśmiechnął się i odszedł.
Poszliśmy dalej z Ikaros popatrzeć na to, co się znajduje na straganach.
Kiedy są zawody międzyszkolne, a raczej zmagania po między dwoma szkołami, jeszcze ściślej, po między dwoma dyrektorami, zawsze jest pełno straganów, na których można kupić jedzenie, biżuterie i wszystko co sobie dusza zapragnie. Prawda jest taka, że te zawody zostały wymyślone przez mojego ojca i dyrektorkę Mitsuki Deushi. Nasze szkoły kiedyś były bardzo zgrane, ale kiedy Mitsuki i ojciec dorwali się do swoich stanowisk wszystko się zmieniło, a było to jakoś...
...dziesięć lat temu i jeden miesiąc.
Szkarłatnowłosa podbiegła do jednego ze straganów przyglądając się jednemu z łańcuszków.
Podszedłem i wyjąłem portfel. Dziewczyna chwyciła moją dłoń i uśmiechnęła się lekko.
-Nie musisz.
-Ale chce.
-Ale z was dobrana para.-stwierdziła starsza pani stojąca za straganem.
Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i uśmiechnęliśmy się.
-My nie jesteśmy parą.-oświadczyliśmy w tym samym czasie.
Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy gromkim śmiechem.
-Pasujecie do siebie. Mogę nawet powiedzieć, że na początku uznałam was za małżeństwo.
-M..m...m...Małżeństwo!?
Spojrzeliśmy na siebie z Ikaros ze zdziwieniem. Jeszcze nikt nam czegoś takiego nie powiedział, a zwłaszcza siedemdziesięcioletnia kobieta.
-Hm.....skoro nie jesteście małżeństwem i nie jesteście razem, to musicie się pośpieszyć.-powiedziała kobieta wręczając nam naszyjniki z połówkami serc-Uznajcie to za prezent, który daje wam stara ciotka. Jesteście, jak to mówią, idealnie do siebie dopasowani. Noście to przez cały czas, a nic wam się nie stanie. Będą to wasze amulety, zgoda?
-Tak.-wyszeptaliśmy zakładając łańcuszki.
Podziękowaliśmy za nie i odeszliśmy.
-Jednak moja matka nie była wariatką. Opowiadała mi jaki to jesteś, ale to już przegięcie.-usłyszeliśmy te słowa podchodząc do mojego ojca.
Gorąco dyskutował z nową dyrektorką, która była o rok starsza ode mnie. Spojrzeliśmy na siebie z Ikaros i zaczęliśmy chichotać. Jeszcze nikt tak nie nawciskał mojemu ojcu, jeszcze nigdy nie widziałem go takiego czerwonego ze złości.
-Ta stara idiotka? Ta wariatka?
-Tylko ja mam prawo tak na nią mówić! Zamknij się ty stary palancie!
-Widać, że wdałaś się w tą furiatkę. Za grosz wychowania!
-Że co? Za grosz wychowania? Ja ci za chwile pokaże ty....-nie zdążyła dokończyć, ponieważ wysoki blondyn zakrył jej usta.
-Przepraszam za nią. Ona tak czasem m.......AŁA!!-wykrzyczał, kiedy dziewczyna ugryzła go w rękę.
-Nie będę się hamować! Pokaże mu gdzie jego miejsce!
-Shuko, idziemy!-wykrzyczał biorąc ją na ręce.
Ojciec spojrzał na mnie i na szkarłatnowłosą. Westchnął i poszedł dalej, aby zobaczyć następną i ostatnią konkurencje. Nasze szkoły remisowały, więc ostatnia konkurencja była decydującą.
Podeszliśmy bliżej i okazało się, że ostatnia konkurencja to....
....strzał z łuku.
Ojciec wpadł w szał.
Rok temu po zawodach ojciec chciał obciąć koszty, więc zlikwidował ten klub. Wszyscy którzy do niego należeli odeszli ze szkoły, więc nie mieliśmy szans.
Arata stanął załamany patrząc na uśmiechniętą Shuko machającą do niego.
Wszyscy, którzy zostali wystawieni przez kobietę do tej konkurencji spisali się idealnie. Prawie wszyscy trafili w dziesiątkę.
-Za chwile przegramy!-wykrzyczał ojciec.
Szkarłatnowłosa zacisnęła pięści.
-Coś ci się......Ikaros?
Dziewczyna miała oczy zalane łzami. Wzięła łuk do ręki i strzeliła trafiając strzałą w sam środek.
Zrobiła to ponownie i ponownie, a wszystkie trafiły w dziesiątkę.
Wszyscy zebrani patrzyli tylko na nią.
Dziewczyna odłożyła łuk i uciekła. Próbowałem coś zrobić, ale nie mogłem się ruszyć.
Po chwili wyszedłem przed bramę gdzie zatrzymał mnie Sho.
Białowłosy odgarnął włosy na bok i westchnął.
-Jesteś gotowy poznać tajemnice Ikaros?
***********
Witajcie.
Już w następnym rozdziale zostanie ujawniona tajemnica Ikaros.
Rozdział dodam w weekend, więc musicie czekać.
Do zobaczenia!
~YukinoKaki
***
Nie mogę w to uwierzyć, po prostu nie mogę w to uwierzyć!
*
-Gdzie jesteś? Jak mogłeś zostawić ją samą!?
-Uspokój się i powiedz o co dokładnie ci chodzi. Gdzie Ikaros?
-Ty idioto przez ciebie Ikaros.......
*
(...) Teraz już wiem jakie są moje prawdziwe uczucia. (...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz