Witajcie.
Mam nadzieje, że nie czekaliście długo na następny rozdział :)
Myślę, że zostało mi jeszcze jakieś 15-20 rozdziałów do napisania w tym opowiadaniu.
Zapraszam do dalszego czytania.
***
Najszybciej jak się dało udałem się do recepcji, aby dowiedzieć się, co stało się z Ikaros.
Przy recepcji stała roztrzęsiona Kiyoko. Po jej policzkach spływały łzy. Podeszła do mnie i pogłaskała mnie po głowie.
-Sala dwieście pięć, opiekuj się nią mały.
Wbiegłem na schody i pobiegłem pod podaną sale. Na korytarzu siedzieli już wszyscy których znałem. Sakali płakała zakrywając twarz w ramionach Michio. Nanako i Kenta stali trzymając się za ręce. Ku mojemu zdziwieniu nawet Susumu, Naoki, Satoru i Sho tam byli. Po chwili wszedłem do sali w której leżała Ikaros, ale od razu zostałem z niej wyciągnięty przez Sho.
-Nie można jeszcze tam wchodzić. Na razie ją badają. Nic nie wiadomo o jej stanie, więc się opanuj.
Usiadłem na korytarzu i czekałem razem z resztą, dopóki lekarze coś nam powiedzą.
Po pół godziny z sali wyszedł zdenerwowany lekarz. Podszedł do nas nie wiedząc co powiedzieć.
-I co?-jako pierwszy spytał Sho. Mężczyzna nie odpowiadał, więc białowłosy się wnerwił.-Mów do cholery bo inaczej pośle cię na oiom!
-Proszę o spokój. Chciałbym najpierw spytać, czy wszyscy jesteście z rodziny panny.....-spojrzał do zapisek-...Hanari.
Wszyscy spojrzeli po sobie nie wiedząc co powiedzieć.
-W takim razie nie mog...-mężczyzna nie dokończył, ponieważ wszyscy zaczęli wołać w swoją stronę kobietę na wózku.
-Jestem jej matką.
-A więc dobrze. Dziewczyna jest w ciężkim stanie fizycznym, jak i pewnie w psychicznym. Kiedy się wybudzi, o ile się wybudzi, będzie przeżywała to zdarzenie.
-Mów ty cholerny lekarzyku co się stało.-wykrzyczał Sho.
-Powiem w prost. Pacjentka została brutalnie zgwałcona, a następnie potrącona przez samochód. Jest w ciężkim stanie możliwe, że się nie wybudzi. Jeśli państwo pozwolą to oddale się.-powiedział odchodząc.
Wszedłem do pomieszczenia w którym leżała Ikaros i oniemiałem. Była podłączona pod wiele urządzeń. Na jej twarzy nie było widać żadnych uczuć. Oczy miała zamknięte i podbite. Podszedłem do niej ze łzami w oczach i chwyciłem jej rękę. Po policzku spłynęła mi łza. Starłem ją, ale w ślad za nią popłynęły następne.
Padłem na kolana przy jej łóżku nie mogąc opanować uczuć.
Cześć Ikaros, jak się czujesz?
Wszyscy na ciebie czekają, czekają, aż wrócisz. Widok ciebie w takim stanie jest bolesny, więc proszę, wróć do nas wkrótce. Czekamy na ciebie.
Tydzień po wypadku.
Co u ciebie słychać?
Jakoś dziwnie bez ciebie, bez twojego uśmiechu. Właśnie zaczyna się koncert, na który mieliśmy iść razem. Będzie okazja, abyśmy jeszcze kiedyś poszli na koncert, prawda?
Trzy tygodnie po wypadku.
Sto lat, sto lat!
Dzisiaj są twoje urodziny. Wszyscy na ciebie czekamy, nawet Kaguya zaczęła się o ciebie martwić. Sho trochę szaleje, więc muszę go uspokajać. Wracaj szybko.
09 Marzec
Życie bez ciebie już nie jest takie samo.
Długo już czekamy, dzisiaj trzeci miesiąc. Proszę, nie odchodź. Obudź się w reszcie, ponieważ już wszyscy tracą nadzieje. Nawet przestanę narzekać na to, że zawsze nosisz spódniczki, tylko się obudź.
Trzeci miesiąc.
Siedziałem na korytarzu czekając, na wyniki lekarzy. Miały to być ostatnie badania Ikaros, aby sprawdzić, czy rany się goją.
Po chwili ujrzałem zdenerwowanego lekarza wybiegającego z pomieszczenia. Po chwili wrócił z paroma innymi mężczyznami.
-Przepraszam, czy coś się dzieje z Ikaros?-spytałem, kiedy wchodzili do pomieszczenia.
-Wszystko jest nie tak!-wykrzyczał lekarz zamykając drzwi.
******
W następnym rozdziale:
*
-Idiota, idiota, idiota!
-Chyba nie chcesz się teraz ze mną kłócić? Poza tym jestem zmęczony.
*
Wydaje mi się, że wszystko wraca do normy.
*
-Jeszcze się przekonamy kto wygra tą wojnę. Brandonie, paniczu Sho, jesteście skończeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz