Poszedłem na górę pomimo spojrzeń gości.
Reiko zawołała mnie jeszcze parę razy, abym zszedł, ale nie chciałem. Zamknąłem się w pokoju i siedziałem na łóżku ze spuszczoną głową.
Cholera Brandon opanuj się człowieku!
Ona dla ciebie nic nie znaczy! Tylko dlaczego to cały czas tak boli? Dlaczego przez nią nie mogę się opanować?-pomyślałem zrzucając wazon i rozszarpując poduszki.
Czekałem aż wszyscy wyjdą z domu na pasterkę. W końcu o dwudziestej trzeciej trzydzieści zawołano mnie na dół. Nie odpowiadałem, aby pomyśleli, że zasnąłem. Kiedy wszyscy wyszli zszedłem na dół, otworzyłem barek i wyjąłem butelkę białego trunku.
Poszedłem z powrotem do siebie, wziąłem kieliszek i zacząłem pić.
Pierwszy kieliszek, drugi, czwarty. Pierwsza butelka, druga, trzecia, a ja nadal nie mogłem zapomnieć o szkarłatnowłosej.
*******
Jedyne co pamiętałem to, to, że wyszedłem z domu.
*******
Nazajutrz rano obudziłem się obok Ikaros. Przeciągnąłem się i uśmiechnąłem się całując szkarłatnowłosą w głowę. Podszedłem do lustra i przetarłem oczy. Towarzyszył mi potworny ból głowy i jedno pytanie Dlaczego spałem z Ikaros?
Powoli wspomnienia zaczęły wracać. Przypomniałem sobie, że kiedy wypiłem trzecią butelkę trunku poszedłem pod dom Ikaros. Zacząłem krzyczeć, a ta wyszła i zaprowadziła mnie do domu.
Ale się skompromitowałeś stary. Gorzej już być nie mogło.
Więcej nie mogłem sobie przypomnieć, ponieważ ból głowy był coraz mocniejszy.
Podszedłem do dziewczyny i próbowałem ją obudzić. Kobieta przetarła oczy i uderzyła mnie w twarz.
-A to za co?-spytałem zdziwiony.
-Za co?.....ZA CO? Kto przyszedł o pierwszej w nocy i krzyczał pod moim domem? Musiałam się tobą zająć dlatego jestem zmęczona. Idź już spać idioto!-wykrzyczała rzucając mnie na łóżko.
Ze zdziwieniem patrzyłem na szkarłatnowłosą dziewczynę, która rzuciła się na mnie i przytuliła mnie.
-Yyy..... możesz mnie puścić?-spytałem próbując odepchnąć od siebie dziewczynę. Kobieta przytuliła mnie mocniej i uroniła jedną łzę.
-Nie rób mi rak więcej idioto! Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam. Idź już spać!-wyłkała szkarłatnowłosa.
Przytuliłem ją mocniej do siebie, zamknąłem oczy i zasnąłem.
***********
Obudziłem się po dwóch godzinach. Popatrzyłem na zegarek, była godzina dziesiąta. Wstałem, otworzyłem drzwi, zszedłem po schodach i wszedłem do kuchni. W pomieszczeniu stała szkarłatnowłosa dziewczyna ubrana w moją koszulkę.
-Tak coś myślałem, że ją wzięłaś.-powiedziałem na co Ikaros wzdrygnęła się.
Rozpromieniona odwróciła się w moją stronę.
Rozpromieniona odwróciła się w moją stronę.
-Wystraszyłeś mnie. Chciałam ci zanieść śniadanie do łóżka, bo pomyślałam, że po tym co zrobiłeś dzisiaj w nocy, na pewno nie będziesz miał sił.
-Możesz mi powiedzieć co takiego robiłem?
Szkarłatnowłosa zaczęła chichotać i potargała mi włosy. Popatrzyła mi w oczy i zaczęła opowiadać.
-Przyszedłeś pod mój dom i zacząłeś krzyczeć, że jeżeli nie zerwę z Satoru to się zabijesz, cokolwiek miało to znaczyć. Miałeś przy sobie nóż, wiec wolałam cię wpuścić do domu i przenocować, bo nie wiadomo co mógłbyś zrobić.
-Czyli nic nie mówiłem?-spytałem z ulgą.
-Chciałbyś. Mówiłeś jak bardzo mnie kochasz i, że mnie nigdy nie zostawisz. Powiedziałeś, że jeżeli powiem, że cię nie kocham to wbijesz sobie nóż w serce. Musiałam ci mówić, że nigdy cię nie zostawię a reszty co robiłeś nie chcesz wiedzieć.
-Chce!-wykrzyczałem.
-No dobrze. Chciałeś się ze mną ożenić powiedziałeś, że mam ci urodzić szóstkę dzieci. Mówiłeś, że zamieszkamy w dużym domu z basenem i wielkim ogrodem. Naprawdę majaczyłeś. Następnie chciałeś mnie pocałować, właśnie dlatego masz siniaka na brzuchu. Musiałam cię obezwładnić i zaprowadzić do łóżka, abyś wytrzeźwiał.-mówiła a ja coraz bardziej nie mogłem uwierzyć w to co robiłem-Kiedy już położyłam cię spać chwyciłeś mnie za szyję i nie chciałeś puścić. W końcu zasnęłam z tobą. Jesteś o wiele silniejszy niż myślałam. Było to miłe, że mnie przytuliłeś-powiedziała i szybko zakryła sobie usta.
-Czyli to było dla ciebie miłe? Ach.....chciałabyś, abym cię jeszcze raz przytulił?-spytałem mierząc zwrokiem szkarłatnowłosą-Uroczo wyglądasz w mojej bluzce, jakbyś była moją własnością.
Szkarłatnowłosa odwróciła się do mnie plecami. Podszedłem do niej i przytuliłem ją do siebie. Widziałem, że policzki dziewczyny przybrały taki sam kolor jak jej włosy. Pocałowałem ją w policzek i pogłaskałem ją po głowie.
-Nie czerwień się tak.-powiedziałem rozpinając bluzkę Ikaros.
-Dlaczego?
-Ponieważ mnie to kręci.-Wyszeptałem całując ją w ucho.
Szkarłatnowłosa odepchnęła mnie od siebie i spuściła głowę w dół.
-Czyli to było dla ciebie miłe? Ach.....chciałabyś, abym cię jeszcze raz przytulił?-spytałem mierząc zwrokiem szkarłatnowłosą-Uroczo wyglądasz w mojej bluzce, jakbyś była moją własnością.
Szkarłatnowłosa odwróciła się do mnie plecami. Podszedłem do niej i przytuliłem ją do siebie. Widziałem, że policzki dziewczyny przybrały taki sam kolor jak jej włosy. Pocałowałem ją w policzek i pogłaskałem ją po głowie.
-Nie czerwień się tak.-powiedziałem rozpinając bluzkę Ikaros.
-Dlaczego?
-Ponieważ mnie to kręci.-Wyszeptałem całując ją w ucho.
Szkarłatnowłosa odepchnęła mnie od siebie i spuściła głowę w dół.
-Coś nie tak?-spytałem podchodząc bliżej.
-Debilu ja nie mam nic pod bluzką! Mogłeś pomyśleć zanim zacząłeś mnie rozbierać idioto! Idiota, idiota, idiota!-wykrzyczała dziewczyna zmierzając w stronę pokoju.
Usiadłem na krzesło i czekałem aż Ikaros wyjdzie z pokoju.
******
Szkarłatnowłosa błękitnooka dziewczyna oparła się o drzwi i westchnęła.-Dlaczego ty nie nic nie widzisz? Moje serce przy tobie szaleje a ty tego nie słyszysz, idiota. Może i nazywam cię idiotą, ale jesteś tylko moim idiotą. Nie zapomnij o tym, o tym, jak mi się po pijanemu oświadczyłeś i to tym, że powiedziałeś, że mnie kochasz. Gdybyś tylko pamiętał co się wtedy stało. Proszę upijaj się tak częściej, ponieważ chcę częściej czuć twoje usta na moich wargach kochany.
******
Ikaros wyszła z pokoju i cisnęła we mnie koszulą. Założyłem ją i zacząłem szykować się do wyjścia.-Dobrze, że zjadłeś chociaż śniadanie.-westchnęła.
-Dzięki za opiekę, postaram się już tak więcej nie wariować,-wyszeptałem-aha i jeszcze pozdrów Ayumi.
-Jasne. Za chwile i tak idę do szpitala.-powiedziała zakładając na siebie płaszcz.
-To do zobaczenia.-powiedziała całując mnie w policzek-Jutro o trzynastej w parku, bądź na pewno.
****************
Witam was wszystkich w rozdziale dwudziestym drugim.Jestem zmęczona i nogi mnie bolą....ach.....niestety po świętach nadeszła szkoła.
Zagłosowaliście na trzecie wyjście, choć niektórzy z was głosowali na próbę samobójczą Brandona.
Myślę, że w następnym rozdziale dodam coś, co planowałam już od piętnastego rozdziału.
No to nie będę więcej mówić, ale zaproszę was do przeczytania streszczenia.
~Yukino Kaki
*********
Od paru dni jestem stałym gościem w domu Ikaros. Ayumi prosi mnie czasem o załatwienie jakiś małych spraw, ale dzięki temu dowiaduje się o wiele więcej o szkarłatnowłosej.
*
-Wow skąd te wszystkie puchary?
*
-Chyba mam mały pomysł dotyczący dalszej nauki Ikaros.
-Naprawdę?
*
-Jeżeli tak, to oddaje w twoje ręce moją córkę.
*
-Wow skąd te wszystkie puchary?
*
-Chyba mam mały pomysł dotyczący dalszej nauki Ikaros.
-Naprawdę?
*
-Jeżeli tak, to oddaje w twoje ręce moją córkę.
Ooo Jak słodko... rozdział jest bardzo ale to bardzo słodki. Częściej możesz takie pisać. Jest świetny. I te oświadczyny po pijaku... Haha skąd ci się biorą te pomysły?
OdpowiedzUsuńI oczywiście zapraszam do siebie http://papa-italiano.blogspot.com/