środa, 10 września 2014

Rozdział 39 "Czyli, że wy...."

Witajcie :)
Następny rozdzialik już opublikowany ;3
Myślę, że 55 rozdział będzie ostatnim.
Zostawiam wam moje wypociny i zapraszam do komentowania.
Przepraszam, że nie dodałam ostatnio rozdziału, ale zachorowałam :'(
PS.
Dla fanek "Ladies Code" składam serdeczne kondolencje.
Dwie już odeszły z tego świata. [*] [*]
Nie znałam tego zespołu, ale myślę, że były wspaniałe, młode i utalentowane.
Miejmy nadzieje, że reszta przeżyje...
***
Wstałem wcześnie rano i poszedłem do toalety.
Ze względu na przyjazd babci miałem zakaz wychodzenia z domu, nawet do szkoły. (Szczęściarz)
Ikaros zajmowała się parzeniem herbaty a Zakuro rozwiązywała krzyżówki. 
-Ikaros patrz, twój romantyk wstał.-wykrzyczała puszczając oczko do szkarłatnowłosej.
Dziewczyna zrobiła się cała czerwona i o mało co nie wylała na siebie herbaty, którą zanosiła kobiecie siedzącej przy stole.
-Przez ciebie zawalam szkołę. Mam cię udusić. Nie dość, że jestem na stypendium to jest szansa, że wywalą mnie ze szkoły. Idiota...
Puściłem szkarłatnowłosej oczko i usiadłem obok babci.
-A ty nie idziesz dzisiaj na zakupy...
-Ja? Myślałam, że zakupy już są zrobione.
Westchnąłem i wziąłem kurtkę do ręki. 
-Zaczekaj.-zatrzymała mnie Zakuro-Ikaroś, idź z nim.-wyszeptała i puściła mi oczko.
Dziewczyna szybko założyła buty i wyszliśmy z pomieszczenia. 
Całą drogę przeszliśmy w ciszy. Tak naprawdę to...
...Ikaros się do mnie nie odzywała.
Za każdym razem, gdy chciałem coś powiedzieć ona spuszczała wzrok i robiła się smutna. 
Kiedy doszliśmy do sklepu zatrzymał nas Naoki.
-Ymm.....Ikaros możemy na stronę?-zapytał nie zwracając na mnie uwagi.
-Jasne, chodź.-powiedziała i odeszli tak, jakby mnie nie było.
Oczywiście poszedłem za nimi, jak to miałem w zwyczaju. Byłem ciekaw, co przede mną ukrywają.
Znalazłem ich oczywiście w zaułku. Irie, Ito i Ikaros szeptali, ale i tak udało mi się zrozumieć o czym rozmawiali.
-Czyli, że wy...
-No tak. Ja i Naoki.
-Wiedziałam. Wiedziałam, że moja interwencja pomoże.
-I pomyśleć, co zrobią biednie siostry Yano, jak się dowiedzą. Już widzę ich miny.
-Nie wątpię.
Wyszedłem zza budynku za którym stałem i popatrzyłem na nich.
Ikaros się zdziwiła a chłopacy wystraszyli.
-Powie mi ktoś co tu się wyrabia?
-Yyy...bo to jest tak, że...-Susumu zaczął się jąkać.
Ikaros zrobiła się cała czerwona i wbiła wzrok w ziemie.
Naoki podszedł do Susumu i automatycznie chwycił go za rękę. Zdziwiłem się trochę tak samo jak Susumu, który chciał się wyrwać.
-Ja i Susumu jesteśmy razem.-na te słowa Ikaros podniosła głowę a Irie się zdziwił.
-C..c..c..c..c..yyy...że wy...-nie mogłem wykrztusić z siebie żadnego zdania. Byłem tolerancyjny, ale to, że moi kumple razem to.... to przerosło moje wyobrażenie.-Jak to się stało?-spytałem i podszedłem do nich.
-Wiesz, że jestem słaby z biologi-zaczął Susumu-a Naoki jest pupilkiem naszej pani, więc chciałem, żeby mnie czegoś nauczył i tak się stało, że...
-...I tak się stało, że pieprzyliście się całą noc?-wykrzyczałem najgłośniej jak mogłem. Ikaros podeszła do mnie i próbowała zasłonić mi usta-Co? Nie mam racji? Dlaczego chcesz mnie uciszyć? Mówię tylko prawdę.
-Ikaros, zostaw go...-wyszeptał Naoki.
-Wiedziałem, że nie zrozumie.-dokończył Susumu.
Szkarłatnowłosa popatrzyła na mnie ze zgrozą w oczach.
-Zamknijcie się wszyscy! Brandon jesteś prawdziwym idiotą? Nie widzisz, że oni i tak już dużo przeszli? Będą musieli się uporać z krytyką w szkole, a jeszcze ty im dokładasz, idiota. Wracasz do domu sam. Spakuj moje rzeczy i zostaw na korytarzu. Klucze oddam ci innym razem.
-Ale Ikaros...
-Na razie.-powiedziała i odeszła razem z chłopakami.
***
Do domu przyszedłem sam. Zakuro oczywiście nie szczędziła pytań.
Czasami miałem ochotę jej coś powiedzieć, ale wiedziałem, że jej i tak nic to nie obejdzie.
Poszedłem na górę i spakowałem rzeczy Ikaros. Kiedy wszystkie już były w walizce uświadomiłem sobie co zrobiłem. Odwróciłem się od najlepszych kumpli, opuściła mnie dziewczyna mojego życia i pewnie już nie wróci. Podszedłem do lustra i zacząłem rozmawiać sam z sobą.
-Jesteś żałosny, wiesz?
-Tak wiem.
-Ikaros ci tego nie wybaczy.
-Tak, wiem.
-Jeżeli teraz nic nie zrobisz to już ci nie wybaczy.
-Tak, wiem.
-Co masz zamiar zrobić?
-Upić się.
-Jedyne wyjście?
-Tssaaa...
-Idiota! Rusz swoje cztery litery i idź ją przeproś.
-To nic nie da. A tak w ogóle kim ty jesteś, że mi rozkazujesz?!
-Jestem twoją podświadomością.
-Ja naprawdę oszalałem....
-Nie wątpię. Więc, co zrobisz?
-Nic, zaczekam na nią.
-Może to jedyne wyjście.
-Może...
Siedziałem w pokoju przez cały dzień. Czekałem, aż dziewczyna wróci. Łudziłem się, że mi wybaczy.
***
Nadeszła noc.
Nawet nie zauważyłem, że na zegarze wybiła już północ.
Ikaros nadal nie było w domu. Podświadomie bałem się, że coś się jej stało. Tak wiem, byłem żałosny, ale cóż...
....miłość zmienia człowieka.
Usłyszałem pisk drzwi. Szybko położyłem się. Nic chciałem, aby wiedziała, że na nią czekałem.
Dziewczyna weszła do pokoju.
Rozpoznałem ją szybko, ponieważ miała na sobie kurtkę Naokiego, po którą musiałem z nim iść.
Wzięła walizkę najciszej jak umiała, ale to jej nie wyszło, wywaliła się.
Wybuchłem śmiechem.
Szkarłatnowłosa popatrzyła na mnie i lekko się wystraszyła.
-Czekałeś?
-Tsssaaa...Akurat. Niby na kogo?-skłamałem.
Ikaros zmierzała w stronę wyjścia. Szybko wstałem i zatrzymałem ją.
-Musisz się wyprowadzać?
-Sam do tego doprowadziłeś.
-Gdzie teraz zamieszkasz? Co teraz zrobisz?
-Zamieszkam z chłopakami, nie musisz się martwić.
-Z nimi? Czy ty kobieto jesteś poważna? Jeszcze mi powiedz, że będą się pieprzyć w innym pokoju?
Szkarłatnowłosa spojrzała na mnie drastycznie i posmutniała.
-Czy ty sam siebie słyszysz? Od kiedy się dowiedziałeś stałeś się straszny. To twoi przyjaciele, więc powinieneś to zrozumieć. Poznałam ich niedawno a wspieram ich bardziej od ciebie. Czy to ma sens? Nie. Oświadczam ci uroczyście, że to nasze ostatnie spotkanie.-dziewczyna skierowała się w stronę wyjścia.
-Czy ty aby nie jesteś idiotką?-Ikaros zatrzymała się, ale po chwili ruszyła dalej.
W tamtej chwili myślałem, że straciłem coś, co kochałem najbardziej.
***
W następnym rozdziale.
Nie ulegnę jej. Nie będę się prosił o jej uwagę. To n\ona będzie mnie przepraszać.
-Dobra przepraszam, zadowoleni?
*
-Jak to gdzieś zniknęła? Czy to w ogóle możliwe?
*
-Oto cała prawda o twoim życiu. Więc co dalej, idziesz z nami?
-To niemożliwe. Przecież to ja....przecież ja....przecież to ja zabiłam swojego ojca...To nie jest prawda!