poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 36 "Zamknij się i idź spać!"

Witam was w następnym rozdziale.
Są wakacje, więc rozdziały będą dodawane z małym opóźnieniem :)
To tak ode mnie.
Jestem już w trakcie planowania nowego opowiadania, ponieważ tak jak przypuszczałam na 50 rozdziale powinno się skończyć opowiadanie.
***
-Ikaros! Szybciej! Za chwile zgaszam światło!
Był ten sam dzień tylko parę godzin później.
Dochodziła właśnie północ.
Szkarłatnowłosa weszła do mojego pokoju i usiadła na łóżku.
-O, zrobiłeś sobie posłanie.
-Ty tam śpisz.-powiedziałem kładąc się na łóżko.
Ikaros natychmiastowo wstała i rzuciła we mnie poduszką.
-Jestem kobietą!
-Ja jestem facetem i się wcale tym nie chwale.-wyszeptałem odwracając się plecami do dziewczyny.
Przez chwile było cicho. Wstałem i szybko zauważyłem, że szkarłatnowłosa zniknęła. Poszedłem do kuchni, ale i tam jej nie było.
Otwarłem drzwi od pokoju brata i zauważyłem, że Ikaros leży w jego łóżku. Podszedłem do niej i szturchnąłem ją.
-Czego?
-Co ty tu robisz?
-Nie widać? Śpię.
-Idziesz ze mną.
-Nie.
-Szybciej.-powiedziałem wyszarpując ją z łóżka.
Dziewczyna wstała i przetarła oczy.
-Czego ty ode mnie chcesz?!-wykrzyczała dziewczyna, kiedy ciągnąłem ja do pokoju.
Kiedy weszliśmy do mojego pokoju dziewczyna upadła na podłogę i popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
-Czego ty ode mnie chcesz?
-Martwię się o ciebie.
Dziewczyna westchnęła i zaczęła przewracać oczami.
-A jak coś ci się stanie? Przecież zawszę muszę cię mieć na oku.
Ikaros uśmiechnęła się szyderczo.
-A to niby dlaczego? Jestem aż tak ładna?
-Jeszcze dodatkowo humorów dostałaś.
Dziewczyna usiadła na łóżku i przytuliła się do poduszki.
-W takim razie śpisz na podłodze.
Popatrzyłem na nią coraz bardziej wnerwiony.
-W snach. to mój dom.
-Ja śpię na łóżku.-oświadczyła.
-Dobrze w takim razie załatwimy to inaczej.-powiedziałem i wyciągnąłem Ikaros z pokoju.
-Gdzie mnie ciągniesz?
-A jak myślisz? Obydwoje chcieliśmy spać na łóżku.
Kiedy staliśmy przed drzwiami wepchnąłem do pokoju szkarłatnowłosą. Dziewczyna upadła na łóżko i od razu wstała.
-Idiota, debil, palant...-nie oszczędzała słów.
-O co ci chodzi?
-Jak myślisz, że będę z tobą spała to grubo się mylisz.
Zakluczyłem drzwi i położyłem się. Szkarłatnowłosa zaczęła mnie szturchać, abym oddal jej klucz, ale nie ustępowałem.
Dziewczyna w końcu się poddała i położyła się na skraju łóżka.
-Tylko spróbuj mnie dotknąć a zginiesz.
Uśmiechnąłem się i przysunąłem ja do siebie.
-Ej, co ty robisz?-wyszeptała, kiedy ją przytuliłem.
-Zamknij się i idź spać!-rozkazałem przytulając ją jeszcze mocniej.
-Brandon, teraz to już przegiąłeś.
Szkarłatnowłosa westchnęła i zasnęła.
***
Wdzierające się przez okno promienie słońca obudziły mnie. Niechętnie wstałem i wyszedłem z pokoju.
To co usłyszałem naprawdę mnie zdziwiło.

-Irie uspokój się. Ja to możliwe, że ty i Ito....
Nie denerwuj się. Za chwile do ciebie przyjdę. Tego nie można tak zostawić.
Uspokój się! Mówię, że wszystko będzie dobrze! 
To nie jest możliwe, żebyś ty z Naokim.....
.....pogadamy jak przyjdę.
Cicho bądź! 
Przecież to niemożliwe żebyś ty w Naokim.....
.....za chwile będę. Na razie.-rozłączyła się i wyszła z domu.

***
W następnym rozdziale:
*
Wracamy do szkoły....
....ale nie jest to szkoła, jaką ja i Ikaros zapamiętaliśmy.
*
-Daisuke Kaibara?
*
-Zaczynam się denerwować.....
 *
-Specjalistka od rad. dajesz nam rady, których sama nie słuchasz. Gdybyś ich posłuchała to ty i Brandon...
-Cicho bądź. Ja i Brandon to co innego.

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 35 "Obiecuje, że przestane cię kochać"

Witajcie.
To ja po tygodniowej przerwie ;3
Dziś dostarczam wam świeży rozdzialik i myślę, że wam się on spodoba.
Oddaje go w wasze ręce.
Aha i podkreślone wersy to to, co nasi bohaterowie mówią razem.
***
Już od tygodnia nurtuje mnie ten sam sen. 
Ikaros, ten mężczyzna, biała suknia....
...ale nie mam pojęcia co dalej.
Za każdym razem wybudzam się z tego snu i staram się przypomnieć, co jest dalej, gdzie prowadzi mnie ta dziewczyna. Szkarłatnowłosa przez cały czas śpi. Nie kazano mi wzywać lekarza, ponieważ Nanako opatrzyła jej ranę. Powiedziała, że wylało się sporo krwi, ale dziewczyna za bardzo nie ucierpiała. Na szczęście było to tylko draśnięcie. Przez cały czas czuwam przy Ikaros czekając, aż się obudzi. Sho nawet nie przyszedł. Powiedział, że nie chce widzieć jej w takim stanie. Zdaje się, że tego widoku by już nie wytrzymał.
Stanąłem nad szkarłatnowłosą i pochyliłem się nad jej ustami.
-Przepraszam.
Pocałowałem ją.
-Obiecuje, że przestane cię kochać.
Kiedy byłem w szpitalu odbyłem z Sho poważną rozmowę. Powiedział, że jeżeli przestane kochać Ikaros to moje życie przestanie być aż tak skomplikowane jak jego. Ale ja nie mogę tak po prostu tego zrobić.
Wyszedłem ze swojego pokoju, który aktualnie zajmowała Ikaros.
Zszedłem do kuchni, zaparzyłem sobie herbatę i usiadłem.
Po chwili usłyszałem skrzypienie schodów i ujrzałem szkarłatnowłosą. Uśmiechnąłem się lekko na widok jej grymasu na twarzy.
-Coś ty mi zrobił ?-naburmuszona usiadła na kanapę.
-Czego się mnie czepiasz? Przecież to ja cię uratowałem.
Ikaros spojrzała na mnie wzrokiem, jakby za chwile miała mnie zabić.
-Znowu jestem w twojej koszuli. Kto ją na mnie założył, ty ?
Usta same otworzyły się ze zdziwienia i rzuciłem nożem w dziewczynę. Ikaros zrobiła szybki unik i złapała nóż w ręce.
-Bez takich. Jak chcesz, żebym sobie poszła to wystarczy powiedzieć.
-Chyba nie myślisz, że jestem taki zboczony?!
Ikaros zrobiła minę zbitego psiaka. Była taka słodka, że ledwo się powstrzymywałem, aby nie podejść i pocałować ją.
-O śpiąca królewna wstała. Może to pocałunek księcia z bajki cię obudził.-szybko zmieniłem temat.
-C...c...CO?!-wykrzyczała i spojrzała w moją stronę rzucając zabójcze spojrzenie.
-Nie martw się, to nie Sho, jego pocałunek nie zadziałał.
-Żartujesz sobie ze mnie.
-Tak. Sho tu nie było, ale z tym pocałunkiem to prawda.
-Już nic nie rozumiem.
-I dobrze. Zabiłabyś mnie, gdybyś się dowiedziała, że kiedy spałaś pocałowałem cię.-powiedziałem, ale szybko zasłoniłem usta.
Natłok informacji musiał spowodować, że mózg Ikaros przestał działać, ponieważ nie ruszyła się z miejsca.
Cholera, Brandon mogłeś się ugryźć w język.
Szybko pobiegłem na górę i zamknąłem się w swoim pokoju.
Przypomniała mi się rozmowa z Sho. Powiedział mi wtedy, że kiedyś chciał pocałować Ikaros kiedy spała, ale na moje szczęście a jego nieszczęście dziewczyna się obudziła i zbiła go tak boleśnie, że przez tydzień nie mógł się ruszać.
Debilu po co rzucałeś w nią nożem. Wiesz co może ci się stać?
Usłyszałem krzyk Ikaros dochodzący z dołu.
-IDIOTA! ZGINIESZ NA MIEJSCU!
W sekundę dziewczyna znalazła się pod moim pokojem próbując go otworzyć.
-Otwieraj!
-Nie.
-Otwieraj!
-Nie.
-Otwieraj dopóki jestem miła.
-Nie jesteś miła.
-Jeżeli otworzysz to przegadamy tą sprawę i wszystko będzie w porządku.
-Nie.
Nie usłyszałem odpowiedzi.
-Ał!-dziewczyna krzyknęła.
Szybko otworzyłem drzwi. Szkarłatnowłosa stała za nimi uśmiechnięta i szyderczo się śmiała trzymając nóż w ręce. Odsunąłem się szybko od drzwi.
Ikaros weszła do mojego pokoju i zaczęła się rozglądać.
-No i gdzie by cię tu powiesić....
To co usłyszałem naprawdę mnie zadziwiło.
-Co ja ci takiego zrobiłem, że chcesz mnie powiesić.
Odwróciła się w moją stronę i z każdym słowem była coraz bliżej mnie. Szybko oparłem się o ramę łóżka ściskając ją najmocniej jak tylko potrafię.
-Po pierwsze kiedy spałam pocałowałeś mnie. To grzech, zapamiętaj. Po drugie okłamałeś mnie, że Sho tu był. Kłamstw to ja nie toleruje. A po trzzecieee....-nie dokończyła, ponieważ poślizgnęła się i upadła na mnie, a ja razem z nią na łóżko.
Patrzyłem w jej niebieskie oczy i myślałem nad tym co mam zrobić. Dziewczyna szybko wstała i wyszła za drzwi.
Usiadłem na łóżku i chwyciłem się za głowę.
-To będzie jeszcze trudniejsze.
Ikaros oparła się o drzwi i westchnęła.
-A po trzecie nawet tego nie czułam. Tego ci nie wybaczę.
-Powstrzymywanie się przy tobie będzie jeszcze trudniejsze niż się wydawało.
***
W następnym rozdziale.
*
-A jak coś ci się stanie? Przecież zawszę muszę cię mieć na oku.
-A to niby dlaczego? Jestem aż tak ładna?
*
-W takim razie śpisz na podłodze.
-W snach. to mój dom.
-Ja śpię na łóżku.
-Dobrze w takim razie załatwimy to inaczej.
*
-Gdzie mnie ciągniesz?
-A jak myślisz? Obydwoje chcieliśmy spać na łóżku.
*
-Brandon, teraz to już przegiąłeś.

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 34 "Czyli co, wojna?"

Cześć.
Chciałabym powiedzieć (raczej napisać), że przez najbliższy tydzień nie dodam rozdziału.
Wyjeżdżam do miejsca, gdzie nie będę mieć internetu.
Mam nadzieje, że mi to wybaczycie :)
~YukinoKaki
***
Wybiegłem z domu i ruszyłem w stronę szkoły, ponieważ miałem się tam spotkać z Sho.
W myślach przez cały czas miałem Ikaros i jej zachowanie. Myślałem, że po wybudzeniu wszystko będzie w porządku, ale się myliłem. Kiedy dotarłem pod szkołę zobaczyłem wysokiego czarnowłosego chłopaka palącego papierosa przed szkołą. Kiedy mnie zobaczył szyderczo się uśmiechnął i ruszył za mną w stronę szkoły. Kiedy dotarłem pod schowek wyszedł z niego Sho. Początkowo się ucieszył, ale sekundę później się wnerwił.
-A ty tu czego?-powiedział kierując wzrok na czarnowłosego mężczyznę.
-Nie cieszysz się że mnie widzisz?
-Daisuke co ty tu robisz?
-Przyszedłem zobaczyć się z moją starą znajomą. Jeżeli wiesz o co mi chodzi to mógłbyś powiedzieć gdzie jest.
-Brandon chyba chciałeś pogadać z tym człowiekiem.
-Co?-spytałem zdziwiony.
-To Daisuke Kaibara człowiek, który sprawił, że Ikaros leży w szpitalu.
Spojrzałem na niego i o mało co nie rzuciłem mu się do gardła.
Czarnowłosy zaśmiał się donośnie i popatrzył na mnie.
-Myślisz, że mógłbyś mi coś zrobić? Ha, żałosne. Przyszedłem zobaczyć tylko moją ulubioną pracownice. Aha i chciałem jeszcze powiedzieć, żebyś pozdrowił ode mnie swojego ojca. Powiedz mu, że dziękuje za przyjęcie mnie do szkoły.
-C..c..CO?!-wykrzyczał zdziwiony Sho.
-Tak, to prawda, ojciec tego tutaj przyjął mnie do szkoły. Chciałem być bliżej mojej przyszłej żony.
-Czyli co, wojna?-ja i białowłosy spytaliśmy w tym samym czasie.
-Jaka wojna? Ja i tak już wygrałem.-powiedział odchodząc.
Popatrzyliśmy na siebie z Sho, po czym mężczyzna stwierdził, że jest za bardzo zmęczony na rozmowę.
W drodze do domu dostałem SMS-a.
~Ikaros ma wyjść ze szpitala. 
Idź do domu, ja się nią zajmę.~

Haruko jeżeli myślisz, że tym mnie uspokoisz to się mylisz. 
Chciałem iść do szpitala, ale zdecydowałem, że jednak pójdę do domu. Ikaros była z Haruką, więc nic nie mogło się stać.
Wróciłem do domu, sciągnąłem buty i usiadłem na kanapie.
Po godzinie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Leniwie wstałem i powlokłem się do drzwi. To co zobaczyłem sprawiło, że z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy. Szkarłatnowłosa stała przed moimi drzwiami cała we krwi.
-Pamiętasz jak mi kiedyś powiedziałeś, że kiedy będę potrzebowała pomocy to mam do ciebie przyjść.
-I..i..Ikaros?
-Proszę pomóż mi.-wyszeptała padając na ziemie.
Zdążyłem ją złapać. Upadła wprost w moje ramiona. Z jej ręki lała się krew, a ja jak dureń stałem w miejscu nie wiedząc co zrobić. Zaniosłem ją do domu i położyłem na kanapę.
-Ikaros, co ci się stało!? Dlaczego masz ranę po postrzale!? Ikaros!-krzyczałem wprost do siebie.
To wszystko moja wina. Gdybym po ciebie poszedł......
....Co ci się stało?....
....Nie martw się, zajmę się tobą. Zamieszkasz ze mną przez najbliższy czas. Nie puszcze cię nigdzie, obiecuje.
***
W następnym rozdziale.
*
-O śpiąca królewna wstała. Może to pocałunek księcia z bajki cię wybudził?
-C..c..CO?!
-Nie martw się, to nie Sho, jego pocałunek nie zadziałał.
-Żartujesz sobie ze mnie?!
-Tak. Sho tu nie było, ale z tym pocałunkiem to prawda.
-Już nic nie rozumiem.
-I dobrze. Zbiłabyś mnie, gdybyś się dowiedziała, że kiedy spałaś to pocałowałem cię.