czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 33 "Bo cię kocham idiotko."

Witajcie.
Jestem strasznie zmęczona, ale bardzo chciałam dodać dzisiaj nowy rozdział, więc oto on :)
Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Taki mój prezent na zakończenie roku.
~YukinoKaki
*******
Minął już tydzień odkąd Ikaros wybudziła się ze śpiączki.
Przez cały czas czuwały nad nią pielęgniarki i psycholog. Czasem wpadała w szał, ale po chwili się uspokajała.
Czekałem na korytarzu wpatrując się w białe drzwi. Chciałem, aby wszystko było tak jak wcześniej. Rozdawanie ulotek z Ikaros, czas spędzony na śmianiu się i kłótniach. Ten czas w którym nie wiedziałem, że ją kocham. Ponoć gdy traci się bliską osobę można sobie uświadomić także to, co do niej czułeś. Ja miałem szczęście i nie straciłem Ikaros. 
Zobaczyłem, że drzwi się otwierają i z pomieszczenia wychodzą pielęgniarki razem z psychologiem. Powoli wszedłem do pomieszczenia. Szkarłatnowłosa siedziała na łóżku i pisała coś w pamiętniku. Kiedy podszedłem bliżej dziewczyna zamknęła zeszyt i schowała go pod poduszką. 
Usiadłem na krześle i popatrzyłem na bukiet róż stojący w wazonie na szafce przy łóżku. 
-I jak?-spytałem patrząc jej prosto w oczy. Spostrzegłem, że nawet wzrok ma inny. W jej oczach nie było już tego "czegoś", nie było w nich życia, nie było w nich już jej ducha walki, nie było już w nich starej Ikaros.
-Po co przyszedłeś?
-Nie mogę już cię odwiedzić? Od tamtego zdarzenia widzieliśmy się tylko raz. 
Dziewczyna szybko spuściła wzrok w dół szukając jakieś wymówki.
-Spokojnie, wiem o wszystkim. Sho mi powiedział. Chciałbym się tylko dowiedzieć dlaczego nie powiedziałaś mi o tym. I jeszcze zauważyłem, że dostałaś róże. Kto ci je dał?
-Ym...am...dostałam je od Sho. Trzydzieści róż potrafi doprowadzić do płaczu niejedną kobietę, ale dlaczego ja się z nich nie ucieszyłam? 
-Co?-spytałem wpatrując się w Ikaros.
-Zaczynam mieć już tego dość. Czasami myślę nawet nad skończeniem ze sobą.-powiedziała wyciągając z szafki pistolet. Jej oczy zrobiły się szkarłatne tak jak jej włosy-To wszystko to dla mnie za wiele. Najlepiej będzie jak ze sobą skończę, pozbędę się problemu i obciążenia dla wszystkich.-przystawiła sobie spluwę do głowy-Naprawdę przepraszam.-wyszeptała.
-Spokojnie, nie rób tego. 
-Dlaczego, dlaczego miałabym tego nie robić?!-wykrzyczała ze łzami w oczach
Bo cię kocham idiotko. Jak się zabijesz, to ja też ze sobą skończę, ale nigdy ci tego nie powiem, ponieważ wtedy już nigdy cię nie zobaczę.
-Oddaj mi broń, spokojnie, oddaj ją.
-Nie!-wykrzyczała naciskając na spust.
Zamknąłem oczy, ale po chwili je otworzyłem. Nie słyszałem nic, nie było słychać strzału. Popatrzyłem na zdziwioną szkarłatnowłosą, która trzymała i naciskała spust.
Odetchnąłem z ulgą.
-Na szczęście magazynek nie był załadowany.
Ikaros upuściła broń i wtuliła twarz w dłonie. 
-Spojrzysz na mnie.
Zero odpowiedzi.
-Spojrzysz na mnie czy nie?-powiedziałem powoli wpadając w szał
-Nie! Wynoś się stąd.
-Co chciałaś przez to osiągnąć?! Wnerwić mnie?!
Wstałem z krzesła i wyszedłem, ponieważ pielęgniarki właśnie wróciły na sale. Zobaczyły Ikaros i broń na podłodze, więc domyśliły się co się tam działo.
Wyciągnąłem komórkę z kieszeni i szybko wybrałem numer. Z telefonu odezwał się nieco wnerwiony mężczyzna.

-Rozjebie mu łeb jak go znajdę. Nie daruje skurwielowi, słyszałeś?

-Czyli się zgadzasz?-usłyszałem tryumfujący śmiech z drugiej strony.

-Tak. Załatw resztę i powiedz mi kiedy będziemy gotowi wkroczyć.

-Jeszcze nigdy tak się nie cieszyłem, że cię poznałem.

-Szczerze, to ja też.-powiedziałem rozłączając się.

Poszedłem do domu i już na wstępie powitał mnie krzyk mojego brata. 
-No? U kogo teraz będzie mieszkać?
-Kto?-spytałem zdejmując bluzę.
-Ty!
-Od początku. O co tu chodzi?
-Ja i twój ojciec wyjeżdżamy na miesiąc do Hiszpanii a twój brat musi wracać do pracy.
-Czyli, że was wszystkich nie będzie przez miesiąc w domu?
-Tak.
-Mogę zostać sam. W razie czego będziecie dzwonić, ale i tak wątpię czy odbiorę. Przez cały czas będę w szpitalu. 
-Dobrze, to my idziemy się wyspać.
-Czyli, że już jutro wylatujecie? 
-Tak. Wiesz, że twoja matka uwielbia planować wyjazdy na szybko.-powiedział ojciec wchodząc na górę.
Wszyscy poszli do swoich pokoi, a kiedy Reiko wchodziła po schodach puściła oczko w moją stronę.
Tsssaaa.....mam jakieś dziwne wrażenie, że miała w tym jakiś cel. 
****
02.06.XXXXr.
To wszystko mnie już przerasta.
Moje myśli krążą w okół tego wydarzenia. Było tam tak okropnie, nic nie widziałam. Jestem ciekawa, czy mogłabym kiedykolwiek być szczęśliwa z kimś. Mam jakieś złe przeczucia co do następnych dni tatusiu. Myślę, że w najbliższych dniach coś zakłóci moje życie jeszcze bardziej. Możliwe, że je zrujnuje. Chciałabym, abyś był przy mnie i mi coś doradził.
Ikaros Hanari
***
W następnym rozdziale.
*
-Ikaros ma wyjść ze szpitala.
*
-Proszę pomóż mi.-wyszeptała padając na ziemie
-Ikaros, co ci się stało!? Dlaczego masz ranę po postrzale!? Ikaros!

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 32 "Na fryzjerce, ale jak Naoki się nawinie to też spoko."

Cześć.
Jestem trochę zmęczona, ale postanowiłam dzisiaj napisać rozdział. 
Więc nie będę zanudzać i zaproszę was do czytania :)
***
-Przykro mi, ale na ten moment pozostaje nam tylko czekanie. Stan przez cały czas jest stabilny. Przewidujemy, że w najbliższych dniach może się wybudzić. To wszystko, jeżeli państwo pozwolą oddale się.-powiedział lekarz.
Wszyscy staliśmy jak wryci. Trzy miesiące czekania, czekana na te słowa, że wkrótce Ikaros się obudzi.
Popatrzyłem na Sho, który nie krył swojego zdziwienia, stał z otwartą buzią. Nanako podeszła i kopnęła go w kostkę. Sho i Nanako wymienili parę ostrych zdań, po czym odwrócili się od siebie. Podszedłem do okna sali, w której leżała Ikaros. Zleciłem przeniesienie jej na oddział dla Vip'ów, oczywiście za dodatkową opłatą. Chwyciłem za klamkę i wszedłem powoli do pomieszczenia. W tym pokoju czułem się jeszcze gorzej. Można powiedzieć, że dobijało mnie to wszystko. Czekanie na Ikaros było nie do zniesienia, tak samo jak widok jej w tym stanie. Podszedłem do łóżka i usiadłem na krześle.
-Wiesz, że wszyscy na ciebie czekamy? Ja i Sho wpadamy w szał, kiedy widzimy cię taką. Chciałbym, abyś słyszała to co mówię, ponieważ już nigdy nie odwarze się tego powiedzieć. Nie chcę, żebyś odchodziła ode mnie tylko dlatego, że cię kocham. Tak, kocham cię, ale wiem, że jeśli ci o tym powiem to znikniesz z mojego życia raz na zawsze. Będę szczęśliwy, jeżeli zostaniesz przy mnie nie wiedząc o tym co czuje. Chcę cię widzieć codziennie uśmiechniętą i pełną życia, więc obudź się i powiedz, że już jesteś, że nie zostawisz już nas, proszę.-wyszeptałem opadając na łóżko i zasypiając.
Miałem strasznie dziwny sen. Śnił mi się niebieskowłosy mężczyzna, przy którym stała Ikaros ubrana w przepiękną białą sukienkę. Dziewczyna uśmiechnęła się i chwyciła mnie za rękę.
-Idziemy?-spytała swoim słodkim głosikiem prowadząc mnie wzdłuż......
Ocknąłem się ze snu, ponieważ poczułem, że coś się rusza. Przetarłem oczy i ujrzałem wstającą Ikaros. Dziewczyna próbowała wstać, ale szybko podbiegłem do niej i zatrzymałem ją. Szkarłatnowłosa spojrzała na mnie i popatrzyła na pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy.
-G..g..gdzie jesteśmy?
-W szpitalu. Zaczekaj, pójdę po lekarzy.
-Nie idź.-wyszeptała chwytając mnie za rękę.
-Połóż się. Nie pójdę, jak się położysz, zgoda?
-Yhm.
Szkarłatnowłosa położyła się a ja nakryłem ją kołdrą. Patrzyłem, jak przewraca się z jednego boku na drugi nie mogąc zasnąć. Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją.
-C..c..co ty robisz?
-Nic. Po prostu ciesze się, że nic ci nie jest.-wyszeptałem tuląc ją mocniej.
Ikaros spojrzała na mnie ze zdziwieniem, odepchnęła mnie i posmutniała. Dotknąłem jej ramienia na co ta zaczęła krzyczeć. Od razu do pokoju wbiegły pielęgniarki i  wyprowadziły mnie z sali. Niektóre zostały przy Ikaros próbując ją uspokoić.
Stałem na korytarzu wpatrując się przez okno do sali co się dzieje z Ikaros. Nie mogłem uwierzyć, że coś takiego się dzieje z Ikaros. Że po tym wszystkim odepchnie mnie i zacznie krzyczeć.


Co się z tobą dzieje Ikaros? Wiem, że to musiało być dla ciebie ciężkie przeżycie, ale proszę, nie rób tak więcej. Obiecuje ci, że ja i Sho znajdziemy tego skurwiela, który cię tak załatwił. Od teraz obiecuje, że będę przy tobie, więc wyzdrowiej, dobrze?

Usłyszałem, że ktoś biegnie przez korytarz. Człowiek ten zatrzymał się obok mnie a ja wybuchłem śmiechem. Popatrzyłem na tą osobę nie mogąc powstrzymać łez.
-Stary, coś ty sobie zrobił.
-Zamknij się! Fryzjerce pomyliły się farby i teraz muszę tak wyglądać. Chciałem się farbnąć na szary, ale laska mnie tak załatwiła.
-Susumu, naprawdę do twarzy ci w brązowym.
-Idiota, idiota, idiota!
-Chyba nie chcesz się teraz ze mną kłócić? Poza tym jestem zmęczony.
-Idę wyładować swoją złość.
-Niby gdzie?
-Na fryzjerce, ale jak Naoki się nawinie to też spoko.
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem i po chwili znowu się zaśmiałem. Ostatnio przybity Susumu zaczął znów się śmiać.
Wydaje mi się, że wszystko wraca do normy.
W tamtej chwili już bardziej nie mogłem się mylić.
***
Czarnowłosy mężczyzna siedział w fotelu, a tuż obok niego płaszczyły się dwie kobiety.
Chłopak wstał i podszedł do stolika biorąc do ręki trzy zdjęcia.
Zaczął się śmiać i powoli wrzucił je do kominka, zostawiając w ręce środkową fotografie.
-Jeszcze się przekonamy kto wygra tę wojnę. Brandonie, paniczu Sho, jesteście skończeni.
***
W następnym rozdziale.
*
-Spojrzysz na mnie czy nie?
-Nie! Wynoś się stąd!
*
-I co? Podziałało?
*
-No to? U kogo teraz będzie mieszkać?

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 31 "Proszę, nie odchodź."

Witajcie.
Mam nadzieje, że nie czekaliście długo na następny rozdział :)
Myślę, że zostało mi jeszcze jakieś 15-20 rozdziałów do napisania w tym opowiadaniu.
Zapraszam do dalszego czytania.
***
Najszybciej jak się dało udałem się do recepcji, aby dowiedzieć się, co stało się z Ikaros.
Przy recepcji stała roztrzęsiona Kiyoko. Po jej policzkach spływały łzy. Podeszła do mnie i pogłaskała mnie po głowie.
-Sala dwieście pięć, opiekuj się nią mały.
Wbiegłem na schody i pobiegłem pod podaną sale. Na korytarzu siedzieli już wszyscy których znałem. Sakali płakała zakrywając twarz w ramionach Michio. Nanako i Kenta stali trzymając się za ręce. Ku mojemu zdziwieniu nawet Susumu, Naoki, Satoru i Sho tam byli. Po chwili wszedłem do sali w której leżała Ikaros, ale od razu zostałem z niej wyciągnięty przez Sho.
-Nie można jeszcze tam wchodzić. Na razie ją badają. Nic nie wiadomo o jej stanie, więc się opanuj.
Usiadłem na korytarzu i czekałem razem z resztą, dopóki lekarze coś nam powiedzą. 
Po pół godziny z sali wyszedł zdenerwowany lekarz. Podszedł do nas nie wiedząc co powiedzieć. 
-I co?-jako pierwszy spytał Sho. Mężczyzna nie odpowiadał, więc białowłosy się wnerwił.-Mów do cholery bo inaczej pośle cię na oiom!
-Proszę o spokój. Chciałbym najpierw spytać, czy wszyscy jesteście z rodziny panny.....-spojrzał do zapisek-...Hanari.
Wszyscy spojrzeli po sobie nie wiedząc co powiedzieć. 
-W takim razie nie mog...-mężczyzna nie dokończył, ponieważ wszyscy zaczęli wołać w swoją stronę kobietę na wózku.
-Jestem jej matką.
-A więc dobrze. Dziewczyna jest w ciężkim stanie fizycznym, jak i pewnie w psychicznym. Kiedy się wybudzi, o ile się wybudzi, będzie przeżywała to zdarzenie. 
-Mów ty cholerny lekarzyku co się stało.-wykrzyczał Sho.
-Powiem w prost. Pacjentka została brutalnie zgwałcona, a następnie potrącona przez samochód. Jest w ciężkim stanie możliwe, że się nie wybudzi. Jeśli państwo pozwolą to oddale się.-powiedział odchodząc.
Wszedłem do pomieszczenia w którym leżała Ikaros i oniemiałem. Była podłączona pod wiele urządzeń. Na jej twarzy nie było widać żadnych uczuć. Oczy miała zamknięte i podbite. Podszedłem do niej ze łzami w oczach i chwyciłem jej rękę. Po policzku spłynęła mi łza. Starłem ją, ale w ślad za nią popłynęły następne. 
Padłem na kolana przy jej łóżku nie mogąc opanować uczuć.

Cześć Ikaros, jak się czujesz?
Wszyscy na ciebie czekają, czekają, aż wrócisz. Widok ciebie w takim stanie jest bolesny, więc proszę, wróć do nas wkrótce. Czekamy na ciebie.
Tydzień po wypadku.

Co u ciebie słychać? 
Jakoś dziwnie bez ciebie, bez twojego uśmiechu. Właśnie zaczyna się koncert, na który mieliśmy iść razem. Będzie okazja, abyśmy jeszcze kiedyś poszli na koncert, prawda?
Trzy tygodnie po wypadku.

Sto lat, sto lat!
Dzisiaj są twoje urodziny. Wszyscy na ciebie czekamy, nawet Kaguya zaczęła się o ciebie martwić. Sho trochę szaleje, więc muszę go uspokajać. Wracaj szybko.
09 Marzec

Życie bez ciebie już nie jest takie samo. 
Długo już czekamy, dzisiaj trzeci miesiąc. Proszę, nie odchodź. Obudź się w reszcie, ponieważ już wszyscy tracą nadzieje. Nawet przestanę narzekać na to, że zawsze nosisz spódniczki, tylko się obudź.
Trzeci miesiąc.


Siedziałem na korytarzu czekając, na wyniki lekarzy. Miały to być ostatnie badania Ikaros, aby sprawdzić, czy rany się goją. 
Po chwili ujrzałem zdenerwowanego lekarza wybiegającego z pomieszczenia. Po chwili wrócił z paroma innymi mężczyznami. 
-Przepraszam, czy coś się dzieje z Ikaros?-spytałem, kiedy wchodzili do pomieszczenia.
-Wszystko jest nie tak!-wykrzyczał lekarz zamykając drzwi.
******
W następnym rozdziale:
*
-Idiota, idiota, idiota!
-Chyba nie chcesz się teraz ze mną kłócić? Poza tym jestem zmęczony.
*
Wydaje mi się, że wszystko wraca do normy.
*
-Jeszcze się przekonamy kto wygra tą wojnę. Brandonie, paniczu Sho, jesteście skończeni.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 30 "Ikaros Hanari, kocham cię."

Witajcie w następnym rozdziale. 
Notka od od dzisiaj będzie na początku.
Miałam zacząć pisać w weekend, ale jakoś tak wyszło, że zaczytałam się w książkę i......
.....no wciągnęła mnie ;)
Rozdział jakoś mi się nie kleił, ponieważ nie wiedziałam jak zacząć.
W sumie to już mam pomysł, jak potoczą się dalsze losy Naokiego i Susumu.
Ale nie będę nic mówić i zaproszę was do przeczytania rozdziału, którego jak myślę oczekiwaliście, czyli poznanie całej tajemnicy Ikaros.
*****
Przysiadłem na ławce czekając, aż białowłosy zacznie mówić.
-Jesteś gotowy? Może być to dla ciebie szok.-stwierdził wpatrując się we mnie. Czekał na moją odpowiedź,
chodź i tak wiedział co odpowiem.
-Mam to gdzieś, czy to będzie dla mnie szok, czy nie. Mam dosyć tych waszych tajemnic. Najpierw widzę Ikaros w restauracji z jakimiś osiłkami,-wypowiedziałem na co białowłosy spojrzał na mnie ze zdziwieniem-później ci opowiem. Przychodzi do ciebie pobita i zapłakana, Odjeżdża i nic nie wiadomo o jej stanie przez tydzień, poznanie Nanako i reszty, nie zapominając jeszcze o.....-tu zdążyłem ugryźć się w język i nie wspomnieć o jakże urokliwej Kiyoko-.....zresztą mniejsza z tym. Powiedz mi w końcu o co tu chodzi!
-Dobrze, ale nie przerywaj.
Pokiwałem głową i zacząłem przysłuchiwać się w jakże interesującą historie szkarłatnowłosej.
-Zaczęło się to po śmierci jej ojca, a możliwe, że jeszcze przed nią. To było wtedy, gdy wybłagała ojca, aby zabrał ją na polowanie, miała po raz pierwszy w życiu ubić żywą zwierzynę. 
-I od tak zabrał ją na polowanie? Przecież była jeszcze dzieckiem!
-Cholera, mówiłem ci, że masz mi się nie wpieprzać w zdanie.-wysyczał kontynuując-Ayumi była wtedy jeszcze zdrowa, w późniejszym czasie stało się coś, czego nikt się nie spodziewał, ale o tym później. Tak jak mówiłem, zanim mi bezczelnie przerwano, Kazuma wcale nie chciał zabierać dziewczyny na polowanie, jednak ta się uparła. Kiedy byli już w lesie kazał jej zaczekać, aż wróci. Ikaros czekała, aż nie usłyszała szumu w krzakach. Była pewna, że to jakieś zwierze, więc strzeliła. Niestety, strzeliła w serce swojego ojca. Próbowała coś zrobić, ale się nie dało. Nie płakała. Wręcz przeciwnie, była opanowana.
Po godzinie znalazł ich leśniczy i pomógł jej zawieść Kazume do szpitala.
-Dobrze, ale gdzie w tej całej opowieści ty?
Sho spojrzał na mnie ze złością komunikując, że jeżeli jeszcze raz mu przeszkodzę wydrapie mi oczy.
-Po tamtym wydarzeniu Ikaros zamknęła się w sobie.-mówił dalej-Zawalała szkołę, aż do następnego wydarzenia, zapewne się domyślasz jakiego?
-Kalectwo Ayumi?
-Tssaaa...... Ikaros próbowała zdobyć pieniądze na dalsze życie. Na głowie miała i siebie i matkę. Właśnie wtedy wszystko się zaczęło. Jedynym wyjściem dla niej była Yakuza. Dołączyła do nich i szkoliła się. Została dobrze wyszkolona. Po trzech miesiącach została nazwana maszyną do zabijania. Zabijała i w ten sposób zdobywała pieniądze. Aż do pewnego wydarzenia...-tu załamał mu się głos. Z policzka pociekła mu łza, ale powrócił do opowieści. Widać było, że opowiadanie tego bardzo go boli.-...Ikaros miała ważne zadanie do wykonania, a mianowicie zabicie mnie. Nie płaciliśmy wtedy z siostrą czynszu, a właściciel kazał mnie usunąć, to miało być ostrzeżenie. Ikaros nigdy nie widziała śmierci człowieka. Zawsze usuwała się w cień po tym, jak zabijała. To miało być proste zadanie, zabicie smarkacza.....-widziałem, jak coraz trudniej wypowiadać mu kolejne słowa-....ale moja siostra zrobiła coś, czego nikt nie przewidział. Kiedy Ikaros podeszła do mnie Chie miała podejrzenia, więc kiedy próbowała wbić mi nóż w serce Chie zasłoniła mnie oddając za mnie swoje życie. Ikaros widziała, jak moja siostra umiera i właśnie wtedy się załamała. Padła na ziemie i zaczęła płakać. Chie przed tym, jak zamknęła oczy kazała mi zaopiekować się Ikaros. Na tym się skończyło. Ikaros odeszła z Yakuzy a, że była najlepsza, każdy bał się ją zabić. Pozwolili jej odejść, ale ta zaczęła zaciągać u nich pożyczki. I tak aż do teraz. Mam nadzieje, że teraz odwalisz się od niej. Kiedy ty się w to wplątałeś stało się to jeszcze trudniejsze dla mnie i dla niej. 
Patrzyłem na białowłosego z niedowierzaniem. Przecież Ikaros taka nie była, przecież nie mogła taka być. Wszystko to, co powiedział Sho nie mogło być prawdą. Chciałem tylko, aby powiedział, że to był tylko głupi żart. Bo przecież Ikaros, ona....
-Nie miałeś rodziny, która by ci pomogła?
-Nie. Nie znałem jej. Ja i Chie uciekliśmy, gdy miałem pięć lat. Ponoć ojciec nas bił, ale ja nic z tego nie pamiętam. Matra umarła na raka, a my jakoś sobie radziliśmy.
Musieli mieć trudno. Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam.
Kiedy rozmyślałem zadzwonił telefon. Popatrzyłem na wyświetlacz ze zdziwieniem i odebrałem.

-Halo?

-Gdzie jesteś? Jak mogłeś zostawić ją samą!?-usłyszałem 
zdenerwowany głos.

-Uspokój się i powiedz o co dokładnie ci chodzi. Gdzie Ikaros?-spytałem 
zdenerwowany. Ikaros w tamtej chwili była dla mnie najważniejsza.

-Ty idioto przez ciebie Ikaros.....

Upuściłem telefon i zacząłem biec. Miałem konkretne miejsce do którego chciałem dotrzeć, chciałem być przy Ikaros.
Jak mogłem być w tedy taki głupi i cię nie zauważać? Dlaczego byłem tak ślepy i nie zauważyłem tego, że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Teraz już wiem jakie są moje prawdziwe uczucia, Ikaros Hanari, kocham cię.
***
Białowłosy mężczyzna podniósł telefon i przyłożył go sobie do ucha.

-Halo?

-Sho? Ty też przyjeżdżaj! Ikaros jest w szpitalu, stan krytyczny.

*************
W następnym rozdziale:
Cały świat stanął na głowie, do kiedy cię poznałem, więc nie możesz tak odejść, nie możesz!

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 29 "Nie będę się hamować! Pokaże mu gdzie jego miejsce!"

"Witam wszystkich tu zgromadzonych na dziesiątych zawodach międzyszkolnych"
To usłyszeliśmy z Ikaros przechodząc przez bramę szkoły. Obejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Naokiego, ale nigdzie go nie było. Wcześniej umówiłem się z nim, że będzie czekał na mnie przed bramą, ale go tam nie było. Wyciągnąłem telefon i napisałem do niego SMS'a. Po chwili usłyszałem znajomy mi śmiech, i nim się obejrzałem Ito obejmował w pasie wesołą z tego powodu Ikaros.
-Może zostawić was samych?-spytałem puszczając w stronę chłopaka uśmiech w stylu 'uduszę cię, jeżeli jej nie puścisz'
Widać było, że blondyn od razu to zrozumiał, bo sekundę później szkarłatnowłosa była już wolna.
W ostatnich dniach Ikaros i Naoki zbliżyli się do siebie, czego nie mogę powiedzieć o niej i Kaguyi.
Te dziewczyny działają na siebie, jak woda i ogień. Nie są w stanie ze sobą współgrać. 
A jeżeli chodzi o Susumu........
.......jak dla mnie jest zbyt bliski Ikaros. Wygląda na to, że przerzucił się z Amane na Ikaros. Jak dla mnie to mógł się w ogóle nie przerzucać, ponieważ jakoś mi z tym dziwnie, kiedy Ikaros i on przebywają sam na sam. Już raz zdarzyła się taka sytuacja, więc wole być ostrożniejszy.
-Może powinienem was zostawić samych i poszukać Kaguy? Nie chce, żeby się tak sama szwendała.
-Zostań, zostań.-wypowiedziała szybko Ikaros waląc go w ramie
Naoki uśmiechnął się i odszedł.
Poszliśmy dalej z Ikaros popatrzeć na to, co się znajduje na straganach.
Kiedy są zawody międzyszkolne, a raczej zmagania po między dwoma szkołami, jeszcze ściślej, po między dwoma dyrektorami, zawsze jest pełno straganów, na których można kupić jedzenie, biżuterie i wszystko co sobie dusza zapragnie. Prawda jest taka, że te zawody zostały wymyślone przez mojego ojca i dyrektorkę Mitsuki Deushi. Nasze szkoły kiedyś były bardzo zgrane, ale kiedy Mitsuki i ojciec dorwali się do swoich stanowisk wszystko się zmieniło, a było to jakoś...
...dziesięć lat temu i jeden miesiąc.
Szkarłatnowłosa podbiegła do jednego ze straganów przyglądając się jednemu z łańcuszków.
Podszedłem i wyjąłem portfel. Dziewczyna chwyciła moją dłoń i uśmiechnęła się lekko.
-Nie musisz.
-Ale chce.
-Ale z was dobrana para.-stwierdziła starsza pani stojąca za straganem.
Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i uśmiechnęliśmy się.
-My nie jesteśmy parą.-oświadczyliśmy w tym samym czasie.
Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy gromkim śmiechem.
-Pasujecie do siebie. Mogę nawet powiedzieć, że na początku uznałam was za małżeństwo.
-M..m...m...Małżeństwo!?
Spojrzeliśmy na siebie z Ikaros ze zdziwieniem. Jeszcze nikt nam czegoś takiego nie powiedział, a zwłaszcza siedemdziesięcioletnia kobieta.
-Hm.....skoro nie jesteście małżeństwem i nie jesteście razem, to musicie się pośpieszyć.-powiedziała kobieta wręczając nam naszyjniki z połówkami serc-Uznajcie to za prezent, który daje wam stara ciotka. Jesteście, jak to mówią, idealnie do siebie dopasowani. Noście to przez cały czas, a nic wam się nie stanie. Będą to wasze amulety, zgoda?
-Tak.-wyszeptaliśmy zakładając łańcuszki.
Podziękowaliśmy za nie i odeszliśmy.
-Jednak moja matka nie była wariatką. Opowiadała mi jaki to jesteś, ale to już przegięcie.-usłyszeliśmy te słowa podchodząc do mojego ojca.
Gorąco dyskutował z nową dyrektorką, która była o rok starsza ode mnie. Spojrzeliśmy na siebie z Ikaros i zaczęliśmy chichotać. Jeszcze nikt tak nie nawciskał mojemu ojcu, jeszcze nigdy nie widziałem go takiego czerwonego ze złości.
-Ta stara idiotka? Ta wariatka?
-Tylko ja mam prawo tak na nią mówić! Zamknij się ty stary palancie!
-Widać, że wdałaś się w tą furiatkę. Za grosz wychowania!
-Że co? Za grosz wychowania? Ja ci za chwile pokaże ty....-nie zdążyła dokończyć, ponieważ wysoki blondyn zakrył jej usta.
-Przepraszam za nią. Ona tak czasem m.......AŁA!!-wykrzyczał, kiedy dziewczyna ugryzła go w rękę.
-Nie będę się hamować! Pokaże mu gdzie jego miejsce!
-Shuko, idziemy!-wykrzyczał biorąc ją na ręce.
Ojciec spojrzał na mnie i na szkarłatnowłosą. Westchnął i poszedł dalej, aby zobaczyć następną i ostatnią konkurencje. Nasze szkoły remisowały, więc ostatnia konkurencja była decydującą.
Podeszliśmy bliżej i okazało się, że ostatnia konkurencja to....
....strzał z łuku.
Ojciec wpadł w szał.
Rok temu po zawodach ojciec chciał obciąć koszty, więc zlikwidował ten klub. Wszyscy którzy do niego należeli odeszli ze szkoły, więc nie mieliśmy szans.
Arata stanął załamany patrząc na uśmiechniętą Shuko machającą do niego.
Wszyscy, którzy zostali wystawieni przez kobietę do tej konkurencji spisali się idealnie. Prawie wszyscy trafili w dziesiątkę.
-Za chwile przegramy!-wykrzyczał ojciec.
Szkarłatnowłosa zacisnęła pięści.
-Coś ci się......Ikaros?
Dziewczyna miała oczy zalane łzami. Wzięła łuk do ręki i strzeliła trafiając strzałą w sam środek.
Zrobiła to ponownie i ponownie, a wszystkie trafiły w dziesiątkę.
Wszyscy zebrani patrzyli tylko na nią.
Dziewczyna odłożyła łuk i uciekła. Próbowałem coś zrobić, ale nie mogłem się ruszyć.
Po chwili wyszedłem przed bramę gdzie zatrzymał mnie Sho.
Białowłosy odgarnął włosy na bok i westchnął.
-Jesteś gotowy poznać tajemnice Ikaros?
***********
Witajcie.
Już w następnym rozdziale zostanie ujawniona tajemnica Ikaros.
Rozdział dodam w weekend, więc musicie czekać.
Do zobaczenia!
~YukinoKaki
***
Nie mogę w to uwierzyć, po prostu nie mogę w to uwierzyć!
*
-Gdzie jesteś? Jak mogłeś zostawić ją samą!?
-Uspokój się i powiedz o co dokładnie ci chodzi. Gdzie Ikaros?
-Ty idioto przez ciebie Ikaros.......
*
(...) Teraz już wiem jakie są moje prawdziwe uczucia. (...)