niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 15

Czy bycie "może" zakochanym w jednej osobie i bycie z drugą to grzech?
A jeżeli tak to co miałbym zrobić aby nie zranić jednej ze stron?
To wszystko było dla mnie wtedy utrapieniem. Co jeżeli naprawdę czułem coś poza przyjaźnią do Ikaros?
-Branduś idziemy do szkoły!-Zawołał Satoru czekając na dole.
Szybko zszedłem ze schodów i spostrzegłem że na dole stoi blondwłosa, granatowooka dziewczyna wpatrująca się we mnie. Podeszła bliżej i próbowała pocałować mnie w policzek, ale ją odepchnąłem.
Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się.
-Przepraszam, wiem że nie chcesz tego zrobić przy bracie. Kiedy się zawstydzasz jesteś taki słodki.-Powiedziała wzdychając.
Wyszliśmy na dwór, był dość ciepły dzień, choć był grudzień. Popatrzyłem na Amane i zacząłem się zastanawiać dlaczego z nią jestem. Przecież to ona złamała mi serce i odeszła do innego, a pomimo tego ja...
-Może pójdziemy na zakupy, kupimy już prezenty na święta, co o tym myślisz?
Popatrzyłem na Amane i uśmiechnąłem się, przecież było niemożliwe bym kochał kogoś innego prócz niej.
Kiedy byliśmy pod szkołą powitał mnie Sho ciskając we mnie brudną szmatą. Spojrzałem na niego i zacząłem się śmiać.
-A już myślałem że zostaliśmy kumplami.
-Nie żartuj sobie ze mnie.-Obwieścił Sho odchodząc.
Pobiegłem za nim ponieważ chciałem się dowiedzieć o co mu chodziło. Dlaczego tak się zdenerwował? Przecież już się prawie się zaprzyjaźniliśmy, więc dlaczego.
-O co ci chodzi?-Spytałem chwytając go za ramie.
Mężczyzna wybuchł śmiechem, wziął mnie za koszule i przycisnął do drzewa.
-O co mi chodzi? Jesteś bardziej żałosny niż przypuszczałem. O co mi może chodzić, a co robiłeś z tamtą dziewczyną? Aha już rozumiem jesteście razem, czyli tak łatwo odpuszczasz sobie Ikaros? Żałosne. Nie wiem co ona w tobie widzi, przecież jesteś beznadziejny. Byłbym dla niej lepszą partią od ciebie, więc dlaczego, dlaczego ona wybrała ciebie!-Krzyczał przyciskając mnie coraz mocniej.
-Ja nic do niej nie czuje pajacu! To tylko moja przyjaciółka.
-Przyjaciele się aż tak o siebie nie martwią, powiedz co czułeś widząc kiedy ją pocieszałem, no powiedz!-Krzyczał przyciskając mnie coraz mocniej i mocniej.-Dlaczego nie cieszysz się z tego że ona jest przy tobie?! Dlaczego nie mogę być na twoim miejscu? Przecież to ja ją przez tyle lat chroniłem, więc dlaczego włazisz z butami w nasze życie?! Dlaczego nie powiesz jej że ją kochasz? Dlaczego, dlaczego?-Wrzeszczał uderzając mnie w twarz.
Patrzyłem na niego ze zdziwieniem, czy to co właśnie próbował mi powiedzieć było prawdą? Czy Ikaros naprawdę mnie kochała?
Przez cały czas byłem bity przez Sho, lecz po chwili poczułem że przestał, patrzył w stronę błękitnowłosej kobiety. Dziewczyna szybko podeszła do niego i chwyciła go za głowę.
-Chie?-Spytał.-Czy to naprawdę ty Chie?
Kobieta uśmiechnęła się, pocałowała go w głowę i odeszła.
Mężczyzna opadł na ziemię a ja szybko uciekłem. Gdy uciekałem nagle potknąłem się o kamień i upadłem. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem że leże na Ikaros.
-Chyba zawsze będę miała role twojego materaca.-Powiedziała niezadowolona odrzucając mnie na bok.-Gdzie jest ten debil Sho?
-Powinien być przy drzewie obok kanciapy.
-Powiedz, zrobił ci coś poważnego?-Spytała patrząc na mnie.-Nie wykręcaj się, przecież widzę że krwawisz. To wszystko jego wina prawda? Za chwile chyba go zabije.
-Powiedz Ikaros, kim jest Chie?-Spytałem a Ikaros szybko się zerwała i pobiegła w stronę kanciapy.
Pobiegłem za nią aby sprawdzić czy nie zrobi nic złego Sho. Kiedy wybiegłem zza kanciapy zobaczyłem Ikaros klęczącą i tulącą Sho.
-To była Chie, to naprawdę była Chie. Widziałem ją na własne oczy przysięgam.
-Rozumiem. Twoje grzechy zostaną ci wybaczone aniele dobroci, Sho.
-Oby. Nie będę już więcej kłamał. Hanari Ikaros kocham cię.-Powiedział przybliżając się do niej.
Patrzyłem na nich ze zdziwieniem nie wiedząc co robić. Z jednej strony byłem z Amane a z drugiej nie wiedziałem co czułem do Ikaros, ale wiedziałem jedno,  nie wybaczę sobie jeżeli ktokolwiek pocałuję szkarłatnowłosą dziewczynę, nikt inny nie miał prawa jej całować, nikt inny oprócz mnie.
Podbiegłem do nich i odepchnąłem Sho a Ikaros popatrzyła na mnie ze zdziwieniem nie wiedząc co zrobić.
**********************
Pobiłam mój rekord w pisaniu rozdziału. Dwie godziny na 1 rozdział to mało, znaczy ja tak myślę.
Aha no i właśnie jeszcze trochę będę musiała zrobić opis nowych postaci. Więc następnego rozdziału spodziewajcie się za dwa tygodnie. Więc Sajonara!
Aha i pochwalę się jeszcze że dostałam 6 z polskiego za opowiadanie z dialogiem i bure za to że zrobiłam za długie opowiadanie. Ale 6 to 6.
Hehehe...
~Yukino Kaki

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 14

Ja i Sho spojrzeliśmy na siebie, widziałem strach w jego oczach.
Po chwili ruszył do drzwi szkoły i zaczął je szarpać.
-To nic nie da!-Wykrzyczałem.
Mężczyzna spojrzał na mnie, krzyki Ikaros było słychać coraz wyraźniej, były coraz głośniejsze. Sho spojrzał na okno i odsunął się trochę.
-Co ty masz zamiar zrobić?
-A na co wygląda? Mam zamiar ją stąd wydostać.-Wykrzyczał wpadając na drzwi.
Jego próba wyważenia drzwi nic nie dała, w końcu spojrzał na mnie.
-Podsadź mnie!
-Po co? Przecież jesteś woźnym. Powinieneś mieć klucze od szkoły.
Sho spojrzał na mnie, wyjął klucze i otworzył drzwi. Wbiegliśmy szybko do środka. Nie wiedzieliśmy co zrobić, a przynajmniej ja. Wszystko co wydarzyło się w przeciągu ostatniego miesiąca ożyło z powrotem w mojej głowie. Napływało do mnie pełno myśli, a wśród nich była ta, że nie chcę straciś szkarłatnowłosej dziewczyny.
Ja i Sho wbiegliśmy na schody. Słyszeliśmy jej głos coraz wyraźniej. Krzyczała aby przestano, krzyczała tak przeraźliwie. Widziałem że w oku Sho malowało się coś na kształt łzy. Przeszukaliśmy wszystkie sale, aż w końcu dotarliśmy do mojej klasy. Sho szybko otworzył drzwi i zamarł w bezruchu. Na środku sali leżała szkarłatnowłosa dziewczyna z porozdzieranymi ubraniami. Kiedy nas zobaczyła szybko się skuliła. w okół niej stało trzech mężczyzn. Popatrzyli na nas i się zaśmiali, właśnie w tym momencie białowłosy mężczyzna zacisnął pięści.
-Ikaros uciekaj!-Wykrzyczał rzucając się na jednego z nich.
Dziewczyna wybiegła z pomieszczenia a ja za nią. Próbowałem ją dogonić, ale była szybsza. Parę razy prawie się wywaliła, ale pomimo tego się nie zatrzymywała.
-Ikaros stój!-W końcu zawołałem a ta się zatrzymała. Zrobiłem krok w jej stronę a ta zaczęła krzyczeć.
-Nie podchodź!-Krzyczała.-Nie możesz mnie takiej widzieć! Nie możesz!
Podszedłem bliżej ale ktoś mnie zatrzymał, obróciłem się a za mną stał białowłosy mężczyzna. Podszedł do Ikaros i przytulił ją. Dziewczyna obróciła się i dopiero wtedy zrozumiałem dlaczego uciekała. Miała porozdzierane ubrania, podbite oko, i pełno ran. Sho przytulił ją jeszcze mocniej a ta zamknęła oczy.
Nie wiem dlaczego, ale właśnie w tej chwili poczułem jakby tysiące igieł wbiło się w moje serce i rozerwało je na pół.
-Powinienem wrócić i ich pozabijać.-Oświadczył białowłosy odwracając się.-Ty uciekaj stąd jak najdalej. Powinienem już dawno cię stąd zabrać.
-Wiesz że nigdzie nie pojadę.
Sho spojrzał na nią a ta spuściła wzrok. Pogłaskał ją po głowie i odszedł.
-Nie obiecuje że przeżyją, ale postaram się ich nie pozabijać. A ty wracaj do domu, Ayumi się o ciebie martwiła. Przez ciebie mi się oberwało.
Ikaros odeszła a ja za nią. Przez cały czas myślałem nad tym co się stało. Dlaczego ta niewinna dziewczyna dziewczyna została pobita. Wydarzenie w restauracji także nie dawało mi spokoju. Co Ikaros miała wspólnego z Yakuzą. Może tamci faceci byli jej członkami?
Nim się spostrzegłem Ikaros znikła mi z oczu. Szybko wybiegłem na zewnątrz i zacząłem się rozglądać. Dziewczyna stała przy bramie, opierając się o mur. Podbiegłem do nie i chwyciłem ją za ramię. Ta nie odwróciła się, ale szybkim ruchem ręki odepchnęła mnie od siebie.
-O co w tym wszystkim chodzi?-Spytałem.-Chyba mam prawo wiedzieć.
-Naprawdę chcesz wiedzieć?-Spytała.
-Tak!
-W takim razie powiem ci. To zrujnuję idealną Ikaros siedzącą w twojej głowie.-W tym samym momencie odwróciła się w moją stronę.-To ja byłam przyczyną śmierci mojego ojca, ja go zabiłam!
Spojrzałem na dziewczynę, wiedziałem że trudno było jej to powiedzieć, ale nie interesowało mnie to co powiedziała. Podszedłem do niej i przytuliłem ją.
-Nie obchodzi mnie to. Chcę o tobie wiedzieć wszystko. Pamiętaj że mi możesz wszystko powiedzieć. Chcę znać wszystkie twoje tajemnice.-Powiedziałem całując ją w czoło.-Masz już tak więcej nie uciekać. Nie masz pojęcia jak się o ciebie martwiłem idiotko. A teraz wypłacz się już wypłacz. Cokolwiek się stanie będę przy tobie, nie zapomnij o tym.
Widziałem że Ikaros nie mogła już powstrzymać swoich łez. Wypłakała się na moim ramieniu. Ocierałem jej łzy, za każdym razem kiedy pojawiała się nowa łza spływająca po policzku ja czułem jakby w moje serce wbijała się nowa igła.
Kiedy przestała płakać chwyciła mnie za ramię i poprowadziła gdzieś. Szliśmy tak przez dziesięć minut, aż w końcu skręciliśmy w ciemną ulicę. Lampy prawie w ogóle nie świeciły. Raz na jakiś czas zapalały się a po chwili z powrotem gasły. Ikaros po chwili stanęła, jej wzrok wbity był w trzy osoby stojące przed nią.
Popatrzyłem na nich aby przyjrzeć im się z bliska. Byli to ludzie których widziałem w opuszczonym domu.
Z lewej strony stał Michio trzymając w dłoniach dwie strzelby trójlufowe. Z Prawej strony stał czarnowłosy chłopak którego zwali Kenta, a na środku stała kasztanowłosa dziewczyna trzymając w dłoni nunchaku.
Kobieta popatrzyła z groźną miną na Ikaros i podeszła do niej. Miałem złe przeczucia, i chciałem odepchnąć Nanako od Ikaros. Na szczęście tego nie zrobiłem bo kobieta rzuciła się na szyje szkarłatnowłosej i uśmiechnęła się.
-Na szczęście nic ci nie jest siostrzyczko. Martwiłam się o ciebie.
-S..s..s..siostrzyczko?
-Tak. Ja i Ikaros jesteśmy siostrami.
Spojrzałem na Ikaros a ta uśmiechnięta wyrwała się z objęć. Spojrzała na kasztanowłosą dziewczynę i pogłaskała ją po głowie po czym odeszła. Nanako spojrzała na mnie i jednym ruchem ręki zakomunikowała że mam iść za Ikaros. Podbiegłem do dziewczyny i ruszyliśmy dalej.
Po chwili dotarliśmy do starego już, trochę zniszczonego domu. Dziewczyna otworzyła furtkę i weszliśmy do środka. Stanęliśmy przed drzwiami. Ikaros przez cały czas trzymała rękę na klamce wahając się czy ją nacisnąć.
-No dalej, nic mnie już nie zaskoczy.-Powiedziałem uśmiechając się.
Dziewczyna w końcu nacisnęła klamkę i weszliśmy do środka. Stanęliśmy w małym, ciasnym korytarzyku.
-Ikaros czy to ty?-Usłyszeliśmy krzyk dochodzący z kuchni.
Popatrzyłem na Ikaros a ta posmutniała. Z kuchni wyjechała na wózku złotowłosa kobieta z oczami błękitnymi jak ocean. Widać było że płakała. Ikaros podeszła do niej i przytuliła ją.
-Wróciłam.
-Witaj w domu córeczko.-Powiedziała blondynka uwalniając się z uścisku.-A ty pewnie jesteś Brandon. Dziękuje że pomagasz Ikaros w pracy. To bardzo wiele dla nas znaczy. Gdzie moje maniery, zapraszam do środka.
-Przepraszam ale nie mogę wejść. Bardzo się śpieszę, może innym razem.-Powiedziałem z uśmiechem.
-Dobrze w takim razie zapraszamy ponownie.-Oświadczyła z uśmiechem za twarzy.-Ikaros idź odprowadź Brandona.
Ikaros skinęła głową i wyszliśmy z domu. Zatrzymaliśmy się przy furtce, popatrzyłem na Ikaros i uśmiechnąłem się.
-Dziś dowiedziałem się o tobie nieco więcej.
-Nie będę miała ci za złe jeżeli nie będziesz już chciał utrzymywać ze mną kontaktów.
Popatrzyłem na Ikaros i zacząłem się śmiać. Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Chyba sobie żartujesz. Zostałem porwany przez kobietę i jej dwóch pomocników, prawie pobiłem się z Sho a ty jeszcze myślisz że będę chciał cię zostawić samą? Nie ma mowy. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz moja droga, nie ma mowy.-Powiedziałem przybliżając się do Ikaros.
Podszedłem do niej i chwyciłem ją za podbródek. Nasze usta zbliżały się do siebie. Nie wiedziałem co robię, ale bardzo pragnąłem tej chwili. Kiedy nasze wargi już się dotykały usłyszeliśmy skrzypienie. Spojrzeliśmy na furtkę i uśmiechnęliśmy się.
-Znowu będę musiała ją naprawić.-Westchnęła Ikaros.
-Nie martw się, pomogę ci.-Wyszeptałem głaskając ją po głowie i odszedłem.
*************
Ufff...... sześć godzin pisania rozdziału. Dodałam go szybciej abyście nie musieli czekać. No nie będę się rozpisywała bo kumpela nade mną ślęczy i czeka aż pójdziemy na dwór. No to na razie. Do zobaczenia w następnym rozdziale.
~Yukino Kaki

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 13

Wyrwałem się szybko ze snu i pobiegłem do łazienki, przemyłem sobie twarz i popatrzyłem 
w lustro. Chciałem by to wszystko było snem, ale to i tak niemożliwe.
Tydzień temu dziewczyna zwana Ikaros odeszła zostawiając po sobie tylko list. Ja i woźny mojej szkoły, Sho zaczęliśmy jej szukać. Kiedy Ikaros odjechała szybko wybiegliśmy ze szkoły, próbowaliśmy dogonić auto, ale było już za późno. Próbowaliśmy znaleźć jakieś ślady, ale nic nie mogliśmy zrobić jak pogodzić się z myślą, że ta odeszła. Do tamtego dnia czułem się bezsilny, próbowałem zadziałać, ale nic się nie dało zrobić. Po chwili usłyszałem brzęczenie dzwonka, zszedłem na dół a moim oczom ukazał się wysoki, białowłosy mężczyzna. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest bardzo zmęczony.
-Znalazłeś coś?-Spytałem z nadzieją.
-Jeszcze raz przeszukałem jej ulubione miejsca, ale nic nie znalazłem.
-Można się tego było spodziewać. Tak jakby zapadła się pod ziemie. A tak właściwie dlaczego jesteś pobity?
-Lepiej nie pytaj. Musiałem się z czegoś komuś wytłumaczyć, komuś bardzo niebezpiecznemu.
Ja i Sho usiedliśmy na kanapie, opatrzyłem mu rany i czekałem aż zacznie opowiadać.
-Wiem że nie powinienem ci tego mówić, ale ona odeszła przez ciebie.-Wyszeptał Sho wstając.-Byłoby lepiej gdybyś o niej zapomniał i odszedł jak najdalej stąd, może wtedy by wróciła.
Sho wyszedł a ja zastanawiałem się nad tym co powiedział, może gdyby mnie nie było Ikaros by nie odeszła? Musiałem szybko wyrzucić te myśli z głowy i pomyśleć, jak bym mógł ją odnaleźć.
Gdybym pomyślał wcześniej wiedziałbym że Sho zachowywał się dziwnie, i skąd wiedział gdzie mieszkam. To wszystko nie dawało mi spokoju. Wyszedłem na dwór, aby zaczerpnąć świeżego powietrza, ale nim się spostrzegłem poczułem silne uderzenie w plecy i upadłem.
**************
Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu z zawiązanymi rękami. Spojrzałem dookoła zachowując spokój.
-Obudził się nareszcie. A miałem nadzieję że sobie jeszcze tak poleży.-Wypowiedział chłopak stojący przede mną.
-Czego chcecie?
-Patrz jaki on słodki, aż chcę go schrupać.
-Uspokój się Nanako! A ty Michio rozwiąż go!-Wykrzyczał mężczyzna wchodzący do pomieszczenia.
-A Kenta znowu zaczyna, mogliśmy się tego spodziewać Michio.
-Jasne że mogliśmy Nanako.-Wyszeptał niebieskowłosy chłopak.
Rozwiązali mnie, a kasztanowłosa dziewczyna, która miała włosy upięte w koka podała mi rękę.
-Nie bój się młody. Nic ci nie zrobimy, znaczy ja ci nic nie zrobię. Chociaż jesteś taki słodki że za chwilę cię zjem.
-Ej! Ani się waż zarywać do Nanako! Ona jest moja!-Wykrzyczał czarnowłosy chłopak łapiąc za rękę Nanako.
-Ale z ciebie zazdrośnik.-Wyszeptała kobieta podchodząc do mnie.-Wstawaj mały. Jesteś wśród przyjaciół. Przepraszamy za takie powitanie, ale inaczej byśmy cię tu nie zaciągnęli.
-Przejdźmy do rzeczy. Michio i ja nie zadaliśmy sobie tyle trudu przenosząc cię, aby sobie pogadać. A tak przy okazji wiesz ile ważysz?-Wypowiedział siadając na krzesło.
Patrzyłem na nich wszystkich nie wiedząc co robić. Najchętniej bym uciekł, ale nie wiem co by mi wtedy zrobili. Po chwili oczy Nanako rozbłysły a Kenta stał się poważny.
-Nie przedstawiliśmy ci się. Ten tam w kącie ze smutną miną to Michio, specjalista on ciężkiego sprzętu.
-Yo.-Wypowie.ział mężczyzna podchodząc do dziewczyny.
-A tamten co się rządzi to Kenta, zazdrośnik, ale potrafi przylać.
-Nie patrz się tak na Nanako.-Powiedział z groźną miną.
-A ja to Nanako. Pani kapitan naszej małej grupy. Nie musisz się mnie bać.-Powiedziała z uśmiechem na twarzy siadając na krzesło. Było widać że coś ją trapi.-Pewnie chcesz wiedzieć dlaczego tu jesteś. Chodzi o Ikaros. Możliwe, a nawet więcej niż możliwe, że znasz ją. Powiem ci tyle że masz ją znaleźć, w przeciwnym razie, chyba nie muszę mówić.-Wyszeptała odchodząc.
Mężczyźni szybko poszli za nią, ja zostałem w pomieszczeniu jeszcze chwilę i wyszedłem.
Kiedy wyszedłem zorientowałem się że byłem w starym opuszczonym domu niedaleko mojej szkoły.
Poszedłem drogą obok mojej szkoły, aby to wszystko przemyśleć. Kiedy znajdowałem się obok niej wpadł na mnie białowłosy mężczyzna.
-Co ty tu robisz?-Spytałem.
-Nie ma czasu! Ikaros, ona...-Chłopak nie zdążył dokończyć zdania, kiedy usłyszeliśmy krzyk Ikaros dochodzący ze szkoły.
********************
O mój Boże skończyłam. Pisanie tego rozdziału zajęło mi niecałe 4 godziny :).
Myślę że z następnym się wyrobie na wcześniejszą porę, albo nie, będę was trzymać w niepewności.
Zdradzę wam tylko że "może" w następnym rozdziale będzie powiedziane (ale nie do końca) o sekrecie Ikaros.
Życzcie mi weny!
~Yukino Kaki.

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 12

Szybko zerwałem się z łóżka i podszedłem do okna.
Na dole spostrzegłem drobniutką postać czekającą pod moim domem. Ubrałem się i zszedłem na dół. Chociaż był piątek mogłem sobie odpuścić zajęcia, to był dzień w którym dwa miesiące temu poznałem dziewczynę z błękitnymi oczami i szkarłatnymi włosami. Wyszedłem z domu z myślą że czeka już na mnie rozpromieniona Ikaros z nową dostawą ulotek. Kiedy otworzyłem drzwi wejściowe i podbiegłem do furtki zobaczyłem że przede mną ukazała się wysoka, szczupła blondynka z granatowymi oczami. Szybko podbiegła do mnie i pocałowała w policzek.
-I jak gotowy?-Spytała z uśmiechem na twarzy.
-Gotowy, na co?
-Dziś po raz pierwszy przyszłam po ciebie do szkoły. Powinieneś być mi wdzięczny że coś takiego robię. W zwyczajnych związkach to chłopak przychodzi po dziewczynę, ale mi to tam nie przeszkadza. To co, idziemy?
-Gdzie?
-No do szkoły. Leć po swoją torbę i idziemy.
-Jasne. Nie widziałaś przypadkiem tu pewnej dziewczyny? W moim wzroście, miała na ramieniu czarną torbę i znając życie spódniczkę oraz szarą bluzę.
Amane popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem i zaczęła się śmiać.
-Naprawdę nie masz co robić tylko szukasz jakieś wariatki? O tej porze roku z spódniczką? Żałuje ale gdybym ją widziała padłabym ze śmiechu.
Wszedłem do domu i poszedłem na górę. Ubrałem mundurek i założyłem torbę na ramię. Zastanawiałem się dlaczego Ikaros tam nie było. Przecież dokładnie widziałem przez okno że to ona, więc dlaczego.
Wyjąłem coś z kieszeni, coś o czym zapomniałem przez chwilę. Była to wróżba z ciasteczka.
Ścisnąłem ją i położyłem na biurku. Zszedłem na dół i wyszedłem z domu. Spostrzegłem że Amane rozmawia z jakąś dziewczyną i śmieje się, kiedy podszedłem bliżej zobaczyłem że tą dziewczyną jest Ikaros.
Blondynka śmiała się a szkarłatnowłosa posmutniała. Tak jak się spodziewałem, Ikaros miała na sobie szarą bluzę, żółtą spódniczkę i niebieskie baletki. Kiedy otworzyłem furtkę dziewczyna odwróciła się w moją stronę i odeszła. Popatrzyłem na Amane a ta się zaśmiała.
-A myślałam że nie istnieje większa idiotka od Kagu'y ale się myliłam.
-Co jej powiedziałaś?
-Ja nic. Przyszła i awanturowała się więc co miałam zrobić, wyśmiałam ją.-Wyszeptała z uśmiechem na twarzy.
Odwróciłem wzrok i popatrzyłem jak dziewczyna skręca w inną uliczkę. Amane rzuciła mi się na szyję i poszliśmy do szkoły.
Kiedy weszliśmy do klasy wszyscy popatrzyli na nas. Blondynka uśmiechała się a ja miałem przez cały czas wzrok wbity w ziemię. Od razu poszedłem na swoje miejsce modląc się o to żeby Amane nie poszła za mną, na szczęście dziewczyna była zajęta rozmową z bliźniaczkami Yano.
Na ławce leżał list zaadresowany do mnie, nie spostrzegłem się nawet kiedy Kaguy'a wyrwała mi go z ręki i otworzyła.
-Co ty robisz? -Spytałem wyrywając jej list.
-Przez cały czas cię wołam a ty dopiero teraz mnie zauważasz, też mi coś.-Wypowiedziała poprawiając okulary i odeszła.
Kiedy próbowałem otworzyć list do klasy wbiegł przerażony białowłosy woźny. Obróciłem się i nawet nie zdążyłem nic powiedzieć a ten chwycił mnie za koszule i przycisnął do ściany.
-Gdzie ona do cholery jest? Coś ty jej zrobił?
-O co ci chodzi?-Spytałem wyrywając się.
-Ikaros odeszła!-Wykrzyczał uderzając mnie.
Cała klasa była zdumiona tym co wyprawialiśmy.
-Dostałem od niej list. Pisze że przeprasza, ale już nie może tego ciągnąć.
-Ja też dostałem list, ale nie zdążyłem go otworzyć.-Powiedziałem spoglądając na stół.
Na pewno ja i Sho pomyśleliśmy o tym samym, ponieważ obydwoje w tej samej chwili dobiegliśmy do okna. Na dole spostrzegliśmy szkarłatnowłosą dziewczynę spoglądającą na nas, pomachała nam i wsiadła do czarnego auta, które z piskiem opon odjechało.
************************
Skończyłam! Naprawdę długo się męczyłam z tym rozdziałem ale jakoś skończyłam, jeszcze dzisiaj skończyłam. Będę miała małe opóźnienia w dodawaniu kolejnych rozdziałów, ale nie martwcie się.
No to co by tu dalej.....
.....chciałam podziękować Ani i Wiktorii za to że przez cały czas mnie wspierają, Arigato.
~Yukino Kaki

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 11

Stałem jak wryty myśląc o tym czego się przed chwilą dowiedziałem.
Ojciec Ikaros nie żyje, nic wcześniej nie mówiła. Dziewczyna schodziła po ruinach. Parę razy o mało co się nie wywaliła, martwiłem się o nią ale po części było to zabawne. Szedłem chwilę po niej, czułem jak kręci mi się łza w oku. Kiedy byłem już na ostatniej skale potknąłem się. O mało co nie przewróciłem Ikaros. Dziewczyna odwróciła się ale zdążyłem zakryć twarz.
-Przepraszam.-Wyszeptałem ochryple. 
-Nie to ja przepraszam, nie powinnam panu zasłaniać drogi. Proszę przejść.
Kiedy już byłem (myślałem) że jestem bezpieczny Ikaros chwyciła mnie za ramię. Odwróciłem się, twarz miałem zakrytą kapturem więc miałem nadzieję że mnie nie rozpozna. Chwyciła mnie za ramię i zaczęła prowadzić. Nie wiedziałem co mam zrobić. W każdej chwili mogłem się wyrwać, ale nie zrobiłem tego. Patrzyłem na nią z wielkim zdziwieniem, dopiero teraz zauważyłem że zmieniła swój strój. 
Miała na sobie czarną spódniczkę do kolan i czarną bluzkę z długim rękawem. Była bardzo elegancka, nie była do siebie podobna. Wyglądała poważnie i tajemniczo. Po raz pierwszy widziałem ją w makijażu. 
Szybko zaciągnęła mnie w zaułek i rzuciła na ziemie. Spojrzałem na nią ale ta szybko się odwróciła. 
-Po co za mną polazłeś?-Spytała tłumiąc w sobie łzy.
-Ja za tobą nie...-Powiedziałem kiedy Ikaros mi przerwała.
-Słyszałeś? Słyszałeś co mówiłam?
-Ja nie podsłuchiwałem. To samo tak wyszło.
-Ile słyszałeś?
-Ja no ja...-Szeptałem kiedy poczułem silne ukłucie w sercu. Wiedziałem że jeżeli powiem prawdę Ikaros mnie znienawidzi. Zebrałem w sobie wszystkie siły jakie miałem, aby ją okłamać.-Słyszałem od momentu kiedy mówiłaś że Sho ma białe włosy z natury, bardzo mnie to zdziwiło.
-Aha, czyli ty.... co za ulga.-Wyszeptała odwracając się.
Widziałem jak po jej policzkach spływają łzy. Szybko wstałem i starłem je. Dziewczyna popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i szybko mnie odepchnęła.
Odwróciła się i szybko poszła. Stałem tam jeszcze przez chwilę nie wiedząc co zrobić. To był pierwszy raz kiedy okłamałem Ikaros. Czułem się z tym niekomfortowo. Kiedy ruszyłem z miejsca i chciałem odejść zobaczyłem Ikaros. Podeszła do mnie i uśmiechnęła się.
-Mam do ciebie prośbę.-Wyszeptała pchając mnie.
Kiedy usiedliśmy na końcu zaułku dziewczyna wepchnęła mi coś do ręki. Popatrzyłem na nią i spoglądałem na swą dłoń, leżało w niej małe ciasteczko z wróżbą. Spojrzałem na nią a ta uśmiechnęła się.
-To pierwsze ciasteczko z wróżbą jakie zjem.
-Naprawdę?
-Tak. Zjemy je razem? Jestem ciekawa jak smakuje.
-To na co czekamy?-Spytałem łamiąc je.
Dałem połowę Ikaros a drugą sam zjadłem. Sam nie wiem dlaczego ale bardzo mi smakowało, jakbym to ja nigdy go nie jadł.
Kątem oka spostrzegłem jak dziewczyna się uśmiecha. Wyglądała jakby miała za chwilę odlecieć. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech kiedy zobaczyłem że jej smakuje.
Po chwili usłyszałem dźwięk telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i popatrzyłem kto dzwoni. Była to Amane, kiedy odebrałem ta wydarła się na mnie pytając gdzie jestem i z kim jestem. To było nawet miłe że ktoś się o mnie martwił. Wytłumaczyłem jej że nic mi nie jest i że ma się przestać martwić. Kiedy się rozłączyłem spostrzegłem że Ikaros zniknęła.
Spuściłem wzrok i zauważyłem że dziewczyna zapomniała zabrać wróżby. Rozwinąłem ją i przeczytałem.
"Razem na Zawsze"
Przyłożyłem sobie karteczkę do serca i oparłem głowę o mur. 
-Razem na zawsze moja droga, razem na zawsze.-Wyszeptałem wstając. 
Podniosłem torbę i założyłem ją na ramię.
Razem na zawsze, gdyby to było takie łatwe. Może i wtedy wszystko było w porządku ale za chwilę coś lub ktoś zakłóci tę przyjemną atmosferę. Może gdybym wcześniej znał sekret Ikaros, może wtedy nie doszłoby do tego co miało się wkrótce stać.
****************
Ale jestem zmęczona aaaa...(ziewam), ale obiecałam sobie że dodam jeszcze dzisiaj ten rozdział.
Obejrzałam całą dramę You're Beautiful i płakałam prawie na każdym odcinku. To było takie słodkie że wymiękłam. Zaczęłam w szkole pisać treść i opis postaci następnych opowiadań. Wymyśliłam jeszcze trzy inne ale będziecie musieli na nie czekać :P. Jak na dzisiaj to żegnam się z wami i do zobaczenia w następnym rozdziale. Życzcie mi weny (przyda się).
~Yukino Kaki

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 10

Sam nie wiem dlaczego ale chciałem być coraz bliżej Ikaros.
Za każdym razem kiedy ją widziałem czułem że coś się ze mną dzieje, coś dobrego. Może już wtedy kochałem jej włosy, jej oczy, ją całą.
**********
Siedziałem przy oknie patrząc na ptaki. Podziwiałem je, mogły być wolne i odlecieć w siną dal. Spojrzałem na zegarek, byłem spóźniony do szkoły już od pół godziny. Wziąłem torbe i podszedłem do biurka na którym leżały moje słuchawki nauszne, chwyciłem je szybko i wyszedłem z pokoju. Przemknąłem przez salon, na szczęście w pokoju nie spotkałem Reiko. Wyszedłem z domu i szybko poszedłem do szkoły. Dzień był bardzo chłodny, śniegu nasypało po same kostki ale i tak się tym nie martwiłem. Byłem ciekawy co robi Ikaros. Czy nie jest jej za zimno? Co dzisiaj ma na sobie, byłem ciekaw czy dzisiaj znów założyła spódniczkę. Prawda jest taka że Ikaros nigdy nie dbała o swoje zdrowie. W tamtym czasie chodziła rozkojarzona, miała głowę w chmurach. Kiedy pytałem ją o co kolwiek ta tylko odmrukiwała  niewiedząc co mówiłem. Spotkałem ją przy wejściu do szkoły. Rozmawiała z Sho, schowałem się szybko za kolumną.
-To dzisiaj. Idziesz?-Spytał chłopak grabiąc liście.
-Tak. Chciałabym żeby tu był. Może wtedy byłoby nam łatwiej.
-W sumie to się cieszę że go niema. Nie zrozum mnie źle ale gdyby nie to wszystko możliwe że byśmy się nigdy nie spotkali.
Ikaros uśmiechnęła się i odeszła kierując się w moją stronę. Podbiegłem do schowka na miotły i udawałem że nic nie słyszałem. Ikaros popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. Chwyciłem ją za biodra i podniosłem do góry. Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami i uderzyła mnie w głowę.
-Co ty wyprawiasz idioto?
-Naucz się wreszcie ubierać spodnie. Za chwilę się rozchorujesz.
-Jesteś nadopiekuńczy.
Ja i Ikaros śmialiśmy się. Kątem oka spostrzegłem smutnego Sho. Pokiwałem do niego a ten szybko odwrócił głowę i wrócił do pracy.
-O której dzisiaj będziesz?
-Dziś nie mogę. Muszę gdzieś wyskoczyć. A ty nie powinieneś być na lekcjach?
-Może i powinienem ale mi się nie chcę.
-To do jutra. Ja muszę już iść.
-Dobra pa.-Powiedziałem kiedy Ikaros odchodziła.
Pomimo tego że się uśmiechała była smutna. Mogłem to wyczuć, chyba za dobrze ją znałem.
Kiedy Ikaros zniknęła za bramą szkoły poszedłem za nią. Sam nie wiem ale czułem że stanie się coś ważnego. Śledziłem dziewczynę przez parę kilometrów aż w końcu zniknęła przy stacji autobusowej. Myślałem że wsiadła do autokaru ale kiedy ten odjechał spostrzegłem szkarłatnowłosą dziewczynę stojącą z bukietem czerwonych róż. Kierowała się na stare ruiny które były za przystankiem. Poszedłem za nią, dziewczyna weszła po nich i po chwili zniknęła. Podążyłem jej śladem i nie mogłem uwierzyć gdzie się znalazłem, stałem po środku wielkiego cmentarzu. Z każdych stron otaczały go przepiękne pomniki i cudowne rzeźby. Szybko ukryłem się za jedną z nich i patrzyłem na Ikaros.
Dziewczyna podeszła do jednego z grobów uklęknęła i przeżegnała się. Położyła na nim bukiet i położyła na nim rękę.
-Dawno się nie widzieliśmy tatusiu.-Wyszeptała kiedy łza zaczęła spływać jej po policzku.
Szybko odwróciła się w moją stronę ale zdążyłem się schować. Dziewczyna uśmiechnęła się i wyjęła z kieszeni kopertę. Otworzyła ją i mówiła dalej.
-Chciałabym ci coś przeczytać.-Powiedziała cytując.-"Drogi tato
u mnie i u mamy wszystko w porządku. Idzie nam coraz lepiej i możliwe że za miesiąc wymienimy furtkę. Zaczęłam pracować coraz ciężej i chyba będę mogła rozpocząć naukę w nowej szkole. Jeszcze zbieram na podręczniki ale jeżeli będę mniej się odżywiała i pracowała na pełnych obrotach dam radę i spełnię twoje marzenie o tym abym dostała się do dobrego liceum. Ostatnio chodziłam trochę rozkojarzona, miałam głowę w chmurach, bo widzisz ciężko mi kiedy przychodzę cię odwiedzić. Wszystko przez to co się stało, gdybyś tylko wtedy tam nie stał, gdybyś tylko mi powiedział, gdybym tylko tak nie błagała, może wtedy....może wtedy..."przepraszam ale nie mogę dłużej!-Wykrzyczała Ikaros zalana łzami.-Sam wiesz że kłamie. Wszystko jest nie tak. Ayumi czuje się gorzej, coraz częściej dostaje napadów. Nie starcza nam już pieniędzy na utrzymanie, ostatnio nawet ja się rozchorowałam i musiałam kupić leki. Wszystko idzie nie po mojej myśli, Yakuza zaczęła się mnie coraz bardziej czepiać i zmuszać mnie do ślubu, ale nie martw się, nie dam się tak łatwo. Ale jest coś dobrego co się ostatnio stało, poznałam chłopaka Brandona. Jest miły, troszeczkę nadopiekuńczy ale mi pomaga. Codziennie po szkole przychodzi mi pomagać, sama nie wiem dlaczego ale kiedy go widzę uśmiech sam maluje mi się na twarzy. Jeżeli to nazywa się miłością to chcę to szybko wymazać z pamięci, wiesz przecież że to moja pokuta. Bez ciebie ja i mama czujemy się samotne, czasem czujemy twoją obecność. Wiem, wiem że plete bzdury ale chciałam ci wszystko dokładnie opisać. Aha i właśnie masz pozdrowienia od Ayumi i Sho. Szkoda że go nie poznałeś, pewnie byś go polubił. Jedyny chłopak na całej kuli ziemskiej który ma białe włosy z natury.-Powiedziała chichocząc.-Może to już dość na dzisiaj. Nie będę ci wszystkiego streszczała bo wiem że i tak wiesz wszystko co się w okół mnie dzieje. Bardzo cię kocham tatusiu, do zobaczenia później. Gdybyś mnie nie pamiętał tu Ikaros. Kiedyś się spotkamy i wszystko ci opowiem, tam do góry kiedyś będę mogła przeprosić.-Wyszeptała paląc kopertę.-Mam nadzieję że moje słowa do ciebie dotrą i że ci się powodzi. Do zobaczenia.-Powiedziała odchodząc.
Kierowała się w moją stronę. Stałem jak wryty nie wiedząc co zrobić. Dziewczyna zbliżała się coraz szybciej aż w końcu mnie minęła. Nie zwróciła na mnie uwagi i odeszła.
Z tego co słyszałem wiedziałem coś więcej o Ikaros. Jej ojciec nie żyje, matka zwie się Ayumi, mają problemy finansowe i Sho ma białe włosy z natury (ale to już tak z innej beczki).
****************
Gomen że nie dodałam rozdziału w tamtym tygodniu ale rozdział mi się nie kleił. Zaczęłam pisać w niedzielę a dzisiaj miałam gotowy temat. Byłam także na zawodach w kosza, arigato dla dziewczyn za cudowną grę. Mam już temat na następny rozdział ale nie zacznę dzisiaj pisać. Jejka plecy mnie bolą jak nie wiem. Idę się położyć, ale najpierw idę rozczesać włosy.
~Yukino