poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 9

Minął miesiąc od kiedy zacząłem pomagać Ikaros.
Mogłem przyglądać się jej przez cały czas nie zwracając na siebie uwagi. Codziennie mogłem być obok niej. W sumie mało o niej wiedziałem, nic o sobie nie mówiła. Faktami było to że ma na imię Ikaros, wygląda na osiemnaście lat, ma długie szkarłatne włosy których nienawidzi oraz przepiękne błękitne oczy, a jej najlepszym przyjacielem jest woźny mojej szkoły Sho. I było też coś niepokojącego co nie dawało mi spokoju, a mianowicie co Ikaros ma wspólnego z Yakuzą. Nie znałem jej nazwiska, adresu, numeru telefony a nawet dokładnego wieku.
Wychodziłem właśnie z ostatnich zajęć szkolnych. Już przez okno mogłem dostrzec że dwadzieścia minut przed dzwonkiem zakapturzona postać podeszła pod bramę szkolną.
Podszedłem do niej i zakryłem jej oczy. Dziewczyna odwróciła się i dała mi w twarz. Szybko popatrzyła na mnie i zaczęła się śmiać.
-Co ty wyprawiasz? Chcesz żebym cię zabiła?
-Bo dałabyś radę.-Powiedziałem chichocząc.
Kiedy rozmawiałem z Ikaros przez cały czas miałem wrażenie jakby ktoś nas obserwował.
Akurat wtedy kiedy odchodziliśmy zatrzymało nas dwóch mężczyzn stojących przed nami. Uśmiechali się przez cały czas patrząc na Ikaros.
-Popatrz kogo my tu mamy. Panienkę Ikaros. Nie sądziłem że jeszcze się spotkamy. Ile to już lat minęło.
-Co wy tu robicie?
-No jak to co? Jesteś głupsza niż myślałem. Jiro chciałby cię widzieć. Mówił coś o jakiejś tajemnicy o której wiesz i że przez to może być zagrożony. Tak czy siak mamy cię przeprowadzić całą do niego.-Powiedział jeden z nich lekko uśmiechając się.
Ikaros lekko się uśmiechnęła i przykucnęła.
-Po moim trupie.-Powiedziała i szybkim ruchem sypnęła im piaskiem w oczy. Złapała mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać.
Mężczyźni otrząsnęli się i zaczęli nas gonić. Dziewczyna biegła na oślep. W końcu popchnęła mnie w małą uliczkę. Szybko zakryła mi usta i czekała aż mężczyźni przebiegną.
Popatrzyłem na nią i zacząłem się śmiać. Ikaros szybko spojrzała na mnie i zaczęła mną trząść.
-I z czego się śmiejesz? Mogli nas zabić idioto! Ty naprawdę nic nie rozumiesz.
-I co tu rozumieć? Ważne że im zwialiśmy. Nawet nie wiesz jak szybko biegasz, ledwo za tobą nadążyłem.
Ikaros wstała i oparła się o mur. Widać było po jej minie że nie jest zadowolona. Zaczęła mamrotać coś pod nosem. Przysłuchiwałem się jej ale nic nie mogłem zrozumieć. Pociągnąłem ją za spódniczkę a ta popatrzyła na mnie.
-Nie jest ci zimno? Mówiłem ci żebyś zaczęła nosić spodnie.
Ikaros popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.
-Idiota. Mogliśmy stracić życia a ty myślisz o takich pierdołach.
-Jeszcze raz nazwiesz się pierdołom a oberwiesz.
-Czy to była groźba?-Spytała dziewczyna rozpromieniając się.
-Tak, a żebyś wiedziała.-Wyszeptałem.
Ikaros usiadła obok mnie. Widziałem jak po jej policzku spływała łza. Chciałem ją przytulić ale nie miałem odwagi. Ściągnąłem swoją kurtkę i nakryłem ją. Lekko się uśmiechnęła i zamknęła oczy.
-Piękne. Czy to nie piękne?-Spytała podnosząc głowę ku górze.
Popatrzyłem na niebo, widziałem jak białe kulki spadały z nieba. Głowa Ikaros upadła na moje ramię, zasnęła. Popatrzyłem na nią i pocałowałem ją w głowę.
-Tak śnieg jest naprawdę piękny.-Wyszeptałem.-Ale piękniejsza jest dziewczyna podziwiająca go.
Uśmiechnąłem się do siebie w duchu. Ikaros zadrżała, wiedziałem że marznie. Przytuliłem ją do siebie i zasnąłem.
Leżałem w ciemnym zaułku przytulony do dziewczyny której nie chciałbym nigdy stracić. Gdyby to ode mnie zależało nie puścił bym jej nigdy, zamknął bym ją w klatce i nie pozwolił nikomu jej oglądać.Ale nie wiedziałem że stanie się to tak szybko. Ikaros, to imię zawszę mnie fascynowało. Ikaros, Ikar-os, jej imię wzięło się z mitologi greckiej. Ikar to symbol głupiej i bezsensownej śmierci, dlaczego? Jak dla mnie Ikar zawsze był symbolem tego że można się wyrwać z każdych kajdan. Jej imię Ikaros znaczy tyle co wzbicie się w powietrze, wolność. Wzbicie się w powietrze, odlot, może i tego jeszcze nie wiedziałem ale ona i tak kiedyś odleci. Wzbije się w powietrze i już nigdy jej nie zobaczę. Nie zobaczę mojej słodkiej Ikaros, nie zobaczę już mojego słodkiego demona, boga śmierci Ikaros.
******************
Gomen że nie dodałam dłuższego rozdziału, zawszę sobie obiecuję że w końcu dodam dłuższy a i tak mi się nie udaje. Dzisiaj stałam na dyżurze w szkole jako policja szkolna ;3 Chyba powstał nowy klub dręczenia Yukino. I tutaj dodam odpowiedź dla chłopaka który pytał gdzie mam pistolet.
Odpowiem ci w końcu, zgubiłam go :p
I wiecie co moje łóżko jest magiczne! Zawszę leżąc na nim wymyślam opowiadania a teraz przyszła mi na myśl nowa książka. Mam zaciesz jak się patrzy. napisze wam streszczenie i mi powiecie czy zacząć ją pisać kiedy skończę Ikaros Chirashi, ok?

~Kiedy Akira najlepsza przyjaciółka Haruki umiera ta postanawia za wszelką cenę ją uratować,
w tym celu zawiązuje pakt z królem demonów Hitaro na  mocy czego dziewczyna zostaje demonem. 
Po ciągu przedziwnych zdarzeń dowiaduje się że została przygotowywana na narzeczoną 
nowego Lucyfera. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt że nowym władcą piekieł ma zostać
Kei, chłopak chodzący do jej klasy. Haruka zostaje podwładną przewodniczącego klasy 
i swojego narzeczonego. Ale co się stanie jeżeli wplączemy do tego boysband?
Na pewno Kei dostanie lekcje życia a Haruka pomyśli dwa razy zanim zgodzi się podpisać jakikolwiek pakt.~

Autorka; Yukino Kaki 

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 8

Niosłem Ikaros na rękach. Dziewczyna była przytulona do mnie i już spała.
Widać było że bardzo źle się czuję, mogłem wydedukować że ma około czterdzieści dwa stopnie gorączki.
Niosłem ją ale nawet nie wiedziałem gdzie. Nie miała przy sobie żadnych rzeczy, nawet komórki.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji było zaniesienie ją do mojego domu, gdyby tylko było to możliwe zrobiłbym tak. Widziałem że jej stan się pogarsza. Chwyciłem ją za czoło, była cała rozpalona. Musiałem coś z nią zrobić ale nie wiedziałem co. 
W którtce zaczęła kaszleć i się dusić. Musiałem podjąć szybką decyzję, i w końcu zdecydowałem że zabiorę ją do mnie. Uchyliłem drzwi, Reiko była właśnie w łazience a Arata i Satoru jedli obiad. Po cichu wślizgnąłem się do domu i zaniosłem dziewczynę na górę. Nikt na szczęście się nie zorientował kiedy wchodziłem po schodach. Wszedłem do swojego pokoju i ściągnąłem jej niebieską bluzę. Miała pod nią białą bluzkę z krótkim rękawem, doskonale pasowała do złotej spódniczki. Wyglądała przepięknie kiedy położyłem ją na łóżku, jej szkarłatne włosy leżały na bokach. Lśniła, tak ona lśniła, po raz pierwszy mogłem jej się dokładniej przyjrzeć. Wyglądała jak anioł który spadł z nieba wyłącznie dla mnie. Poszedłem na dół do salonu i otworzyłem jedną z górnych szafek. W różnych pudełkach znajdowały się leki na poszczególne choroby. Wyciągnąłem z tyłu pudełko z napisem "Na wysoką gorączkę". Arata spojrzał na mnie i mruknął coś pod nosem a Satoru szybko podbiegł do mnie. 
-Braciszku masz gorączkę? Co się stało mojemu słodziutkiemu Brandusiowi?-Pytał skacząc w okół mnie. 
Odwróciłem się i popatrzyłem na niego. O mało co nie zacząłem się śmiać kiedy chciał dzwonić po pogotowie. Poszedłem na górę ale najpierw powiedziałem mu żeby się uspokoił. Kiedy wszedłem do pokoju myślałem że mało nie umrę, Ikaros wyciągnęła wszystkie moje płyty z opakowań i zaczęła je wieszać na ścianach. Szybko zamknąłem drzwi do pokoju i podszedłem do niej. Spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami, przyłożyła płyty do swoich uszu i zaczęła się śmiać. 
-Fajne mam kolczyki? Uwielbiam się tak bawić. Kiedy pójdziemy do taty? Chcę pokazać to tacie.-Powiedziała uśmiechając się do mnie.
-Jeszcze nigdy nie widziałem cię tak roześmianej. I w sumie to nawet nie wiem gdzie mieszkasz więc nie pójdziemy do taty. A teraz usiądź i weź lekarstwa.
-Nie! Nie lubię lekarstw! Nie chce!-Powiedziała biegając po pokoju. 
Próbowałem ją złapać ale była szybka. Biegaliśmy po pokoju i śmialiśmy się jak dzieci. Złapanie Ikaros zajęło mi dziesięć minut ale w końcu się udało. Złapałem i przytuliłem ją do siebie. Kiedy dotknęła mojego policzka zrobiłem się cały czerwony. Odepchnąłem ją szybko i wziąłem pudełko z lekami. Podałem jej jedną z tabletek i trochę wody. 
-Weź to i połóż się. Powinno zbić ci gorączkę na jakiś czas. 
Byłem cały czerwony. Za dużo wtedy myślałem o niej. Dziewczyna popatrzyła na tabletkę i nie wiedziała co z nią zrobić. Wypiła wodę i oddała mi ją. 
-Woda była dobra. A to możesz sobie wziąć.
-A teraz proszę weź tabletkę. Chyba że chcesz żebym ci ją wpakował do buzi.
-Jak możesz być taki okropny? Chcesz mi dawać coś czego nienawidzę. A poza tym nie masz prawa mi rozkazywać. Przecież dziewczyną się nie rozkazuje. Zapamiętaj to sobie. Aha i twoja groźba mnie nie rusza głupku. Tak jesteś głupi, głupi, głupi, głupek.-Powiedziała pokazując mi język. 
Szybko wziąłem tabletkę i włożyłem jej ją do buzi i szybko podałem jej wodę.
-A teraz pij!-Rozkazałem pchając jej butelkę z wodą do buzi. 
Napiła się i oddała mi ją. 
-A teraz moja nagroda. 
-Jaka nagroda? Nic nie mówiłem o żadnej nagro.....-Powiedziałem kiedy Ikaros mnie pocałowała. 
Nie wiedziałem co zrobić. Nigdy nie czułem się tak wspaniale, nigdy nie czułem aż takiego zdenerwowania. 
Kiedy odsunęła się trochę ode mnie uśmiechnęła się. 
-I moja nagroda. Podobała ci się? A teraz dobranoc.-Powiedziała znów mnie całując i kładąc się do łóżka.
Popatrzyłem na nią i pogładziłem ją po głowie. Wyglądała słodko. Pocałowałem ją w głowę i wyszedłem z pokoju zabierając ze sobą pudełko z lekami. Zszedłem na dół a Arata popatrzył na mnie. Uśmiech który malował się na jego twarzy zniknął kiedy mnie zobaczył. Popatrzył na mnie groźnie i wyszedł z domu. Popatrzyłem na Reiko a ta uśmiechnęła się. 
-Do czego ci były potrzebne lekarstwa?
-Po prostu potrzebowałem.-Powiedziałem odkładając pudełko na miejsce.
Reiko szybko wbiegła na schody i wparowała do mojego pokoju. Pobiegłem za nią ale nie zdołałem jej powstrzymać. Kiedy zobaczyła Ikaros leżącą w moim łóżku uśmiechnęła się.
-Myślałam że ty i Amane się zeszliście.
-Bo to prawda, ale jest ktoś jeszcze.-Powiedziałem podchodząc do Ikaros.-Sam tego nie rozumiem ale wiem tylko jedno. Zakochałem się w jej oczach, w jej głosie, w włosach, we wszystkim. Nie chcę jej stracić.-Wyszeptałem całując ją w głowę.
Dziewczyna ocknęła się i przetarła oczy. Popatrzyła na mnie i szybko się odsunęła. 
-C..c...c...co ja tu robię? Kiedy ja się tu znalazłam?
-Nic nie pamiętasz?-Spytałem myśląc o naszym pocałunku. 
Dziewczyna popatrzyła na mnie i posmutniała.
-Nie. Ostatnie co pamiętam to to że zasnęłam kiedy mnie niosłeś.
Popatrzyłem na moją mamę i poprosiłem żeby podeszła. Ikaros na początku się jej bała ale później bardzo ją polubiła. Rozmawiały ze sobą bardzo długo i w pewnym momencie zostałem nawet poproszony o wyjście z pokoju. Cieszyłem się kiedy widziałem że Ikaros się uśmiecha. Nie sądziłem że ona i Reiko się tak polubią. Słyszałem jak ktoś schodził ze schodów. Popatrzyłem za siebie i spostrzegłem Reiko. Uśmiechnęła się i zaczęła chichotać.
-Nie wiedziałam że z Ikaris jest taka energiczna. Jeszcze nigdy nie widziałam dziewczyny która wyskakuje przez okno.
Pobiegłem szybko do pokoju, pierwsze co zobaczyłem to otwarte okno i list na biurku.
"Dziękuję za opiekę
Jutro o osiemnastej będę na ciebie czekać. 
Mam nadzieję że mi pomożesz. 
Ikaros"
Sam nie wiem dlaczego ale zacząłem się uśmiechać. To była pierwsza wiadomość która mnie rozweseliła.
Gdybym tylko znał całą prawdę w tamtej chwili, może nie zdarzyłoby się to co miało nadejść.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 7

Ikaros podeszła do mnie. Z jej rąk spływała czerwona maź. Uklękła przy mnie
i mnie objęła. Patrzyłem w jej oczy, zmieniały swój kolor na niebieski. 
-Przepraszam.-Wyszeptała łkając.
-Nie płacz. Wszystko już będzie dobrze. Obiecuję.-Powiedziałem ocierając jej łzy.
****************
Satoru głaskał mnie po włosach. Siedziałem na kanapie w salonie. Na kominku leżały zdjęcia moje i braciszka. Arata siedział niezadowolony, czekałem aż zacznie swoje wywody i będę mógł pójść.
Kiedy ja, Sho oraz Ikaros staliśmy za szkołą przyłapał mnie jeden z nauczycieli, na nieszczęście pan od pierwszej lekcji. Zabrał mnie do ojca ponieważ wiedział że ten będzie mnie wyzywał. Wtedy chciałem zapaść się pod ziemię. Arata spojrzał na mnie niezadowolony i kiedy już miał zacząć mówić Satoru go powstrzymał.
-Nie gniewaj się, słodziak nic nie zrobił złego. Musiał mieć bardzo ważny powód aby tak sobie wyjść z lekcji.
-To nie wasza sprawa! Mogę robić to co mi się podoba a wam nic do tego. Odwalcie się ode mnie!-Wykrzyczałem wychodząc.
Moja rodzina zawszę taka była. Wszystko musiała wiedzieć. Gdzie idę, z kim, po co. Są strasznie nadopiekuńczy. Kiedyś obiecałem sobie że kiedy skończę osiemnaście lat wyprowadzę się z domu, więc tak też zrobię. Wróciłem przed szkołę ale nie było już tam Ikaros. Sho zgrabiał liście, popatrzył się na mnie i od razu skończył. Podszedł do mnie i złapał mnie za szyję.
-Jeżeli chociaż raz Ikaros przez ciebie zapłaczę osobiście cię zabije, przyrzekam.
-I vice versa.-Powiedziałem wyrywając się.
-Co do niej czujesz?-Spytał Sho kiedy odchodziłem.
-Sam nie wiem. Ale i tak nie przegram z tobą.
-Jeszcze zobaczymy.
Wyszedłem przed bramę szkoły kiedy dostałem SMS-a. Był od Amane. Sam nie wiem dlaczego po przeczytaniu go zrobiło mi się smutno.
~Co się stało że wybiegłeś z klasy kochanie ?
Strasznie się o ciebie martwię.
Najchętniej przytuliłabym cię teraz i pocałowała.
Może się dzisiaj spotkamy ?
Tak bardzo chce być przy tobie~
Odpisałem jej i nie zgodziłem się. Chciałem pomóc jeszcze Ikaros ale nie wiedziałem gdzie ją znaleźć. na szczęście poszukiwania nie trwały zbyt długo, wystarczyło że spojrzałem za siebie. Za mną stała przepiękna niebieskooka dziewczyna. Nachyliła się aby poprawić spódniczkę kiedy spojrzałem na nią. Chciałem zapytać ją o to co się stało w restauracji ale wiedziałem że i tak mi nie powie.
-Co się stało że tak na mnie patrzysz?
-Przepraszam. Chciałem spytać dlaczego przez cały czas nosisz kaptur na głowie?
-To dlatego że nienawidzę swoich włosów. Nienawidzę ich koloru.
-A mi się podobają.-Powiedziałem a Ikaros spojrzała na mnie.-Uwielbiam ich kolor. Dzięki nim jestes wyjątkowa, wyróżniasz się. Wszyscy na ciebie patrzą kiedy przechodzisz. Są śliczne, ale nie przyćmią piękna ich właścicielki.-Powiedziałem zasłaniając szybko usta.
Dziewczyna popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.
-Jesteś idiotą. Ale to słodkie, myślisz że jestem piękna. Naprawdę idiota.
-Nie nazywaj mnie idiotą! Mówię jak jest, wiec ściągnij już ten kaptur.-Powiedziałem i jednym ruchem ściągnąłem jej nakrycie głowy.
Włosy opadły jej na ramiona. Ich szkarłatny kolor sprawiał że Ikaros była jeszcze piękniejsza.
Kroczyliśmy przez ulicę. Wszyscy patrzyli tylko na nas. Czułem się niezręcznie, po raz pierwszy staliśmy tak blisko siebie. Dziewczyna popatrzyła na mnie i zrobiła się cała czerwona.
-Nie myśl sobie że to randka albo coś w ten deseń. Po prostu masz mi pomóc w pracy.
-Tak wiem. Tylko dlaczego się zarumieniłaś?
-Na pewno nie z twojego powodu. Po prostu ludzie się na nas patrzą. To trochę krępujące.
Patrzyłem się na nią przez cały czas. Po chwili zorientowałem się że nasze ręce się stykają. Zrobiło mi się gorąco ponieważ chciałem ją złapać za rękę. Ikaros podeszła do jednego z domów aby wrzucić ulotkę do skrzynki i właśnie wtedy z naprzeciwka nadjeżdżał rower, kierował się wprost na Ikaros. Wziąłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Ikaros wpadła w moje objęcia a rower odjechał. Popatrzyła w moje oczy i uśmiechnęła się. Pocałowałem ją w czoło i odszedłem.
-Miałeś mi pomóc w pracy.
-Na dzisiaj już wystarczy. Idź do domu odpocząć, masz gorączkę. Mnie nie nabierzesz.
Ikaros dotknęła czoła i uśmiechnęła się.
-Skąd wiesz?
-Łatwo się domyślisz. Jeżeli w tej chwili nie pójdziesz do domu to sam cię tam zaniosę.
-Czy to groźba?-Spytała śmiejąc się.
Podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce.
-Tak. To groźba. A teraz pokaż mi gdzie mieszkasz.-Wyszeptałem.
*************
Pewnie nie sądziliście że dzisiaj dodam rozdział 7. Jak dla mnie najlepszą postacią jaką wymyśliłam jest Sho. W dalszych rozdziałach dowiecie się dlaczego, i nie myślcie że Ikaros i Brandon zbliżają się do siebie. Tak naprawdę to oddalają się. Ale co wam będę streszczała, czytajcie a się dowiecie.

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 6

Ikaros leżała na ziemi w małym schowku na miotły.
Kiedy wszedłem popatrzyła na mnie, znów miała kaptur na głowie ale i tak zdołałem zobaczyć jej podbite oko. Miała poranione ręce, na stopach pełno siniaków a z jej oczu płynęły łzy.
-Co ci się stało?-Spytałem.
-Co tu robisz? Wynoś się stąd w tej chwili!-Powiedziała rzucając we mnie miotłą.
Zrobiłem unik i podszedłem do niej. Choć dziewczyna próbowała szybko zetrzeć łzy ja powstrzymałem ją, chwyciłem ją za rękę i sam starłem jej łzy.
-Nie płacz więcej, choć wyglądasz wtedy prześlicznie nie płacz. Nie zniosę tego więc proszę przestań.-Wyszeptałem próbując ściągnąć kaptur z jej głowy ale wtedy ktoś złapał mnie za rękę. Był to wysoki, białowłosy mężczyzna stojący nade mną. Wyciągnął mnie ze schowka i rzucił na ziemię, widać było że jest zdeterminowany.
-Nikt nie będzie tykał Ikaros!-Wykrzyczał próbując mnie uderzyć.
Powstrzymała go mała dziewczęca rączka. Za nim stała Ikaros, dziewczyna skierowała na niego wzrok i pogładziła go po głowie.
-Przestań. Tylko pogrążasz samego siebie. Opuść tą rękę bo jeszcze cię pozwą za znęcanie się nad uczniami. Umiem sobie sama poradzić więc idź już do pracy, tobie też radzę to samo.-Powiedziała kierując na mnie wzrok. Dziewczyna odeszła kierując się w stronę bramy. Widziałem że ledwo mogła chodzić, szarooki chłopak odszedł w inną stronę a kiedy zniknął ja udałem się za dziewczyną. Miałem gdzieś to że właśnie uciekłem ze szkoły, w tamtej chwili liczyła się tylko ona. Chodziłem za nią przez piętnaście minut ale kiedy zorientowałem się że jesteśmy na mojej ulicy strach mnie obleciał. Ale wiedziałem że i tak mojego ojca nie ma w domu a Reiko o tej godzinie właśnie wychodzi do sklepu, i właśnie wtedy poczułem jak ktoś mnie ciągnie za bluzę. Kiedy odwróciłem się spostrzegłem dziewczynę w niebieskiej bluzie i złotej spódniczce której wzrok mnie paraliżuje. Widziałem że lekko się uśmiechnęła i odeszła. Przez chwilę stałem w miejscu po czym ruszyłem za nią. Gdy ją dogoniłem chwyciłem jej ręki a ta spojrzała na mnie i cała czerwona ze złości dała mi w twarz.
-Co ty robisz idioto? Odejdź ode mnie w tej chwili!
-Przepraszam. Ale chciałem tylko spytać czy do spódniczki nie powinno się nosić na przykład baletek a nie trampek? To trochę dziwny styl jak dla dziewczyny.-Powiedziałem uśmiechając się.
Spojrzała na mnie i na swoje buty co czym się uśmiechnęła.
-Może i masz racje. Inne dziewczyny nie odważyłyby się zrobić coś takiego.
-Ale to nawet lepiej. Wyróżniasz się, jesteś inna.
Ikaros spuściła wzrok a jej uśmiech znikł.
-Tak, masz rację, jestem inna.-Wyszeptała.-Ja muszę już iść, przepraszam.
Chciałem ją zatrzymać ale nie mogłem się ruszyć z miejsca. Kiedy odchodziła przez drogę przebiegało młodsze rodzeństwo, mogli mieć po czternaście lat.
-Kaori! Szybko Kaori!-Zaczął krzyczeć jeden z nich i w tym samym momencie Ikaros się zatrzymała.
Podszedłem do niej i spostrzegłem że dziewczyna zaczęła płakać. Próbowałem wytrzeć jej łzę ale ta odepchnęła mnie. Spojrzała na mnie, na moją zdziwioną minę.
-Odczep się ode mnie!-Wykrzyczała i zaczęła biec. Próbowałem ją dogonić ale poczułem że ktoś z tyłu chwycił mnie za ramię. Kiedy się odwróciłem spostrzegłem Reiko. Popatrzyła na mnie niezadowolona, a kiedy już miała coś powiedzieć ja wyrwałem się i pobiegłem za Ikaros. Szukałem jej jeszcze przez piętnaście minut ale nigdzie jej nie było. Rozglądałem się jeszcze przez chwilę aż w końcu ją znalazłem. Ulicę dalej wrzucała ulotki do skrzynki. Podszedłem do niej i wyrwałem jej z ręki parę ulotek. Włożyłem jedną z nich do skrzynki obok kiedy Ikaros spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się lekko i podała mi kilka następnych ulotek.
-Jak już tu jesteś to przydaj się na coś.
Rozdawaliśmy ulotki jeszcze przez parę godzin. Mogłem spokojnie porozmawiać z Ikaros ale tego nie zrobiłem, wystarczyło mi to że była obok mnie i mogłem na nią patrzeć. Dziewczyna nie uśmiechała się zbyt często. Patrzyłem na nią przez cały czas. Dziwiłem się że przez cały czas chodzi w kapturze ponieważ ma naprawdę piękne włosy. Nawet się nie zorientowałem kiedy wybiła siedemnasta. Akurat rozdawaliśmy ulotki naprzeciw mojej szkoły. Cała moja klasa skończyła lekcje i wychodziła ze szkoły, ale nie przejmowało to mnie, przecież Ikaros była ważniejsza. Po chwili poczułem jak ktoś mnie trąca. Za mną stali Naoki, Susumu i Kaguya, popatrzyli na mnie i zaczęli się śmiać.
-A ty co tu wyprawiasz? Nie masz co robić?-Spytał Susumu.
-Pomagam jej.-Powiedziałem wskazując Ikaros.
-Ale komu?-Spytał Naoki.-Przecież tam nikogo nie ma.
Spojrzałem w miejsce gdzie przed chwilą stała Ikaros. Zacząłem się rozglądać ale nigdzie jej nie było.
-Możliwe że poszła dalej.
-Jak dla mnie to wygląda tak że nie chciało ci się być na lekcji i zwiałeś.-Powiedziała Kaguya odchodząc.
Naoki od razu pobiegł za nią a Susumu stał jeszcze przez chwilę ze mną. Zacząłem mu tłumaczyć co się stało, pomijając fakt że dziewczyna była pobita. Kiedy skończyłem chłopak klepnął mnie w plecy i odszedł. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu Ikaros. Nigdzie jej nie było więc poszedłem w stronę szkoły i tam ją znalazłem. Rozmawiała z woźnym, podszedłem do nich kiedy białowłosy pogładził ją po policzku.
Chłopak spojrzał na mnie groźnie i już chciał do mnie podejść ale po sekundzie Ikaros go zatrzymała.
-Uspokój się wreszcie. On mi pomaga więc nie masz się o co martwić.-Powiedziała kierując wzrok na mnie.-Mam nadzieję że jeszcze kiedyś mi pomożesz.
-Jasne.
-Tak więc pora was sobie przedstawić. Ten narwaniec o tutaj zwie się Sho. Uważaj bo kiedy jest w złym humorze to może oczy wydrapać.-Powiedziała uśmiechając się.-A ten tutaj to Brandon. Pomaga mi w pracy więc nie masz się co martwić, nic mi się nie stanie.
-Skoro tak mówisz to nie mam nic przeciwko temu żeby ci pomagał-Powiedział Sho podając mi rękę.-Sho ale możesz mi mówić królu.
-Twoje niedoczekanie. Nazywam się Brandon ale możesz mi mówić mistrzu.-Wypowiedziałem ściskając jego dłoń.
Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Ikaros. Spojrzałem na nią, wyglądała prześlicznie, promienie słońca muskały jej twarz.
Gdybym tylko wiedział że to były ostatnie dni mojego spokojnego życia, za chwilę wszystko miało się zmienić o trzysta sześćdziesiąt stopni.
************************
Skończyłam ! Rozpiera mnie duma, bo nie sądziłam że jeszcze dzisiaj skończę. Pierwsze cztery linijki zostały stworzone wczoraj w nocy ale byłam za bardzo śpiąca i usnęłam. Ale muszę się czymś pochwalić, a mianowicie blog przekroczył sześćset wejść! Arigato! Nie sądziłam że to możliwe ale jednak, stało się. Kocham was!

czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 5

W niedzielę zawsze jestem zmęczony.
Nie wiedzieć czemu ten dzień tygodnia działa na mnie usypiająco. Właśnie zacząłem jeść śniadanie a kocie uszka leżały obok mnie. Wolałem je skonfiskować ale Satoru powiedział że ma ich jeszcze pół szafy i nie zawaha się ich użyć. Kiedy brat jest w domu tata zaczyna chętniej rozmawiać a czasem zaczyna się śmiać. Reiko przez cały czas jest szczęśliwa w odróżnieniu od niego, czasami myślę że Satoru odziedziczył te wesołość po niej ale w nadmiarze. Umówiłem się z Amane do restauracji na piątą i musiałem się wystroić. Zarezerwowałem stolik w najlepszej restauracji w okolicy, wszystko miałem już załatwione prócz jednego, nie miałem się w co ubrać. Gdybym spytał braciszka czy mi pożyczy ten zacząłby się wypytywać dlaczego a rodzice byliby jeszcze bardziej ciekawi, no może prócz ojca. 
-Osamu niedawno dzwonił. Chciał się zapytać czy nie zagrasz z nim w pokera. 
-Powiedz że możemy nawet dzisiaj, może o piątej ?
-Dobrze zadzwonię.-Powiedziała Reiko zbierając naczynia ze stołu.
Wiedziałem że jeżeli  przyjdzie ojciec Kaguy ta przyjdzie wraz z nim i będę musiał z nią siedzieć a wtedy nici z randki. Wstałem od stołu i poszedłem do mojego pokoju zadzwonić do Naokiego żeby po mnie przyszedł. Musiałem mieć jakąś wymówkę jeżeli chciałem iść gdzieś z Amane. Po piętnastu minutach Naoki był pod moim domem. Zbiegłem na dół, ubrałem bluzę i założyłem buty. Wybiegłem z domu zanim ktoś zdołał się zorientować. Naoki miał na sobie zieloną bluzę, granatowe spodnie, brązowe buty oraz okulary w czarnych oprawkach.
-A tobie po co okulary ?-Spytałem zaciekawiony.
-Ponieważ Kaguya nosi takie same. myślisz że jej się spodobają.
-Tak-Powiedziałem sarkastycznie.-Kaguya na pewno poleci na twoje okulary.
-Nie żartuj sobie.-Powiedział obrażając się.
Przez resztę drogi szliśmy w milczeniu, po piętnastu minutach byliśmy już w mieszkaniu Naokiego.
Mieszka sam już od jakiegoś roku. Jego rodzice się rozwiedli więc nie chciał mieszkać ani z matką ani z ojcem. Opłacają mu mieszkanie i przysyłają kieszonkowe więc nie jest tak źle, chociaż mu współczuję.
Poszedłem do małego salonu który łączy się razem z kuchnią. Naoki poszedł na górę po garnitur a ja siedziałem na kanapie. Kiedy zszedł ja popijałem herbatę. Pokazał mi garnitur, bardzo mi się spodobał więc pożyczyłem go od niego. Posiedziałem jeszcze do czwartej z Naokim w salonie i zacząłem się szykować. Nie była to moja pierwsza randka z Amane ale nie wiedzieć czemu strasznie się stresowałem. W piętnaście minut byłem gotowy więc wyszedłem. Przed domem pojawił się czarny wóz a w środku siedziała Amane.
-Brandi !-Wołała z samochodu.-Wsiadaj. Mam nadzieje że jestem na czas.
Wsiadłem do samochodu i usiadłem obok niej a ta dała znak szoferowi żeby ruszał. rozmawialiśmy w wozie i śmialiśmy się jak dawniej, ale wciąż nie dawała mi spokoju ta sprawa z Ikaros. W paręnaście minut byliśmy pod restauracją. Amane chwyciła się mojej ręki i weszliśmy. Miała na sobie długą łososiową sukienkę, białą torebkę, brylantowy naszyjnik oraz łososiowe szpilki. Podeszliśmy do recepcji a tam wskazali nam nasz stolik. Mieliśmy zarezerwowany stolik najbliżej wejścia przy olbrzymim oknie. Usiedliśmy i złożyliśmy zamówienie. Na przystawki wzięliśmy "Maguro no tarutaru suteki",  na danie główne "Somen Goko", a na deser "Shokuyo Kinoko". Rozmawiało nam się bardzo dobrze, jedzenie było wspaniałe ale kiedy już mieliśmy jeść deser do restauracji weszli mężczyźni prowadzący Ikaros w przepięknej białej sukience.
Po raz pierwszy widziałem jej włosy, miały przepiękny szkarłatny kolor. Włosy spadały jej na prawe ramie a na szyi błyszczała diamentowa kolia. Wyglądała przepięknie, jak prawdziwy anioł. Wzrok wszystkich był zwrócony tylko na nią.
-My do mistrza Jiro.-Powiedział jeden z nich a recepcjonistka pozwoliła im iść dalej.
Wiedziałem że na drugim piętrze były umieszczone toalety, więc odszedłem na chwilę do stolika i poszedłem na górę. Skręciłem w inny korytarz śledząc Ikaros, kiedy weszli do jednego z pomieszczeń podszedłem bliżej. Przysunąłem się do drzwi, na szczęście były ze szkła więc wszystko widziałem oraz słyszałem. Ikaros stała przed mężczyzną który siedział na fotelu.
-Co do mnie sprowadza naszą kochaną zdrajczynie? Problemy, zgadłem?
-Chciałam tylko zaciągnąć dług. Wiem że możesz pożyczyć mi trochę pieniędzy.
-Najpierw spłać poprzedni dług a później porozmawiamy.
-Ale ja potrzebuje na teraz.-Powiedziała wstrzymując płacz.-Wiem że możesz mi pomóc, zrobię wszystko.
Mężczyzna wstał z fotela, podszedł do Ikaros i spoliczkował ją.
-Mogłabyś mieć teraz tyle pieniędzy ile zapragniesz, ale zrezygnowałaś. Byłabyś moim najlepszym człowiekiem, ale już zdecydowałaś. Tylko dlatego że jestem dobroduszny jeszcze chodzisz po tej planecie. Panno jak cię zwali, maszyno do zabijania.-Wyszeptał.
-Przestań.-Wyłkała.-Skończyłam z tym już dawno, marzyłam o tym aby być normalną ale przez was to niemożliwe.-Powiedziała krzycząc.
-Mam do ciebie propozycję.-Powiedział.-Możesz wyjść za mojego syna a wtedy dam ci tyle pieniędzy ile chcesz. Spłacisz swój dług i wszyscy będą szczęśliwi, nawet ty.
-Wolę smażyć się w piekle!
-W takim razie spłacisz go inaczej. Zabrać ją, jest wasza. Nie obchodzi mnie co z nią zrobicie ale nie chcę jej widzieć.-Powiedział kiedy ludzie którzy stali obok niej zaczęli ją kopać.
Ikaros już nie płakała, a wręcz przeciwnie jakby była szczęśliwa. Spojrzała na bossa i wyszeptała dziękuje.
Kiedy wyprowadzali ją z sali mnie już tam nie było. Siedziałem przy stoliku kiedy schodzili.
W jednym miejscu miała rozdartą sukienkę ale zbytnio nie było tego widać. Nie było także widać że płakała.
*************
Był poniedziałek, słońce świeciło i zaczęło mnie trochę wnerwiać. Nie dawała mi spokoju myśl że coś mogło się stać Ikaros i że ja nie zareagowałem, ale i tak nie miałbym szans. Kiedy ubierałem się do szkoły zdałem sobie sprawę że od dzisiaj mój brat będzie chodził ze mną do szkoły. Byłem strasznie wnerwiony tym że zaczyna lekcje o tej samej godzinie co ja. Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. W salonie czekał już Satoru, kiedy mnie zobaczył zaczął się uśmiechać. Kiedy wyszliśmy z domu od razu zacząłem biec aby go zgubić. Dzisiaj nie przyszli po mnie przyjaciele więc się zdziwiłem. Kiedy byłem już przy wejściu do szkoły zadzwonił dzwonek na przerwę. Poszedłem do szafki i odłożyłem kurtkę. Kiedy już wybierałem się do klasy Satoru właśnie wchodził do szkoły, od razu otoczył go wianuszek dziewczyn. Zawsze był popularny wśród płci przeciwnej. Kiedy wszedłem na następne piętro powitała mnie Amane.
-Brandi podobam ci się ?
-Jesteś taka jak zawsze.
-Debilku mam nowy makijaż. Dzisiaj musimy wejść razem do klasy żeby pokazać że znów ze sobą jesteśmy.
-Aha jasne.-Powiedziałem kiedy Amane wzięła mnie za rękę.
Kiedy weszliśmy do klasy wszyscy się na nas patrzyli. Parę dziewczyn się popłakało a Susumu siedział smutny. Usiadłem przy swoim stoliku i czekałem na dzwonek. Znów pierwsza lekcja i mój brak zainteresowania. Patrzyłem przez okno na drzewo Sakury kiedy zadzwonił dzwonek.
Był środek lekcji kiedy zauważyłem że Ikaros przyszła pod moją szkołę. Widziałem że kuleje na jedną nogę. Byłem strasznie zmartwiony i czułem że po moim policzku spływa łza. Szybko wybiegłem z klasy. Kiedy nauczyciel się zorientował mnie już tam nie było. Biegłem przez korytarz wiedząc że to przeze mnie. Kiedy wybiegłem na zewnątrz widziałem że rozmawia z woźnym. Schowałem się za jedną z kolumn przy naszej szkole. Woźny krzyczał na Ikaros a ta płakała.
-Przecież ci mówiłem że jakoś sobie poradzimy. Miałaś już tam nie chodzić ! Obiecałaś mi to.
-Przepraszam Sho, ale nie mogłam sobie poradzić. Ale spłaciłam ostatni dług i zaciągnęłam nowy. Wiem że jesteś na mnie zły. Przepraszam !
-Kiedy cię wypuścili ?
-Godzinę temu. Przyszłam prosto do ciebie. Wiesz że będzie na mnie zła.
-Ayumi nie będzie zła, będzie zawiedziona.-Powiedział białowłosy przytulając dziewczynę.-Źle się czujesz ?
-Odrobinkę. Strasznie chcę mi się spać.
-Choć, zaprowadzę cię do schowka. Może i jest tam mało miejsca ale można odpocząć. Choć zaprowadzę cię.-Powiedział biorąc ją pod rękę.
Czekałem aż Ikaros wejdzie do schowka a Sho odejdzie. Podszedłem pod drzwi i otworzyłem je. W środku zobaczyłem błękitnooką dziewczynę której wzrok był skierowany na mnie.
******************
Skończyłam na dzisiaj. Jestem wykończona i już dzisiaj nie dodam żadnego posta. Mam nadzieję że spodobał wam się ten rozdział. Troszkę późno dodaje, w sumie o takiej samej godzinie jak wczoraj
a nawet osiem minut wcześniej. A przy okazji pobiliście dwieście wejść. Kocham was.~Yukino

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 4

Kiedy lekko otworzyłem oczy spostrzegłem Ikaros całą we krwi.
Po jej policzkach spływały łzy a po rękach krew. Księżyc świecił bezpośrednio na nią jakby chciał
pokazać wszystkim że to właśnie ona, maszyna do zabijania. 
Jej suknia ślubna była cała czerwona i świeciła się w blasku księżyca.
Na chwilę skierowała wzrok na mnie widziałem że kolor jej oczu się zmienił. Były całe czerwone, jakby krew którą miała na sobie wypływała z jej oczu. Rzuciła nóż na ziemię krzycząc
wprost do księżyca, Przepraszam !
***************
Wyszedłem razem z Amane z centrum handlowego. Wszystko było jak dawniej.
A mianowicie, mogłem ją trzymać za rękę, mogliśmy się całować, mogliśmy być parą. Ale czy ja tego tak naprawdę chciałem ? Czasami myślę że łatwiej jest być dziewczyną. Przecież ja byłem zakochany w Ikaros, może tylko dlatego mi się spodobała że przypominała Amane. W oddali zdało się słyszeć ciche wołanie. Było słychać głos sióstr Yano, kiedy tylko przybiegły zaczęły ciągnąć gdzieś za sobą Amane. Kiedy ta poszła razem z nimi ja kroczyłem dalej. W końcu zdecydowałem się wejść do parku, nie czułem się za dobrze. Gdzieś w oddali zdało się słyszeć kobiecy krzyk. Było już ciemno, na niebie było pełno gwiazd, księżyc przegonił już słońce w odwiecznym wyścigu który się nigdy nie zakończy. Podszedłem trochę bliżej i schowałem się za krzakami. Widziałem pięciu mężczyzn osaczających pewną kobietę. Zanim się zorientowałem jeden z nich wyciągnął nóż i przystawił do szyi dziewczyny.
-Dobrze ci radzimy. Spłać dług i wtedy pogadamy Ikaros.
-Przepraszam ale to mi jest potrzebne na teraz. Zrobię wszystko, naprawdę.
-W takim razie wsiadaj do samochodu. Porozmawiasz z szefem.-Powiedzieli ciągnąc ją do samochodu.
-Szefu się ucieszy kiedy zobaczy że panna Hanari go odwiedziła.-Powiedział mężczyzna w czerwonej bluzie.
Przyjrzałem się tamtej dziewczynie bardziej i dostrzegłem że to jednak była ona, Ikaros. Wsiadła razem z tamtymi mężczyznami do auta i odjechała. Zorientowałem się że to musiała być Yakuza, najniebezpieczniejsza grupa przestępcza na świecie. Dziwiłem się tylko czego oni chcieli od Ikaros i dlaczego ona wsiadła z nimi do auta. Możliwe że to jedna wybranek Bossa, ale dlaczego mówili żeby spłaciła dług. Wszystko jak na razie pozostawało tajemnicą. Kidy wyszedłem z parku odebrałem SMS-a od Amane
~Przepraszam Brandi ale dziewczyny chciały pokazać mi coś bardzo ważnego.
Nie gniewaj się na mnie za to że z nimi poszłam. 
Może wyskoczymy gdzieś jutro ?
Do restauracji ?
Odpisz proszę.
Twoja ukochana Amcia~
Uśmiechnąłem się lekko nie wiedząc co odpisać. Przeczytałem jeszcze raz tą wiadomość nie mogąc opanować śmiechu, sam nie wiedziałem dlaczego się śmieje ale to było silniejsze ode mnie. Kiedy otwarłem drzwi wejściowe do mojego domu usłyszałem głośny śmiech dochodzący z salonu. Spostrzegłem wysokiego blondyna siedzącego na kanapie, popijającego kawę i śmiejącego się brązowookiego Satoru. Nawet nie zauważyłem kiedy ten wstał i zaczął mnie całować po głowie.
-Cześć braciszku. Dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłeś ? Bo ja bardzo. Nie mogłem się doczekać aż przyjadę cię odwiedzić. A wiesz co braciszek będzie chodził z tobą do liceum. Zadowolony ? Chciałem ci zrobić niespodziankę więc pomyślałem że będziesz się cieszył że braciszek jest obok ciebie. Chociaż to tylko na jeden rok ale nic nie szkodzi. Cieszysz się ? A właśnie gdzie tu są ciasteczka bo zapomniałem ?-Spytał Satoru odwracając się w stronę Reiko.
W tamtej chwili nie wiedziałem co powiedzieć. Wiedziałem że z przyjściem mojego brata do liceum cały mój świat legnie w gruzach. 
-J..j....jak to ? Przecież ty nie możesz!-Zacząłem krzyczeć kiedy wszyscy spojrzeli na mnie. Szukałem na szybko jakiejś wymówi.-No bo masz przecież obowiązki i nie chciałbym aby to wpłynęło na twoja pracę.
-Ale jesteś nadopiekuńczy słodziaku. Nic się nie stanie, będę pracował w domu jeżeli będzie trzeba. A właśnie zostawiłem w twoim pokoju mały upominek z Francji.
Poszedłem szybko na górę, nie dlatego że chciałem zobaczyć prezent ale nadarzyła się okazja abym opuścił salon. Są minusy w byciu młodszym, ale największym jest ten że ma się takiego brata. Czasem zachowuje się jak dziecko, co ja mówię czasem, bardzo często. Kiedy byliśmy mali miał na moim punkcie fioła, prześladował mnie i robił mi słodkie zdjęcia. 
Czekałem bardzo długo aż się wyprowadzi a teraz nie dosyć że wraca to jeszcze chce chodzić do mojego liceum. Kiedy wchodziłem do pokoju zobaczyłem małą paczkę na biurku. Wziąłem ją i rozpakowałem, w środku była płyta mojego ulubionego zespołu razem z autografami z koncertu i napis dla Brandona od SATuRAtYSoNX. Włożyłem płytę do laptopa i zacząłem jej słuchać, po chwili wziąłem podręczniki i zacząłem się uczyć, po chwili zasnąłem z nosem w książkach.
Obudziłem się następnego dnia, przeciągnąłem się na krześle i zszedłem na dół, a tam 
czekała już na mnie cała moja rodzinka.
Arata nie wiedzieć czemu miał wspaniały humor tak samo jak matka. Poczułem ulgę ponieważ nie widziałem jeszcze Satoru, ale zanim się spostrzegłem miałem na głowie kocie uszy.
-Satoru ! Co ty robisz ?-Spytałem cały czerwony ze złości.
-Pomyślałem że słodko będziesz wyglądał w kocich uszkach więc kupiłem je dzisiaj rano. A przy okazji wiesz jak słodko wyglądasz jak śpisz. Po prostu cudownie, a właśnie masz już dziewczynę ?
-Czy ty oglądałeś jak śpię ? Ty idioto ! I mam dziewczynę, i to bardzo ładną.-Powiedziałem zdejmując uszy.
Satoru podszedł do ściany i walnął w nią głową, po czym usiadł w kącie i zaczął płakać. Rodzice popatrzyli na mnie a ojciec zakomunikował że mam założyć uszka. Wiedziałem że on tak wszystkich bierze na litość ale nie spodziewałem się że rodzice się na to nabiorą. Byłem ciekawy czy takim sposobem załatwia swoje sprawy biznesowe. Podszedłem do niego i założyłem uszy.
-Przepraszam ~miał, mam nadzieję że nie jesteś smutny ~miał. Proszę podrap mnie po szyi ~miał..-Powiedziałem upokorzony.
Patrzyłem na niego a ten zaczął mnie przytulać i drapać. Chciałem zapaść się pod ziemie kiedy zaczął mi robić zdjęcia. Niebo było bardziej błękitne niż zazwyczaj. Zacząłem myśleć o tym co się wczoraj stało, czy Ikaros ma jakiś konflikt z bossem Yakuzy ?
**********************************
Zakończyłam rozdział czwarty po paru godzinach. Właśnie wybiła 22.00. Mam nadzieję że już dzisiaj zacznę pisać rozdział piąty. Obiecałam że ten rozdział będzie dłuższy ale zrobiłam go jeszcze w tym dniu aby nie trzymać was w niepewności co będzie dalej. Wymyśliłam konflikt z Yakuzą na poczekaniu i myślę że wam się spodoba. Mam już wymyślony ostatni rozdział. Ale poczekacie jeszcze trochę, jakieś paręnaście, parędziesiąt rozdziałów. Życzcie mi weny ! ~Yukino

Rozdział 3

 Staliśmy i patrzyliśmy się na siebie.
Byłem strasznie szczęśliwy że ją widzę. Dziewczyna podeszła dalej, kiedy próbowała mnie ominąć chwyciłem ją za rękę. Sam nie wiedziałem co robię, jedyne co wtedy wiedziałem było to że chciałem trzymać ją za rękę przez cały czas.
-Co robisz ? Puść mnie.- Powiedziała spokojnie. -Cześć. Jestem Brandon. A ty ?
-Aha, czyli to ty ostatnio walnąłeś mnie drzwiami. Coś czułam że cię wcześniej widziałam.
Stałem przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć. Moje serce zaczęło szybciej bić, wszystko dookoła zaczęło wirować.
**********
Po chwili się ocknąłem. Leżałem na ziemi, patrząc w niebo.
-Ocknąłeś się wreszcie, strasznie się o ciebie martwiłam kiedy upadłeś. Nie było cię przez godzinę. Masz tak więcej nie robić. Zrozumiano?
Patrzyła mi głęboko w oczy i trzymała mnie za rękę. Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie ale ona wstała i zaczęła odchodzić.
-Zaczekaj chwilę, nie odchodź!-Zacząłem krzyczeć kiedy podeszła do jednego z domów.
-Nie krzycz, przecież tu jestem. Nigdzie nie odchodzę, nie martw się.
Kiedy wrzuciła coś do skrzynki na listy podszedłem do niej, popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się kiedy wziąłem parę ulotek i wrzuciłem do następnej skrzynki.
Tak minęły mi następne cztery godziny. Chodziłem razem z nią i rozdawałem ulotki, czas minął mi bardzo szybko. Nawet nie zorientowałem się kiedy wybiła północ. Musiałem wracać do domu ale nie chciałem się z nią rozstawać. Podszedłem do niej i chwyciłem ją za ramię, popatrzyłem jej w oczy i pomyślałem że znowu przez nią nie będę mógł spać.
-Muszę cię jeszcze kiedyś zobaczyć.-Wyszeptałem patrząc na nią, na jej ustach malował się uśmiech.
-Wiesz, jesteś pierwszą osobą która mi pomogła. Nie mam nic przeciwko żebyś mi jeszcze kiedyś pomógł.
-To może jutro ? Przyjdę po ciebie do szkoły, tylko powiedz o której kończysz lekcje.
Kiedy zadałem to pytanie ona spuściła wzrok, widać było że nie chciała o tym mówić.
**********
Obudziły mnie poranne promienie słońca wdzierające się do mojego pokoju. Była szósta rano kiedy popatrzyłem na budzik. Szybko ubrałem się i zszedłem na dół. Przypomniało mi się że o siódmej mam być pod jednym z pobliskich sklepów. Usiadłem do stołu aby zjeść śniadanie, ojciec siedział już tam i czytał gazetę a mama nakładała sobie śniadanie. Tamtej nocy kiedy pomagałem jej roznosić ulotki nie wyjawiła mi gdzie mieszka ani jak ma na imię. Umówiliśmy się że spotkamy się dzisiaj i znów jej pomogę. Wybiegłem z mieszkania około siódmej czterdzieści i czekałem na nią. Minęła godzina a jej nadal nie było. Na dworze zaczęło się robić coraz zimniej jak na tą porę roku. Było mi zimno ale nie chciałem iść po bluzę ponieważ bałem się że jeżeli pójdę ona może nie przyjść. Mijały kolejne godziny a jej nie było, czułem jakby mój cały świat się zawalił. Czekałem na nią aż do zamknięcia sklepu. Wybiła godzina szesnasta a ja nadal na nią czekałem. W końcu uświadomiłem sobie że mnie wystawiła. Wstałem i poszedłem dalej do centrum. Kiedy wchodziłem do kawiarni zobaczyłem Amane przy jednym ze stolików.
-Kaibara co robisz ?-Spytałem podchodząc do niej.
-A nic popijam kawę, siadaj i powiedz co u ciebie.-Powiedziała uśmiechając się.
Usiadłem i zamówiłem ciasto truskawkowe. Rozmawialiśmy o tym jak było kiedy byliśmy jeszcze razem.
-Posłuchaj mnie.-Powiedziała Amane chwytając mnie za rękę. Jej granatowe oczy patrzyły na mnie z taką miłością jak kiedyś. Odgarnęła swoje blond włosy na lewy bok i przybliżyła się do mnie.-Chciałabym aby było tak jak kiedyś. Chcę abyśmy byli znów razem. Wiem że to przeze mnie wszystko się zawaliło ale dostałam nauczkę i przepraszam. Możemy być znowu razem ?
Chociaż byłem w niej kiedyś zakochany nie czułem już tego samego. Kiedy dotknęła mojej ręki moje serce nie waliło tak mocno jak wtedy kiedy dotknęła jej tamta dziewczyna. W końcu przypomniałem sobie że tamta dziewczyna z którą miałem się dziś spotkać mnie wystawiła.
Może byłoby lepiej gdybym był nadal z Amane.-Myślałem w tamtej chwili.
-To jak będzie ? Brandi ja nadal cię kocham. Nawet nie wiesz jak. Przecież byliśmy taką dobraną parą. Mówiłeś że mnie kochasz, pamiętasz jeszcze ?
-Tak. Może będzie lepiej jeśli do siebie wrócimy.
-Ach, Brandi naprawdę ? Straszne się cieszę. Dobrze że cię o to spytałam.
Wyszliśmy razem z kawiarni. Amane przytuliła się do mnie i pocałowała mnie w policzek. Chodziliśmy po całej galerii handlowej i oglądaliśmy wystawy. Kiedy przystanęliśmy na chwilę pewna dziewczyna która wybiegła z apteki wpadła na mnie.
-Złaź z mojego chłopaka ! Co ty robisz ?-Krzyczała Amane na cały głos ciągnąc za rękę kobietę która na mnie leżała. Kiedy otworzyłem oczy spostrzegłem dziewczynę z którą miałem się dzisiaj spotkać. Objąłem ją i przytuliłem. Amane popatrzyła na mnie a tuż za nią stały siostry Yano.
-Ikaros dalej choć !-Krzyczał chłopak który stał trochę dalej.
-Przepraszam Sho. Już idę !-Wykrzyczała dziewczyna podnosząc się.
Pobiegła do chłopaka z białymi włosami i podała mu siatkę kiedy ja wstawałem. Amane od razu podbiegła do tamtej dziewczyny i zaczęła ją szarpać. Po chwili podbiegłem do niej i próbowałem ją powstrzymać.
-Odczep się od mojego chłopaka.-Krzyczała Amane próbując uderzyć tamtą dziewczynę.
Jej rękę zatrzymał pewien chłopak który stał obok niej.
-Radzę ci się powstrzymać. Taka dziewczyna jak ty pewnie nie chciałaby aby coś się stało.
-Czyli ?
-Jeżeli teraz nie odejdziesz twoja buźka będzie oszpecona.-Powiedział lekko uśmiechając się.
Amane popatrzyła na mnie a ja się tylko zaśmiałem. Dziewczyna która stała za Sho wychyliła się zza jego pleców. Popatrzyła na mnie swoimi błękitnymi oczami i uśmiechnęła się.
-A więc masz na imię Ikaros.-Westchnąłem.
Amane szybko mnie objęła i pocałowała.
-Nie waż się podchodzić do mojego chłopaka. Jeszcze raz cię zobaczę a wydrapie ci oczy.
Ikaros spojrzała na mnie i szybko chwyciła się chłopaka stojącego obok niej. Chciałem podejść do niej i ją zatrzymać kiedy ten ją przytulił. Amane spojrzała na mnie próbując mnie znów pocałować ale ją odepchnąłem. Chłopak który trzymał Ikaros za rękę spojrzał na mnie groźnie i poszedł razem z nią w drugą stronę.
*********
No skończyłam rozdział trzeci. Dużo myślałam nad postacią Ikaros więc czułam że wejdzie właśnie w tym momencie. O tym że Brandon będzie z Amanę zadecydowałam szybko. Może i ten rozdział był krótki ale postaram się by następny był dłuższy.
A tak przy okazji mamy już 166 wejść na bloga. Arigato ! Jesteście wspaniali.~Yukino

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 2

Trzymając w ręce ulotkę jednego
ze sklepów w pobliżu mojego domu i kroczyłem przez ulicę. W głowie miałem zupełną pustkę, a przed oczami nadal widniały najpiękniejsze oczy pod słońcem. Chciałem je wyrzucić z pamięci ale nie mogłem. Co znaczyło to dziwne uczucie ? Dlaczego moja ręka cała płonie. Czy to jest coś co nazywają miłością ? W tamtej chwili to było niemożliwe, przecież kiedy byłem z Amane nic takiego nie czułem. Wszedłem do domu i od razu sparaliżował mnie wzrok mojego ojca.
-Gdzieś się tak długo włóczył ? Masz przecież obowiązki domowe i szkołę.
-Nie powinno cię obchodzić z kim byłem i gdzie byłem.-Powiedziałem wchodząc na górę.
Mieszczą się tam trzy pokoje mój, łazienka i pokój mojego brata którego szczerze nienawidzę. Rzadko bywa w domu bo rzecz jasna dyrektor wielkiego koncernu Satoru,(jak dla mnie to beznadziejne nazywać koncern swoim imieniem) nie może zjawić się choć na chwilę w swoim rodzinnym domu. Stale podróżuje więc jego pokój pozostaje pusty. Jest idealnym synem dla mojego ojca a ja tylko wyrzutkiem. Gdy szedłem po schodach słyszałem głos mojej matki.
- Arata a ty znowu zaczynasz. - Powiedziała wysoka kobieta odgarniając włosy na bok.
- Reiko to nie twoja sprawa. Nie wtrącaj się !
- Moja ponieważ to co robisz jest niewybaczalne. Jak możesz tak się do niego zwracać ! Nie zrobił nic złego. Odłóż wreszcie tą gazetę i patrz jak do ciebie mówię.
Reszty rozmowy nie usłyszałem ponieważ akurat wchodziłem do mojego pokoju.
Na ścianie wisiał plakat mojego ulubionego zespołu, łóżko jednoosobowe stało przy ścianie, naprzeciw okna. Drzwi były po prawej stronie a tuż obok było biurko z laptopem. Szafa z ubraniami stała obok łóżka. Był to pokój mały ale przytulny. Odłożyłem torbę obok szafy i usiadłem na łóżku, na zewnątrz było już ciemno, widać było księżyc i gwiazdy. Jedna z nich przypominała mi błysk w jej oku, oku dziewczyny której nawet nie znam.
-No już Brandon otrząśnij się. Nie znasz jej, nic o niej nie wiesz.-Wmawiałem sobie, ale tak naprawdę nie mogłem wyrzucić jej z myśli.
W tamtej chwili cały mój świat krążył w okół niej. Przypomniałem sobie że miałem przecież ulotkę, mogę po prostu iść do sklepu, tam na pewno będą coś o niej wiedzieć.

*******
Następnego dnia obudziłem się około trzynastej. Była sobota więc mogłem trochę dłużej poleżeć. Podszedłem do biurka i wziąłem ulotkę do ręki. Przez całą noc nie zmrużyłem oka, moje myśli krążyły w okół niej. Chciałem wyrzucić ją z pamięci. Czy to jest miłość ? W tej chwili nic mnie nie interesowało, jeżeli znów się zakochałem to muszę ją znaleźć, bez względu na wszystko. Ubrałem się i zszedłem na dół a tam czekała już na mnie matka.
-Kaguya wczoraj dzwoniła. Ponoć źle się czułeś w salonie gier.
-Nic mi nie było. A ona skąd wie ?-Spytałem patrząc na mamę która krzątała się po kuchni.
-Naoki ponoć do niej dzwonił. A ty siadaj i zjedz śniadanie.
-Nie mam teraz czasu.-Powiedziałem zakładając buty.
Wyszedłem na dwór. Było dosyć ciepło więc nie brałem bluzy. Zacząłem biec do sklepu z ulotki, miałem nadzieję że tam będą coś o niej wiedzieć. Ale strasznie się pomyliłem. Pytałem wszystkich pracowników sklepu, nikt nic o niej nie wiedział. Byłem strasznie smutny, miałem nadzieję że ktoś będzie ją znał.
Wyszedłem ze sklepu i usłyszałem krzyk pewnej dziewczyny, dopiero po chwili zrozumiałem że walnąłem kogoś drzwiami.
-Przepraszam. Nie zauważyłem cię.-Powiedziałem podając jej rękę.
Przez chwilę popatrzyłem na nią, na początku nie zorientowałem się że to ta dziewczyna której szukałem. Kiedy popatrzyła na mnie wiedziałem że to ona. Nie chwyciła się mojej ręki tylko wstała samodzielnie.
Patrzyliśmy sobie w oczy, była bardzo piękna. Miała na sobie brązowe baletki, czerwoną spódniczkę i szarą bluzę z kapturem.
-Cześć. Jestem Brandon. A ty ?-Powiedziałem.
-Nie powinno cię to interesować.-Powiedziała odwracając się.
Patrzyłem jak odchodzi, nie mogłem się ruszyć. Dopiero po chwili zacząłem za nią biec. Skręciłem w tą samą alejkę co ona ale jej już tam nie było, zniknęła w tłumię. Jeszcze chwilę jej szukałem, jej słodki głosik krążył w mojej głowie. Moje poszukiwania poszły na marne nigdzie jej nie było. Przez kolejne pięć dni nigdzie jej nie było, chciałem aby to był tylko sen, żeby jej nie było, żeby była tylko wytworem mojej wyobraźni. Ale nic z tego. Ona istniała naprawdę, wszystko co wtedy się działo w moim sercu pozostaje do dzisiaj tajemnicą, wszystko, wszystko.
*********
Tego dnia miałem przepiękny sen który po chwili zamienił się w koszmar. Ostatnio cały mój świat kręci się w okół niej. Dlaczego ? Sam nie wiem. Każdy dzień jest taki sam, zaczynam od szkoły, następnie szukam jej w każdym możliwym miejscu, ale nigdzie jej nie było. Obudziłem się o siódmej czterdzieści osiem. Zacząłem się szybko szykować do szkoły. Wczoraj nie spałem do trzeciej i byłem strasznie zmęczony. Wziąłem plecak i szybko zleciałem na dół. Ubrałem buty nie zwracając uwagi na Reiko, nawet nie zauważyłem że stała za mną i się śmiała. Wyszedłem na dwór a tam jak zwykle czekali moi przyjaciele.
-Spóźnimy się przez ciebie.-Powiedziała Kaguya.
-Uwaga pani idealna zaczyna marudzić.-Zaśmiał się Susumu.
Po chwili Naoki zaczął ciągnąć Susumu za włosy a Kaguya zaczęła się śmiać. Tylko ja szedłem smutny, wszystko wokół mnie było takie szare.
-A tobie co znowu ? Chodzi o Amane ?-Spytała Kaguya.
-Nie księżniczko. Tym razem zakochał się w jakiejś ślicznotce której nawet nie zna.-Powiedział Susumu obejmując Kaguye. Gdy tylko zobaczył to Naoki zaczął wyzywać Susumiego. Czasami nie chcę się wierzyć że chodzą do liceum. W szkole byliśmy minutę przed dzwonkiem. Wszyscy naraz wbiegliśmy do klasy. Wyglądaliśmy jakby po nas tir przejechał, co było widać po reakcji naszej klasy.
Nasza klasa miała skrócone lekcje, wszyscy byli szczęśliwi, wszyscy z wyjątkiem mnie.
Była godzina szesnasta kiedy wychodziłem ze szkoły. Pani od matematyki się rozchorowała więc wszyscy się cieszyli. Chłopacy zabrali mnie do salonu gier, tym razem nawet Kaguya poszła bo powiedziała że jeszcze zarażą mnie swoją głupotą. Pograliśmy przez godzinę i poszliśmy na następną godzinę do centrum handlowego. Poszliśmy na chwilę do kawiarni, Kaguya wzięła ciasto bananowe, Naoki oczywiście to samo bo inaczej by być nie mogło. Susume wziął ciasto truskawkowe a ja zamówiłem kawę. Minęła następna godzina i wszyscy już się rozchodziliśmy do domów. Susume ciągnął Naokiego za sobą choć ten upierał się że pójdzie z Kaguyą. Ja poszedłem dłuższą drogą do domu. Szedłem tą samą drogą co tydzień temu. Wszystko było jak wtedy, nie było widać nikogo i niczego, było tak cicho, tak spokojnie. Nagle w oddali usłyszałem czyjeś kroki. Podniosłem głowę a moim oczom ukazała się wysoka dziewczyna z oczami błękitnymi jak ocean.

********************
I rozdział drugi skończony. Od dwudziestej drugiej do trzeciej w nocy i od dwunastej do teraz pisałam ten rozdział. Na szczęście wyrobiłam się w czasie i mogę obejrzeć skoki narciarskie. I tak z innej beczki, jesteście wspaniali mój blog ma 81 wyświetleń. Arigato ! ~ Yukino

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 1

  Jej błękitne oczy patrzyły na mnie. Płakała, tak ona płakała wykrzykując moje imię.
Jej przepiękna twarz była zamazana. Wszystko było takie piękne tej nocy, wszystko. Wreszcie upadłem na ziemię szepcząc tylko Ikaros uciekaj. 
To była ta noc. Kiedy oddałem życie za kogoś kogo naprawdę kochałem.

***************

Patrzyłem w lustro i co widziałem ? Nastolatka z zielonymi oczami który spoglądał w moją stronę. Wziąłem brązową torbę która leżała obok łóżka i zszedłem na dół, a tam czekała na mnie wysoka kobieta z kruczoczarnymi włosami. Jej grzywka spadała na prawe oko co sprawiało że była jeszcze piękniejsza niż zazwyczaj. Spojrzałem na nią a ta jednym swoim ruchem zakomunikowała że mam usiąść.
-Nie mam teraz czasu za chwilę się spóźnię.-Powiedziałem biorąc jabłko ze stołu.
-Zaczekaj !-Krzyknęła Reiko gdy zamykałem drzwi.
Na zewnątrz czekali już moi przyjaciele Naoki, Kaguya i Susumu. Oczywiście jak to Kaguya zauważyła byłem dzisiaj trochę przybity. Podeszła do mnie poprawiając swoje okulary i odgarniając włosy. Pogładziła mnie po włosach i odeszła. Zawszę tak robiła kiedy byliśmy jeszcze dziećmi, to był jej sposób poprawiania mi humoru.
-Coś taki smutny ? Znowu chodzi o Amane ?- Spytała gdy byliśmy już przy szkole.
Odszedłem od nich wiedząc że za chwilę będzie góra pytań dotyczących mnie i Amane.
Amane to wysoka złotowłosa dziewczyna, najładniejsza w naszej szkole z którą trzy miesiące temu się spotykałem, wszystko zawaliło się przez nią więc wcale nie powinienem mieć wyrzutów sumienia po jej zdradzie, ale nadal czuję kłujący ból w sercu, może naprawdę ją kochałem. Ale to już nieważne, ustaliliśmy że będziemy przyjaciółmi, a przynajmniej ja tak postanowiłem. Wszedłem na drugie piętro budynku i kierowałem się w stronę mojej klasy. Była to mała sala z dwudziestoma ławkami i wielką tablicą. Moje miejsce było tuż przy oknie w ostatniej ławce. Usiadłem na swoje miejsce i patrzyłem przez okno. Widziałem opadające kwiaty Sakury, były takie piękne ale jednocześnie mnie zasmucały. Może dlatego że pod drzewem Sakury ja i Amane po raz pierwszy się pocałowaliśmy.
-Brandon !-Krzyczał Susumu.
-Idziemy dzisiaj do salonu gier ?- Spytał Naoki który stał przy Susumu. - Ostatnio nie mogłeś więc dzisiaj musimy cię wyrwać. Stale tylko siedzisz w domu a powinieneś cieszyć się życiem. Przez trzy miesiące masz dołka, musisz się wreszcie otrząsnąć z tego albo do końca życia będziesz myślał tylko o Amane.
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Pierwsza mnie zawsze jakoś zbytnio nie interesuje, ale miałem czas do myślenia. Może Naoki miał racje mówiąc że miałem dołka ? Przez cały czas użalałem się nad sobą myśląc że wszystko straciło już sens.
  Lekcje minęły dość szybko i jak obiecałem musiałem iść z chłopakami do salonu gier.
Byliśmy w połowie drogi, Susumu bawił się telefonem a Naoki wypytywał mnie o Kaguye.
Chciał wszystko wiedzieć o której wstaje rano, co je na śniadanie, czy go lubi, dosłownie wszystko. Gdy zapytałem czy jest w niej zakochany on tylko się zaczerwienił jak burak i powiedział żebym nie żartował. 
Od razu widać że chłopak się zakochał. W sumie wszyscy to wiedzą. Byliśmy już niedaleko salonu gier kiedy zobaczyliśmy Amane całującą się z jakimś chłopakiem. Widać było że mnie zauważyła bo odepchnęła go i szybko do mnie podeszła.
-Brandi jak dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie słychać ? 
-Nic takiego. A ten chłopak z tobą to kto ?
-Ten tam ? Nie znam go. To pewnie jakiś przechodzień. Tak czy inaczej ja już muszę zmykać Brandi spotkamy się kiedy indziej. - Powiedziała odchodząc.
Jej blond włosy spadały na ramie. Przypomniały mi się czasy kiedy byliśmy razem. Jak przez mgłę przeleciał jej uśmiech i po chwili znikł. Weszliśmy do salonu gier. Pograliśmy przez godzinę. Nie za bardzo lubiłem tam chodzić, ale jeżeli chłopacy mówili że to mi poprawi humor to musiało tak być. I rzeczywiście, chwilę pograłem z chłopakami i byłem szczęśliwy. Po godzinie wyszedłem, powiedziałem że źle się czuję ale to była nieprawda. Za dużo myślałem o tym co się stało, Amane całująca się z innym chłopakiem. Tego było już za wiele, przyrzekłem sobie że zapomnę o niej. 
 Nie chciałem wracać za szybko do domu więc zdecydowałem się skręcić w inną alejkę.
Była już godzina osiemnasta ale nie było ciemno. Słońce jeszcze do końca nie schowało się za chmurami. 
Patrzyłem w niebo marząc aby już nigdy nie spotkało mnie coś takiego jak trzy miesiące temu, jak zakochanie się, jak zerwanie. Miałem wszystkiego dość, chciałem żeby zdarzył się cud, coś co pozwoli mi zapomnieć o Amane. Nikogo o tej porze nie było na ulicy. Nie było samochodów, ludzi, idealne miejsce, takie ciche. W oddali słyszałem czyjeś kroki ale nie przejmowało mnie to, szedłem dalej. 
Uwielbiałem patrzeć w niebo, czułem jakby wszystkie moje smutki znikały w oddali, po chwili poczułem że straciłem równowagę i upadłem na kogoś. Słyszałem cichy dziewczęcy głosik. Nim się spostrzegłem leżałem na ziemi a pode mną dziewczyna. W okół nas leżało pełno ulotek, popatrzyłem na nią i widziałem jej przepiękne błękitne oczy, patrzyła na mnie, wyglądała strasznie słodko. Na głowie miała kaptur więc nie zauważyłem jaki ma kolor włosów. Wstałem i pomogłem jej zbierać ulotki. Patrzyłem przez cały czas wyłącznie na nią ponieważ wyglądała cudownie, chciałem przestać ale nie mogłem się na nią napatrzeć. Przypomniałem sobie co ostatnio przeżyłem, że coś takiego już mi się zdarzyło. Przez przypadek nasze ręce się zderzyły. Czułem jak moje serce wariuje, nigdy nie doznałem takiego uczucia. Dziewczyna wstała, jej wielkie oczy popatrzyły na mnie, zauważyłem że lekko się uśmiechnęła. kiedy ja stałem jak wryty dziewczyna moich marzeń odchodziła.

 *************************
No i pierwszy rozdział za mną. Pisałam go przez 7 godzin. Mam nadzieje że wam się spodobał i będziecie dalej śledzić losy bohaterów Ikaros Chirashi. ~Yukino 

piątek, 7 lutego 2014

Wprowadzenie

                                                     Konichiwa


        Jestem początkującą blogerką i chciałabym zacząć pisać moje opowiadanie "Ikaros Chirashi".
Już kiedyś próbowałam ale mi nie wychodziło, więc chciałabym zacząć od początku i podzielić się z wami historią wymyśloną w mojej głowie. Bardzo mi się spodobała ta historia łącząca dwa inne światy w których żyjemy, w jedną opowieść tworzoną w mojej głowie przez dwa lata. Mam nadzieję że spodoba wam się to opowiadanie, wzruszy oraz rozśmieszy. Tak więc zapraszam was do czytania. ~ Yukino

                                                                    Postacie    

Fukuda Brandon 
Imię: Brandon
Nazwisko: Akari
Płeć: Mężczyzna
Bohater powieści.
Rodzina: Arata - Ojciec  Reiko-Matka  Satoru-Brat Zakuro-Babcia
Syn dyrektora liceum do którego uczęszcza.
Brat dyrektora koncernu budowlanego Satoru.
Wiek: 17
Klasa: 1 a
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Zielone
Data Narodzin: 14 Marzec XXXX
Sylwetka: Szczupły
Najlepsi przyjaciele: Kaguya, Naoki, Susumu.
Wrogowie: -



Hanari Ikaros
Imię: Ikaros
Nazwisko: Hanari
Płeć: Kobieta
Rodzina: Ayumi-Matka  Kazuma-Ojciec
Wiek: 17
Klasa: -
Włosy: Szkarłatne, Długie
Kolor oczu: Błękitne
Data Narodzin: 09 Marzec XXXX
Sylwetka: Szczupła
Najlepsi przyjaciele: Sho 





Ikoma Kaguya 
Imię: Kaguya
Nazwisko: Ikoma
Płeć: Kobieta
Rodzina: Miwa-Matka  Osamu-Ojciec
Wiek: 17
Klasa: 1 a
Włosy: Pomarańczowe, Krótkie
Kolor oczu: Brązowe
Sylwetka: Szczupła
Data narodzin: 15 Luty XXXX
Najlepsi przyjaciele: Brandon.
Wrogowie: Amane




Irie Susumu
Imię: Susumu
Nazwisko: Irie
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: [Nie będzie się pojawiała]
Wiek:17
Klasa: 1 a
Kolor włosów: Zielone
Kolor oczu: Miodowe
Sylwetka: Szczupły
Najlepsi przyjaciele: Brandon, Naoki
Szaleńczo zakochany w: Amane



Ito Naoki 
Imię: Naoki
Nazwisko: Ito
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: [Nie będzie się pojawiała]
Wiek: 17
Klasa: 1 a
Kolor włosów: Blond
Kolor oczu: Czarne
Sylwetka: Szczupły
Najlepsi przyjaciele: Brandon, Susumu
Zakochany w: Kaguya




Fukuda Arata
Imię: Arata
Nazwisko: Fukuda
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: Reiko-Żona  Satoru-Syn  Brandon-Syn
Wiek: 43
Zawód: Dyrektor
Kolor włosów: Czarne
Kolor oczu: Brązowe
Sylwetka: Szczupły
Najlepsi przyjaciele: Osamu




Izumi-Fukuda Reiko
Imię : Reiko
Nazwisko: Izumi-Fukuda
Płeć: Kobieta
Rodzina: Arata-Mąż  Satoru-Syn  Brandon-Syn  Zakuro-Matka
Wiek: 42
Zawód: -
Włosy: Kruczoczarne, Długie
Kolor oczu: Zielone
Sylwetka: Szczupła
Najlepsi przyjaciele: Miwa




Fukuda Satoru
Imię: Satoru
Nazwisko: Fukuda
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: Arata-Ojciec  Brandon-Syn  Zakuro-Babcia  Reiko-Matka
Wiek: 20
Zawód: Dyrektor koncernu
Kolor włosów: Blond
Kolor oczu: Brązowe
Sylwetka: Szczupły
Najlepsi przyjaciele: -
Uwielbia Brandona ponieważ uważa że jest słodki. Ma kompleks Brata.




Hanari Ayumi 
Imię: Ayumi
Nazwisko: Hanari
Płeć: Kobieta
Rodzina: Kazuma-Mąż Ikaros-Córka
Wiek: 38
Zawód: Bezrobotna
Włosy: Blond, Długie
Kolor oczu: Błękitne
Sylwetka: Szczupła
Najlepsi przyjaciele: -




Hanari Kazuma 
Imię: Kazuma
Nazwisko: Hanari
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: Ikaros-Córka  Ayumi-Żona
Wiek: 39-40
Zawód: Były Łucznik
Kolor włosów: Niebieskie
Kolor oczu: Szare
Sylwetka: Szczupły
Jest wspominany w swojej rodzinie szczególnie przez córkę.



Ikoma Miwa
Imię: Miwa
Nazwisko: Ikoma
Płeć: Kobieta
Rodzina: Kaguya-Córka  Osamu-Mąż
Wiek: 41
Zawód: Księgowa
Włosy: Brązowe, Krótkie
Kolor oczu: Czarne
Sylwetka: Szczupła
Najlepsi przyjaciele: Reiko



Ikoma Osamu
Imię: Osamu
Nazwisko: Ikoma
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: Miwa-Żona Kaguya-Córka
Wiek: 41
Zawód: Biznesmen
Kolor włosów: Granatowe
Kolor oczu: Białe
Sylwetka: Szczupły
Najlepsi przyjaciele: Kazuma



Kaibara Amane
Imię: Amane
Nazwisko: Kaibara
Płeć: Kobieta
Rodzina: [Nie będzie się pojawiała]
Wiek: 17
Klasa: 1 a
Włosy: Blond, Długie.
Kolor oczu: Granatowe
Sylwetka: Szczupła
Najlepsi przyjaciele: Yui, Yuko
Wrogowie: Ikaros, Kaguya, Susumu, Naoki,
Szaleńczo zakochana w: Brandon


Yano Yui
Imię: Yui
Nazwisko: Yano
Płeć: Kobieta
Rodzina: Yuko-Siostra bliźniaczka [Reszta rodziny nie będzie się pojawiała]
Wiek: 17
Klasa: 1 a
Włosy: Brązowe, Krótkie
Kolor oczu: Zielone
Najlepsi przyjaciele: Amane, Yuko
Szaleńczo zakochana w: Naoki



Yano Yuko
Imię: Yuko
Nazwisko: Yano
Płeć: Kobieta
Rodzina: Yui-Siostra bliźniaczka [Reszta rodziny nie będzie się pojawiała]
Wiek: 17
Klasa: 1 a
Włosy: Brązowe, Krótkie
Kolor oczu: Zielone
Najlepsi przyjaciele: Amane, Yui
Szaleńczo zakochana w: Naoki



Yoshida Sho
Imię: Sho
Nazwisko: Yoshida
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: [Nie będzie się pojawiała]
Wiek: 18
Zawód: Woźny
Kolor włosów: Białe
Kolor oczu: Szare
Najlepsi przyjaciele: Ikaros